Z ciekawości. Ze zwykłej, ludzkiej ciekawości. Jeżeli zastanawiasz się, dlaczego sięgnęłam po tę książkę, to właśnie dlatego. Wiesz, w wielu romansach, których akcja dzieje się w Nowym Jorku czy Paryżu, czytałam o bogatych i sławnych. Ale nigdy na naszym, polskim poletku. Jak się okazuje, i tu jest o czym pisać.
Książkę „Żony Konstancina” Ewelina Ślotała zamówiłam z popularnej księgarni internetowej. Jak pisałam wcześniej, z ciekawości. Pierwsze strony sprawiły, że ze zdziwienia moje brwi unosiły się wyżej i wyżej. Potem było już…trochę miałko. Jednak przekonałam się, że o prawdziwym życiu „high life” to ja wiem tyle, co nic.
I sprostowanie. Czytałam jedną taką książkę, której akcja toczyła się w środowisku biznesowym, z bogactwem na pierwszym planie. I była…koszmarna. To Skandal Katarzyny Nowakowskiej vel K.N. Haner
Takie polskie Żony Miami
Konstancin pokazany przez Ewelinę Ślotałę to prawdziwa elita, która szasta pieniędzmi. Dzieli się na kasty, a te na grupy. Jedni chwalą się swoim bogactwem, mając złote klamki czy krany, inni, jeszcze majętniejsi, nie szafują aż tak bardzo. Jedno jest pewne — tu jak w arystokracji, ciężko się wkupić w łaski. Nawet jeżeli to zrobisz, to i tak jesteś tylko osobą „z zewnątrz”
Torebki od Prady i podbite oczy
Mężczyzna podrywa kobietę, a potem…zamyka ją w złotej klatce. Zamiast prętów są torebki, zegarki, kolie, samochody. Samce alfa – jak nazywa ich w książce autorka, skupiają się na biznesach i prowadzeniu firm oraz interesów. Mają żony, które niczym paprotki, ozdabiają ich. Pełnią również inną funkcję – worka treningowego, na którym mąż może wyładować swoją frustrację. Krew pada więc na marmury specjalnie sprowadzane z Włoch czy drewniane schody.
Książka podzielona jest niejako na dwa, wzajemnie przeplatające się wątki. W pierwszym narrator opowiada, jak żyje się w Konstancinie. W drugim poznajemy główną bohaterkę, a w zasadzie i samą autorkę tej książki, która właśnie zrywa z chłopakiem. Okazuje się, że on już kocha inną. Smaczku może dodawać fakt, że był to jeden ze znanych polskich piłkarzy. Potem możemy właśnie z jej punktu widzenia usłyszeć całą historię.
Przemoc, narkotyki i…miłość?
W pamięć zapadł mi jeden tekst z tej książki, gdzie autorka odpowiada na pytanie, które pojawiło się już w mojej głowie na samym początku tej historii. Dlaczego kobiety się na to zgadzają? Drogie prezenty, biżuteria, zakupy w najdroższych domach mody świata. Wycieczki prywatnym samolotem. Wspaniałe wille urządzone z przepychem. I ścisłe wytyczne, do jakich kobieta musi się dostosować. Idealny wygląd, medycyna estetyczna, ciągła presja i podkręcanie śruby. Niema akceptacja przemocy słownej, psychicznej, ekonomicznej i fizycznej.
Dlaczego one się na to godzą?
Jak sama autorka tłumaczy, bo te żony i kochanki mają nadzieję, że oni się zmienią. Że to był już ostatni raz. Że za kolejnym odchodzą. Problem w tym, że nie mają do czego. A już z pewnością nie do takich standardów, do jakich zostały przyzwyczajone przez lata trwania przy przemocowym partnerze.
Takie tam redaktorskie czepialstwo
„Pokażę ci Konstancin moimi oczami” – jestem koszmarną czytelniczką, bo wychwytuję takie rzeczy. Z jednej strony taki tekst powiedział jeden z mężów głównej bohaterki. Z drugiej, jej przyjaciółka. Zastanawiam się, czy to był zamierzony zabieg literacki, czy też niewychwycona powtarzalność. I jak teraz o tym piszę, to szkoda, że autorka nie zrobiła większego kontrastu między tymi dwoma powiązanymi ze sobą jednym tekstem scenami. Druga to pokój w Paryżu, w luksusowym hotelu z widokiem na sławną wieżę Eiffla. Główna bohaterka pojechała tam zarówno z pierwszym, jak i z drugim małżonkiem.
Czy polecam?
Nie jest to jakaś specjalnie wymagająca książka. „Żony Konstancina” Ewelina Ślotała to lektura na maksymalnie dwa wieczory. Skończyła się w taki sposób, że nie zdziwię się, gdy pojawi się drugi tom, oparty zapewne głównie na batalii sądowej. Zawsze można sięgnąć. Z ciekawości 😉
„Żony Konstancina” Ewelina Ślotała to nowość z księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl
*wpis powstał przy współpracy z księgarnią taniaksiazka.pl
Jakoś ta książka mnie do siebie nie przekonała.
W wolnej chwili może sięgnę 😉
Odpuszczę sobie.
Jeśli to lektura na maksymalnie dwa wieczory, myślę, że mogłabym się na nią skusić 😊
Współuzależnione. Ból złamanego nosa jest taki sam, czy na dnie meliny czy pośród marmurów. Tak nas wychowano. Jeszcze nie tak dawno przysięgałyśmy przed ołtarzem posłuszeństwo. No i jesteśmy zwyczajnie słabsze fizycznie. A obrony systemowej ani widu, ani słychu. Eh. O batalii sądowej to z przyjemnością, ale o samym dramacie niekoniecznie.
Czuję się mocno zainteresowana tym tytułem.
Chyba nie do końca jest to pozycja dla mnie. Nie przekonuje mnie.
Miałam tę książkę zamawiać, ale zrezygnowałam. Może kiedyś…
Czy ten sławny piłkarz to J.R? Ostatnio o nim głośno…
W książce nie jest to powiedziane wprost. Mowa tu o piłkarzu Legii, który miał pseudonim „Rzeźnik” No i co podkreślała autora, pisząc to wprost, że był świetny w łóżku;)
No proszę. Ciekawe czy był równie dobry na boisku. 😀
Czyli ogólnie przedstawia go w pozytywnym świetle? Jeśli tak, to pisząc o kobietach zaślepionych nadal sama może być zaślepiona.