Takiej książki było mi trzeba. W ferworze poważniejszych publikacji, zapomniałam już jak to przyjemnie jest raz po raz wybuchać śmiechem podczas czytania. A tu okazji było conajmniej kilka. I dzięki temu można przymknąć oko na kilka literackich niedociągnięć…
O czym to jest?
Główna bohaterka, Bernadette, jest swego rodzaju gwiazdą świata architektury. Pracuje w sposób nieszablonowy, nie poddając się sztywnym ramom jakie wypada stosować w tym zawodzie. No bo…kto powiedział, że na wszystko trzeba mieć plany i projekty? Lepiej pracować pod wpływem impulsu, który często okazuje się przebłyskiem geniuszu. Zbudowane pod jej czujnym okiem obiekty przechodzą do kanonu perełek z podręczników historii architektury. A ona sama…
Ludzie szczególnie utalentowani często mają problemy określane mianem lekkich dysfunkcji społecznych. W mniej lub bardziej nasilającym się stadium, skutecznie utrudniają codzienne, zwykłe funkcjonowanie. I podobnie jest z Bernadette. Nie lubi ludzi, ma różne lęki i fobie, które uwydatniają się, gdy nie tworzy. Gdy ją poznajemy, nie robi nic w swojej dziedzinie od dobrych kilkunastu lat.
Z kosmopolitycznego wielkiego Nowego Jorku przeprowadza się do Seattle, kupuje stary, lekko rozpadający się dom i mieszka tam razem z mężem i córką. Zamiast tworzyć, popada w swego rodzaju odrętwienie, z którego budzi ją dopiero prośba córki której nie może odmówić. Wyjazd na Antarktydę. Właśnie to zdarzenie pociąga za sobą serię niefortunnych zdarzeń, które, ukazane w zabawny sposób, dostarczają przyjemnej rozrywki na kilka godzin.
Jak się czytało? 7/10
Bardzo przyjemnie. Tak jak wspomniałam wyżej, niejednokrotnie wybuchałam śmiechem, bawiłam się przy niej świetnie. To nie jest publikacja z gatunku tych ambitnych. Nie jest nawet napisana jakimś specjalnie wydumanym językiem. Cała historia jest tak skonstruowana, że po prostu zwyczajnie wciąga dając wytchnienie po długim, męczącym dniu. I jeszcze najważniejsza uwaga. Książka podzielona jest na rozdziały, a w nich niejednokrotnie mamy wstawki z korespondencji mailowej lub fragmenty listów czy raportów policji. Nie każdy lubi taką formę literacką. Ten misz masz może dekoncentrować, więc miejcie to na uwadze przy wyborze tej książki.
Do niedawna w kinach można było zobaczyć film nakręcony na podstawie tej opowieści. Szkoda, że nie ma go już w repertuarze, ale mam nadzieję, że zobaczę go gdzieś na dvd – coś mi podpowiada, że będę się przy nim bawić równie doskonale jak przy książce. Zwłaszcza, że główną bohaterkę gra ulubiona Cate Blanchett.
♦
A z cyklu jednym zdaniem o… dzisiaj d jak… domek holenderski Co to jest i czym się charakteryzuje taki domek? Stosunkowo niewielkim kosztem w porównaniu z budową zwykłego domu na fundamentach, można mieć swój własny dom. Co więcej, ze względu na specyfikę konstrukcji można go przewozić w inne miejsca. W środku są w pełni wyposażone, a te całoroczne mają również specjalne docieplenie. Jest tam miejsce i na kuchnię i na kilka sypialni. Tylko piwnicy brak;) Jeżeli więc marzysz o własnym domu, to jest całkiem fajna alternatywa!
Wrzucam na listę 'do sprawdzenia’ 🙂
Wybierałam się do kina na ten film i jeszcze nie doszłam ale może szybciej przeczytam
Śmiech to dobry aerobik 🙂 tak poza tym jak się klika w link z facebooka do tego postu to przenosi na złą stronę o treści, że strona nie istnieje lub coś w ten deseń!
Dzieki za info, już to sprawdzam😊
Od czasu do czasu taka książka jest mi bardzo potrzebna.
Ostatnio miałam bardzo nerwowy czas, więc z wielką ochotą przeczytałabym książkę, która rozbawiłaby mnie do łez. Tytuł zapisuję:)
Zdecydowanie czasem należy sięgnąć coś lekkiego, łatwego i przyjemnego. Ja teraz czytam ksiązkę o Czarnobylu, o akcji ruchu oporu tuż przed lądowaniem w Normandii i wspomnienia więźnia z Auschwitz, więc myslę, że jak skończę te trzy, to przez dłuższy czas będę czytać tyko odmóżdżacze. 😉
Ale sobie zaserwowałaś dawkę poważnej lektury…potem zdecydowanie weź coś lżejszego 😉
Fajnie jest czasami sięgnąć po coś lekkiego i przyjemnego 😃
Chyba jednak najpierw obejrzę film 😃
Pozdrawiam
Lili
Słyszałam już o tej książce, ale na razie nie mam na nią czasu.
Zachęciłaś mnie do tej książki! Też uwielbiam wpadać na takie perełki. Powiem Ci, że w końcu mam czas na czytanie/komentowanie blogów i strasznie mnie to cieszy, bo dawno nie zostawiłam u Ciebie śladu, chociaż zaglądałam.
Ściskam ciepło i przytulnie <3
Bardzo mnie to cieszy! Wiesz, u mnie też jest różnie z czasem, więc doskonale wiem jak to wygląda. W każdym razie, cieszę się że jesteś:D
Skoro lekka, łatwa i przyjemna to przeczytam – tego mi teraz potrzeba 🙂
Lekkie dysfunkcje społeczne, powiadasz? 😀 Moja Oliwia właśnie zaczęła studiować architekturę na politechnice. Dam znać, gdy zacznie jej odbijać 😀
Też lubię Cate Blanchett, ale o filmie nie słyszałam.
Kiedyś spędzaliśmy wakacje w domku holenderskim. Niby miał wszystko co potrzeba i wystarczająco dużo miejsca do spania, ale obijaliśmy się o siebie, a po skorzystaniu z mikrusiej łazienki można było od razu udać się na SOR. Za każdym razem w coś się przywaliło, coś na nas spadło, i tak dalej… 😀
Haha, czyli jednak te domki holenderskie nie dla wszystkich;) Architekturę powiadasz…wow! Trzymam kciuki! Od razu skojarzyła mi się seria dokumentów na netflixie – Abstract – warto zobaczyć w jaki sposób pracują mega kreatywni ludzie z całego świata:D
Dzięki – przyda się trzymanie kciuków, bo córka miewa chwile zwątpienia 😀
Kolejna mnie kusi Netflixem, no! Chyba ulegnę… 🙂
dysfunkcje społeczne wskazują na Aspergera. Nie żartuję. Nie ma to nic wspólnego z poziomem inteligencji.
Dziękuję za wyjaśnienie!:)
Brzmi bardzo ciekawie. Przydałoby mi się trochę zrelaksować i odciąć trochę od tego wszystkiego, więc myślę, że to może być idealna pozycja dla mnie.
Pozdrawiam 😉
Dobry sposób, kiedy złapie nas jesienna chandra. 😊
Jeszcze nie miałam okazji przeczytać tej książki ale juz o niej słyszałam 🙂 ja to jestem w tyle z książkami i zła jestem że tyle jest fajnych nowości a ja je mam z długim opóźnieniem… no nic dopisuje do listy i będę czekać na przesyłkę 🙂
Odkąd mam czytnik i abonament w legimi, nie mam problemu nawet z nowościami. Nie, żebym spamowała. Po prostu to wygodne jest:D
Nie czytałam tej książki
wiesz, co? super. takiej lektury mi trzeba…z chęcią pośmieję się w głos 🙂