Przez cały grudzień, weekendowe spotkania z książką będą w świątecznym tonie. Na pierwszy ogień poszła polska obyczajówka – Drogi Święty Mikołaju to efekt pracy dwóch autorek – Nataszy Sochy, którą uwielbiam i Magdy Mazur, której książek nie czytałam. I jak wyszło? Przyznam, że całkiem…świątecznie.
Literatura obyczajowa z samego założenia ocieka lukrem. I wszystko, niczym w bajkach dla dzieci, kończy się dobrze albo prawie dobrze. A jeżeli jeszcze ma opowiadać o magicznym Bożym Narodzeniu, to już nadmiar słodkości murowany. Dlatego jeżeli mam być szczera, omijam takie opowieści szerokim łukiem. W tym jednak przypadku, przyciągnęło mnie nazwisko pierwszej z dwóch autorek. Natasza Socha umie pisać tak, że nawet obyczajówka robi się zjadliwa. Z jej twórczością spotkałam się przy okazji innej jej świątecznej opowieści. (zobacz: Dwanaście niedokończonych snów Natasza Socha). Wiedziałam, że nie będzie nudno i mdło. I faktycznie, nie było.
Gdy plączą się losy wielu ludzi…
Bohaterami „Drogi Święty Mikołaju” są pary – Karolina i Karol – wiek- lekko po 30-tce, on wolny duch, rozpieszczony jedynak bogatych rodziców, artysta, ona – sędzia w sądzie rejonowym, najczęściej orzeka rozwody. Matylda i Mikołaj – ona, matka samotnie wychowująca swojego syna, Mikołaja. Jest słabo opłacaną dziennikarką, która robi wszystko co w jej mocy, aby jej dziecko miało wszystko co jego rówieśnicy. Mikołaj to nastolatek, lekko rozpieszczany przez mamę. Renata i Tomasz – ona, singielka, ma dobrze płatną pracę, świetny samochód, apartament i kochanka w postaci swojego szefa – Tomasza. On z kolei ma wszystko, co potrzebne do życia – cudowną żonę, jedenastoletnie bliźniaczki, piękną willę i pracę która daje satysfakcję. Gdyby tylko nie ten romans…
Taka magia świąt, jaką sobie sami stworzymy…
Karolina i Karol zmagają się z problemami swojego związku i jak się okazuje, również niespodziewanymi zwrotami akcji w życiu ich rodziców. Renata i Tomasz otrzymują niespodziankę od losu. Tylko jedno z nich na tym wygra. A Matylda z Mikołajem będą musieli zmierzyć się z niespodziewanym testamentem i ostatnim życzeniem w nim zawartym. Aż wierzyć się nie chce, że losy wszystkich tych ludzi połączy wieczór wigilijny. I to przy jednym stole.
Jeżeli w powieściach obyczajowych lubicie mało lukru…
to ta opowieść będzie jak znalazł na ten przedświąteczny czas. Czyta się szybko, fabuła wciąga i nawet nie wiemy, kiedy przerzucamy ostatnią stronę. Zdecydowanie polecam, dla relaksu. Myślę, że jak na obyczajówkę, to bardzo przyzwoita książka.
(źródło)
♦
Przypominam również o konkursie przedświątecznym, gdzie wystarczy odpowiedzieć na jedno, ale za to bardzo trudne pytanie… jeżeli jeszcze nie brałyście udziału, czym prędzej czas to zrobić! Konkurs trwa do 19.12.2019.
(klik w baner)
Miałam taki plan, żeby w grudniu zaczytywać się w świątecznych książkach, ale… sięgnęłam już po coś zupełnie innego 🙂
Uwielbiam czytać świateczne ksiazki, ale tej jeszcze nie miałam możliwość choc jest na mojej liście do przeczytania. Narazie udało mi się przeczytać Magdaleny Witkiewicz, Agata Przybylek i Karoliny Wilczynskiej świąteczne książki 🙂
Nic nie poradzę, że okładki świąteczne przyciągają moją uwagę😁, nie tylko treść książki. Ta jest fajna.
eeeej nigdy nie miałam świątecznej książki 😀
Mam ogromną ochotę przeczytać te książki, muszę się za nimi rozejrzeć 😀
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Oj nie jest to raczej pozycja dla mnie 🙂
Super poczytac coś takiego przed świętami. 🙂
Ja również nigdy nie przeczytałam świątecznej książki, właśnie obawiam się, że lukier by mnie zemdlił… A poza tym… zastanawiam się, jak to jest pisać we dwie jedną książkę 🙂 Każda pani zajęła się swoją parą? Widać jakąś różnicę w stylu pomiędzy rozdziałami?
Wydaje się świetną propozycją do przeczytania w święta. 🙂
Przyznam szczerze, że jestem bardzo mocno ciekawa tego debiutu. Na pewno przeczytam tę książkę.
Muszę koniecznie to przeczytać, KONIECZNIE bez odkładania tego na inny termin ♥
Wygląda na bardzo przyjemna
Ta książka jeszcze czeka na swoją kolej ale od lispoda do dziś 10 świątecznych książek już przeczytałam 🙂 każda lepsza od drugiej 🙂 myślę że w tym tygodniu już po nią sięgnę
Świąteczne książki wprowadzają nas w niezwykły klimat. Mam ochotę sięgnąć i po tą.
No w grudniu fajnie siągnąć po takie książki. Ja bym z chęcią przeczytała, i chcę właśnie sobie kupić, będę miała co czytać w Boże Narodzenie wieczorkiem.
Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!
Na początku posta ,myślałam że książka raczej nie dla mnie- nie lubię ani „lukru ” ani obyczajowek
Po przeczytaniu, całej opinii zmieniłam zdanie i chyba po nią sięgnę 😀
Pozdrawiam
Lili
Chciałam w te święta czytać jakieś świąteczne książki. Bo nigdy nie udaje mi się tego zrobić 😀
ale niestety tym razem też przegrałam. Za duży stos hańby i zbyt napięty grafik recenzji 🙁
Zawsze się zastanawiam jak to jest, gdy jedną książkę pisze dwóch autorów. Mama na myśli beletrystykę, oczywiście. No, bo, co? Każda autorka po rozdziale? Każda po 100 stron? I nie da się rozpoznać po stylu? Hmmm.
Gdybym miała wybierać moją stałą czytelniczkę z najciekawszymi pytaniami…zdecydowanie wygrywasz!;) A wracając do pytania o dwóch autorów, przyznam, że nie wiem. Akurat w przypadku tej książki historie przez pewien czas pokazywane są z punktu widzenia wspomnianych we wpisie duetów bohaterów, więc możliwe, że autorki pisały osobno, a dopiero Wigilia poszła razem;)
A, dziękuję, polecam się 😀