Pomyślałam, że skoro w sklepach świąteczne ozdoby kuszą już od końca października, nie będzie dużym wykroczeniem, jeżeli już teraz wyskoczę z książką o tematyce świątecznej. Dzisiaj będzie kryminał, ale w takim wydaniu a’la Agatha Christie. Jest kilku pasażerów, jest opóźniony pociąg, są motywy i pani komisarz policji na emeryturze. Z problemami rzecz jasna, bo chyba oni wszyscy mają jakieś tam osobiste zadry. Jak wyszło?
Książkę „Morderstwo w Świątecznym Ekspresie” Alexandra Benedict zamówiłam z popularnej księgarni internetowej. I wcale nie wyobraziłam sobie, że akcja tej książki rozgrywa się w ekspresie do kawy, serwującym świąteczny napar. Nie, wcale. 😉
Angielski, świąteczny klimat
Jest tuż przed Bożym Narodzeniem. Na jednej ze stacji kolejowej w Londynie pojawiają się coraz to bardziej zdezorientowani pasażerowie. Pociąg, na który czekają, zmierzający do Fort William w zachodniej Szkocji, ma lekkie opóźnienie. W poczekalni tłoczą się Roz, emerytowana komisarz policji, influencerka Meg i jej narzeczony, a także dziwna rodzina Bridgesów oraz emerytowana profesorka z synem. Całości dopełnia czwórka młodych ludzi, chcących dostać się do uniwersyteckiego teleturnieju.
Kiedy pociąg w końcu nadjeżdża, wszyscy lokują się w swoich przedziałach. Uważna i doświadczona Roz wyczuwa, że coś się święci i ma rację. Pasażerów budzi nagłe szarpnięcie pociągu. W środku pustkowia, pojazd wypadł z szyn. Na domiar złego, w jednym z przedziałów konduktor znajduje zwłoki. Kto popełnił tę zbrodnię?
Początek był ciężki
Przyznam się, że początkowo zupełnie nie mogłam wstrzelić się w tę książkę. Wiesz, są takie, które chwytają za rękę od pierwszej strony i nie puszczają aż do końca. Tutaj miałam trzy podejścia i dopiero za ostatnim tak naprawdę się wciągnęłam. Może to kwestia mojego osobistego uprzedzenia – gdy słyszę, że coś jest w klimacie Christie lub, o zgrozo, mianuje się następczynią Agaty Christie zaczynam być mocno podejrzliwa. Tak było w przypadku, chociażby „Zamkniętej trumny” Sophie Hannah. Albo ostatniego filmu, „Duchy Wenecji”.
Zobacz również: Zamknięta trumna, czyli jak dałam się nabrać…
Ale do brzegu- w moim osobistym odczuciu,”Morderstwo w Świątecznym Ekspresie”, to całkiem fajna i zgrabnie napisana historia. Nie potrzeba rozgłosu w postaci porównywania do prozy innych wielkich autorów. Co więcej, to raczej szkodzi temu, w jaki sposób odbieramy tę opowieść.
Dla kogo?
Jeżeli masz już listę pt. „prezenty pod choinkę” to ta książka będzie strzałem w dziesiątkę. I to nie tylko dla wielbicieli kryminałów. Wątki influencerskie i bardzo współczesny obraz młodych ludzi, może sporo dać do myślenia. Tak sobie pomyślałam, że jest to raczej literatura skierowana do kobiet. Jedno jest pewne — spędzisz przy niej dwa, góra trzy intrygujące wieczory.
Książka „Morderstwo w Świątecznym Ekspresie” Alexandra Benedict to nowość z księgarni TaniaKsiazka.pl
*wpis powstał w ramach promocji czytelnictwa w Polsce, we współpracy z księgarnią internetową TaniaKsiążka.pl
Te wątki influencerskie mocno mnie intrygują.
Święta idą! 🙂
Masz rację, to porównywanie nie zawsze dobrze robi autorce/autorowi.
Chętnie spędzę czas z tą książką.
Nawiązania do Agathy Christie lubię… Może sięgnę po ten tytuł. 🙂