Tajwan. Mała wioska, którą trudno znaleźć na mapie. Biedna, ośmioosobowa rodzina. Wiele niewypowiedzianych słów. Jeszcze więcej traum. To była literatura ciężkiego kalibru. Jednak…warto przeczytać!
Książkę „Upiorne miejsce” Kevin Chen zamówiłam z popularnej księgarni internetowej. Z czytelniczego doświadczenia wiem, że ten rodzaj literatury potrafi nieźle zaskoczyć. Nie pomyliłam się.
Gdzie jest Yongjing?
Autor na stronach powieści zabiera nas do środkowej części Tajwanu, gdzie znajduje się wioska o nazwie znaczącej” Nieustanny Spokój”. Przed laty żyła tam w biedzie rodzina – ojciec, matka i siedmioro rodzeństwa. Pierwszy syn, a potem kolejno pięć córek i ostatni, najmłodszy syn. Los nie był dla nich łaskawy. Jeżeli jednak liczysz na sagę rodzinną, to…srodze się zawiedziesz.
Kiedy umiera ojciec, na pogrzeb przyjeżdżają pozostali członkowie rodziny. Każdy rozdział rzuca światło na ich przeszłość i teraźniejszość. Odkrywa również krok po kroku karty, aż wszystko staje się jasne.
To trudna opowieść
Gwałty, motyw nieakceptowanego i prześladowanego homoseksualizmu. Bieda, zdrada, zabójstwo, wybaczenie. Sporo tego, a gdyby się zastanowić, to ładunek emocjonalny tej książki jest o wiele, wiele większy. Wszystko to opowiedziane z punktu widzenia różnych osób, a nawet…upiora. I spojlerując, ten miał chyba najlepiej.
Czy polecam?
Jeżeli podobały ci się np „Gdybym miała twoją twarz” Frances Cha, albo „Ministerstwo moralnej paniki” Amanda Lee Koe, to z pewnością odnajdziesz się również i w tej lekturze. Jednak uczciwie ostrzegam, choć jest to dobry kawałek literatury, to jednak wymagający. Sama nie przeczytałam tego „na raz”.
Książka „Upiorne miejsce” Kevin Chen to nowość z księgarni TaniaKsiazka.pl
*wpis powstał w ramach promocji czytelnictwa w Polsce, we współpracy z wydawnictwem TaniaKsiazka.pl
Chcę się podjąć przeczytania tej książki.
Nie czytałam, ale myślę, ze by mi się spodobało.
To może ja to sobie do sanatorium kupię? Po troszeczku będe czytać.
Na taką wymagającą lekturę muszę mieć odpowiedni nastrój. Zapisuję sobie tytuł tej książki.
Brzmi intrygująco, ale czy mam teraz siłę na taki ciężar? Hmm…