Z twórczością K.N. Haner miałam już do czynienia wcześniej, za sprawą książki „Sponsor”. Okazała się ona małym literackim koszmarkiem, o którym chciałam jak najszybciej zapomnieć. Gdy zobaczyłam jednak, że ta sama autorka postanowiła opublikować książkę pod swoim prawdziwym imieniem i nazwiskiem, a na dodatek, pisząc, że jest to najlepsza jej książka, postanowiłam zaryzykować. Czy „Skandal” faktycznie okazał się literackim majstersztykiem? O tym dalej…
Katarzyna Nowakowska…
bo to ona właśnie kryje się za pseudonimem K.N.Haner, przez lata zyskała sobie wierny krąg fanek. Nazywana „Królową dramatów”, w swoje obyczajowo-erotyczne opowieści wplata elementy thrillera, kryminału i opowieści romantycznej. Jak sama mówi o sobie, uwielbia czytać, pisać i…gotować. Zaraża również dobrą energią i pozytywnym nastawieniem do życia. W każdej, nawet najgorszej sytuacji znajduje pozytywny aspekt.
Idąc za autorką…
i ja chciałam odnaleźć dobre strony książki „Skandal”. Przyznam, że było mi trudno. Zacznijmy jednak od nakreślenia fabuły. Oto mamy dwie siostry, Igę i Julię. Pierwsza, jest wyniosłą, pewną siebie i egocentryczną młodą kobietą, która do wszystkiego podchodzi z ogromnym perfekcjonizmem. Druga, młodsza od niej, Julia, jest jej całkowitym przeciwieństwem. Mieszkają w ogromnej rezydencji gdzieś pod Warszawą, wiodą dostatnie życie, w którym pierwsze skrzypce gra praca w rodzinnej firmie prowadzonej przez ich ojca.
Gdy Julia dowiaduje się, że ma zająć miejsce starszej siostry podczas ważnego służbowego spotkania, jest ogromnie zdziwiona i jednocześnie przerażona. Jej spotkanie, z jak się okazuje, angielskim arystokratą o imieniu James, nie przebiega różowo. Na początku Julia myli go z kelnerem a potem…jest już tylko gorzej.
Lekko upokorzona i zawodowo pokonana, nasza główna bohaterka pogrąża się w rozpaczy, jednak ku swemu ogromnemu zdziwieniu dowiaduje się, że James chce podjąć z nią długofalową współpracę. I proponuje wspólny wyjazd do Nowego Jorku, gdzie Julia ma być jego prywatną asystentką. To ogromna szansa zarówno dla samej Julii jak i dla firmy jej ojca. A potem…jak nie trudno się domyślić, między bohaterami wybucha płomienny romans, który miał tak bardzo zachwycić. Coś jednak poszło nie tak…
Przyznam, że…
romanse i literatura obyczajowa z momentami erotycznymi potrafi być naprawdę dobrze napisana. A historie w niej, mogą wciągnąć na równi z dobrym kryminałem czy thrillerem. Przeczytałam całkiem sporo książek tego typu i wiem, że rzadko można trafić na prawdziwą perełkę w tym gatunku. Szkoda, że nie okazał się nią „Skandal”.
Napisana jest prostym, niewymagającym językiem. Bohaterowie nakreśleni powierzchownie, z przerysowanymi wadami i zaletami, które mają kluczowy dla akcji aspekt. Świat przedstawiony, pełen luksusu, zarówno w realiach Polski jak i USA jest trochę nijaki, nie przemawia do wyobraźni czytelnika. A sama historia i relacje między głównymi bohaterami jest przewidywalna. Osobiście, podczas lektury ogromnie się nudziłam.
Na plus za to oceniam okładkę
Świetna, przyciągająca wzrok. Sugeruje jednak zupełnie inną opowieść, niż otrzymujemy w środku. A szkoda, bo historia Julii i Jamesa miała jakiś tam minimalny potencjał, aby wybić się na tle innych książek tego gatunku. Powierzchowność i płytkość tej historii jednak sprawia, że w moim odczuciu zginie w morzu podobnych sobie opowieści. Nie skreślajcie jej jednak do końca. Jeżeli potrzebujecie szybkiej i niewymagającej lektury, możecie sięgnąć po „Skandal”.
za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi sztukater.pl
Nie ocenia się ksiażki po okładce, ale ta jest intrygująca
Jeszcze się zastanowię nad lekturą tej książki. 😊
Bardzo tajemnicza okładka, aż chce się czytać 😉
Ja już po zerknięciu na okładkę raczej bym się na nią nie zdecydowała. Ta powieść to raczej nie moje klimaty.
Pozdrawiam 😉
No jak się mówi nie ocenia się książki po okładce ale właściwie powinna trochę chociaż mówić o fabule. Ja bym spróbowała. Pewnie i dla mnie bez szału ale na wolny czas myślę że miło by się czytało
W takim razie ja polecam Ci książkę o tym samym tytule „Skandal” , ale autorki Amanda Quick. Jest rewelacyjna!
Okładka super. 🙂
No tak, to nie jest recenzja, która zachęca do lektury…Dziękuję za szczerość. Takie powinny być recenzje.
fakt, okładka przyciąga wzrok, ale jednak okładka to nie wszystko, najważniejsza jest treść!
Okładka wygląda ciekawie 🙂
Nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki, więc się na jej temat nie wypowiem, ale sama okładka faktycznie jest bardzo intrygująca.
„Mały literacki koszmarek” – hahaha!
W ogóle jak można napisać „najlepsza powieść jaką napisałam”? Co za pustak. Pusta grafomanka.
Chętnie przeczytam, jak spotkam ją w mojej bibliotece 🙂
Nie, jak bym miała się nudzić to raczej nie sięgnę. Nie lubię przewidujących książek 😉
nie znam ani autorki ani pozycji 🙂
Całkiem miło wspominam lekturę, chociaż masz rację. Lekka lektura na wieczór 🙂
Na pewno nie sięgnę po tę pozycję. Pozdrawiam Agnieszko. 🙂 .
Calkiem dobra na dluzsza podroz pociagiem 🙂
Raczej nie dla mnie. Nie potrafię polubić się z książkami autorki.
Już kolejna osoba pisze, że sie przy niej nudziła