Prawo przyciągania. Na sam wydźwięk tych słów jakaś część mnie parska śmiechem. No serio?! Ale druga mówi – ty, a nie spełniło się to u ciebie? No spełniło. Więc nie będę tu parskać i ironizować. Prawo przyciągania w jakimś sensie działa. I chociażby dlatego, warto się z nim zaprzyjaźnić. Bo dlaczego w sumie nie?!
Książkę „Moc przyciągania Zamanifestuj wymarzone życie” Gabrielle Bernstein zamówiłam z popularnej księgarni internetowej. Tak jak pisałam wyżej, koło tej zależności nie można przechodzić obojętnie, gdy poczuło się ją na własnej skórze.
O autorce
Gabrielle Bernstein to znana autorka poradników, również tych traktujących o prawie przyciągania w każdej dziedzinie życia. Wierzyć, nie wierzyć – w sumie poczytać można. Ceniona przez wielu fanów na całym świecie, chyba właśnie za prostotę w przekazywaniu swojej prawdy o prawie przyciągania.
„Świadomość jest podstawową rzeczywistością”
Gdy takie słowa przeczytałam już na drugiej stronie książki, zamyśliłam się. Bo ileż to razy, właśnie nasze nastawienie na konkretne rzeczy sprawia, jak rozegramy to w rzeczywistości? Ileż to razy byłam negatywnie uprzedzona, albo też ja sama nie chciałam zobaczyć tej drugiej strony. A gdyby tak zmienić swoje wyobrażenie o rzeczywistości, na bardziej pozytywne?
Nasze emocje, myśli i nastawienie do konkretnych sytuacji jest jak filtr, swego rodzaju gąbka, przez którą filtrujemy rzeczywistość. I dlatego ludzie patrząc na tę samą sytuację, niejednokrotnie mają zupełnie inne odczucia. Wiem co powiesz – zło jest złem bez względu na to, ile lukru na niego wylejesz. To fakt. Jednak to, z jakim nastawieniem czyli myślami zaczynamy dzień, nadaje rytm przez cały ten czas. Co się stanie, gdy zamiast marudzić, zaczniesz szukać dobrych stron?
Dzieje się magia
Która nie ma nic wspólnego z siłą wyższą. Jeżeli emanujesz dobrem, przyciągasz dobre sytuacje. Gdy mówisz że masz szczęście, rzeczywiście je masz. Odwracając sytuację – gdy spodziewasz się najgorszego, z pewnością to właśnie ci się przytrafi. Nie mi jest oceniać, czy myśli faktycznie są magnesem do przyciągania konkretnych sytuacji. Jednak intuicja podpowiada mi, że coś w tym może być.
O tym właśnie jest książka „Moc przyciągania Zamanifestuj wymarzone życie” Gabrielle Bernstein. Autorka krok po kroku wprowadza cię w zagadnienia dotyczące prawa przyciągania, pokazując, jak zamanifestować umiejętnie światu to, czego faktycznie potrzebujesz. Nie musisz we wszystko wierzyć. Poczytaj, a może cię to zainspiruje?
*wpis powstał we współpracy z księgarnią internetową TaniaKsiążka.pl
A kto wie, może by to mnie zainspirowało. 🙂
Jak to było? „If you never try you will never know” czy jakoś tak 😉
Ja wierzę w wizualizację. To naprawdę działa!
Niech dzieje się samo dobro!
Siła manifestacji ma wielką moc. Bardzo w nią wierzę.
Sama doświadczam tego na własnej skórze, więc nie mogę zaprzeczyć. Choć przynajmniej dla mnie, to wciąż temat do którego podchodzę trochę jak do przysłowiowego jeża;)
Nie wiedziałam, że ukazała się nowa książka. Mam wszystkie tej autorki – są przecudowne, a co do przyciągania i wizualizacji, to przekonuję się na każdym kroku – jak działa 🙂 Zaraz zamawiam 🙂
Tak, to nowość. I faktycznie, jak wszystkie książki tej autorki, fajnie się czyta!
Ja dopiero uczę się wizualizacji i afirmacji, ale czuję, że to jest właśnie moja droga 😉
Cudownie, że znalazłaś swoją ścieżkę. Musimy się kiedyś (w końcu!) spotkać i pogadać o tym przy kawie!
Wiesz, ja chętnie przeczytam tę książkę o tej jakże fajnej okładce. 🙂 Może na wszystko nie mamy wpływu, wręcz na pewno go nie mamy, ale na coś jednak mam. Zaczęłam praktykować bardziej pozytywne mówienie do siebie, skupianie się na tu i teraz i właśnie na przyciąganiu dobra…wiesz Agnieszko, ja tam jakieś skutki tego widzę, naprawdę. :))) Zobaczymy dalej, ale czemu nie próbować. 🙂 Z całego serca życzę Ci, byś była otoczona radością, byś ją przyciągała na całego. :))) <3
Ha, czyli dobrze napisałam w komentarzu u ciebie – jesteś specjalistką z prawa przyciągania!;) Oby tak dalej Aga, wszystkiego dobrego!
Podobno należy swoje marzenia napisać w zeszycie, na każdej stronie jedno. Nie pisać „Marzę o…” tylko „Wkrótce będę mieć”, „W tym roku na pewno” itd.
To fakt. Coś w tym jest 🙂
Ja bym poszła o krok dalej i w tym zeszycie pisała…”Mam o czym marzyłam i czuję szczęście”;) A w ogóle, to warto być wdzięcznym za wszystko, co się ma:D
Otóż to! Ja zawsze jestem (nawet jeśli nie spełni się któraś z moich kartek) 🙂