Własny pokój Virginia Woolf

Esej „Własny pokój” Virginii Woolf pierwszy raz przeczytałam dziesięć lat temu. Kiedy sięgnęłam po niego po raz kolejny, tym razem w rozszerzonej formie, spojrzałam na niego zupełnie inaczej. Cóż, punkt widzenia nieco się zmienia, gdy się ma 38 lat, prawda? Jedno jest pewne – to publikacja, którą powinna przeczytać każda kobieta. Powiedzieć, że inspiruje, to mało!

zaczytany weekend

Virginia Woolf swój esej pt. „Własny pokój”, wydała w 1929 roku. Może więc nieco dziwić, że tezy które tam wysnuła oraz myśli kobiety z początku XX wieku, są tak aktualne w dzisiejszych czasach. A jednak. Okazuje się, że pewne prawdy są ponadczasowe i wciąż towarzyszą nam, kobietom, bez względu na zmieniający się świat. 

Czym jest dla ciebie własny pokój?

Wydawnictwo Osnova przygotowując nowe wydanie „Własnego pokoju”, postanowiło poprzedzić esej Woolf, rozmowami z różnymi kobietami. Jest więc piosenkarka (Edyta Bartosiewicz), podróżniczka (Martyna Wojciechowska), pisarka (Joanna Bator), a także malarka, artysta plastyk, aktorka czy rzeźbiarka. Dla każdej z tych kobiet pojęcie „własny pokój” ma zupełnie inne brzmienie. Jednak można wyłuskać tu pewne punkty wspólne, jednoczące każde kobiety. I to właśnie te rozmowy okazały się niezwykle inspirujące i dające sporego kopa do działania. 

Myślę, że to, w jaki sposób odbierzesz sam esej Woolf, będzie zależało od punktu w życiu, w którym aktualnie jesteś. Tak jak pisałam we wstępie — mając 28 lat, miałam inne pojęcie o życiu niż obecnie. Jedno jest pewne — ta lektura da ci solidnego motywującego kopa z nutką autorefleksji. Jest tylko jedno ale…

To nie jest łatwa książka

Moja znajoma tę książkę przeczytała w dwa dni, pochłaniając ją bez reszty. Totalnie zmotywowała się dzięki niej do zmian, dając sobie przestrzeń do motywujących zmian. Ja z kolei czytałam ją długo, rozdział po rozdziale, dawkując sobie te teksty i dając przestrzeń na autorefleksję. Tak jak widzisz, czytać można na różne sposoby, jednak od razu przestrzegam, to w moim subiektywnym odczuciu nie jest lektura na wieczór po ciężkim dniu. Lepiej na spokojnie. 

Jeżeli miałaś styczność z twórczością Virginii Woolf, to już wiesz, że to…specyficzny rodzaj lektury. W eseju „Własny pokój” wpadasz tzw. strumień świadomości autorki i musi minąć chwila, żeby do niego się przyzwyczaić. Jednak warto. To książka, która inspiruje, daje kopa do działania, a czasem zmusza do przemeblowania swojej codzienności. Nim jednak zabierzesz się do działania, odpowiedz sobie na pytanie — czym jest dla ciebie własny pokój?

(grafika z księgarni internetowej TaniaKsiazka.pl, egzemplarz dla mediów mogłam przeczytać dzięki uprzejmości fundacji Sztukater.pl)

5 Replies to “Własny pokój Virginia Woolf”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.