Święta tuż tuż! No dobra, już, zgrywam się. Dzisiaj mam dla Ciebie recenzję książki świątecznej. Pierwszej, jaką przeczytałam w tym roku. Czy wprowadziła mnie w klimat z dzwoneczkami? Czytaj dalej!
Mam złe doświadczenia z książkami około świątecznymi. Kiedyś zrobiłam sobie nawet takie własne osobiste wyzwanie- w grudniu czytam tylko takie opowieści. I z kilku książek obroniła się tylko jedna – 12 niedokończonych snów Nataszy Sochy (kliknij w tytuł, by przejść do pełnej recenzji) I przyznam, że od tego czasu unikałam tematycznie świątecznych książek. Kiedy dostałam jednak egzemplarz recenzencki „Zapomniana piosenka” Agata Bizuk, od wydawnictwa Dragon stwierdziłam, że może za bardzo się uprzedziłam, a ta książka zmieni moje nastawienie. Czy się udało? Hmmmm….
O czym jest ta historia?
Głównym bohaterem jest Dominik, dwudziestoletni wychowanek domu dziecka, który mieszka już na swoim, ma pracę, dziewczynę, kumpli i wiernego psa. Drugim narratorem tej opowieści jest Ksawery, 80-letni mężczyzna, który pięć lat temu stracił żonę i od tego czasu mieszka sam. Jego jedyny syn, Michał, mieszka z rodziną w Anglii i niezbyt interesuje się życiem swojego ojca. Dominik coraz częściej zaczyna zastanawiać się, co tak naprawdę wydarzyło się, gdy miał 4 lata i trafił do domu dziecka. Pamięta swoją mamę, lecz nie wie, dlaczego zniknęła z jego życia. Z pomocą swojej dziewczyny zaczyna prywatne śledztwo. W międzyczasie pan Ksawery ulega wypadkowi. Tylko dzięki pomocy swoich sąsiadów jest w stanie egzystować. Tak splatają się drogi Dominika i Ksawerego. Co z tego wyniknie?
Zaczynało się całkiem ciekawie. A potem…potem zaczęło się pod górkę.
Długo zastanawiałam się…
co właściwie powinna mieć w sobie opowieść, by uznano ją za świąteczną. Jakie elementy układanki składają się na całość takiej historii. Z pewnością Święta Bożego Narodzenia w tle, albo na pierwszym planie. Ogólna dobroć, szczęście, przemiana bohatera pod wpływem tych Świąt. Co jeszcze? Zimowa atmosfera – takie elementy jak śnieg, choinka, prezenty. I magia. Coś nieuchwytnego w atmosferze całej opowieści, co sprawi, że poczujemy prawdziwy czar Bożego Narodzenia.
Biorąc wszystkie te elementy pod uwagę, w książce „Zapomniana piosenka” Agata Bizuk najbardziej brakuje chyba właśnie tego – tej magii, czaru Świąt. I nie mówię tu o fakcie, że akcja książki rozpoczyna się we wrześniu a kończy w Wigilię i poświęcone jest jej zaledwie kilka stron. Ale o tym, że cała historia po prostu jest nijaka. Mam wrażenie, że ta książka była pisana w ogromnym pośpiechu i to wpłynęło na jednowymiarowość postaci pierwszoplanowych oraz na „przegadane” sceny. Bo jednak dwudziestolatek wychowany w domu dziecka wypowiada się trochę inaczej niż 80 letni dziadek lub 45 letnia kobieta, matka nastolatki. w „Zapomnianej piosence” wszyscy wydają się być tacy sami. A historia, choć nieźle zakręcona, została jakby potraktowana po macoszemu.
Przyznam, że biłam się długo z myślami…
czy tej książki nie potraktować jakoś łagodniej. Lecz nie jest to debiut autorki, nie jest to również jej druga opowieść. W swoich recenzjach stawiam przede wszystkim na szczerość. Dlatego nie będę polecać Ci tej książki – zupełnie nie wpisała się w moje literackie gusta. Jednak pamiętaj, że to tylko moje bardzo subiektywne zdanie…
książka dostępna w sklepie: www.fabulo.com.pl/ksiazki/literatura/literatura-obyczajowa/7167,zapomniana-piosenka
Ja już dawno nie czytałam świątecznej książki i żadna nie zapadła mi w pamięć, zeby uznać za rewelacyjną książkę. Tą raczej odpuszczę. Szkoda, że potencjał książki nie został wykorzystany 😉
To chyba w mojej książce, którą aktualnie piszę jest więcej świątecznej atmosfery, chociaż nie jest ona kompletnie opisywana jako świąteczna :D. No nic jak taka okładka to każdy chce poczuć tą magię, więc raczej po Twojej recenzji bym nie sięgnęła. Również mam duże wymagania co do takich ksiązek, chce się poczuć klimat świąt.
Jeśli mam być szczera, to jak dotąd nie przeczytałam żadnej świątecznej książki. Jakoś nigdy mnie do nich ciągnęło. Ale w tym roku zamierzam przeczytać chociaż jedną, żeby przekonać się na własnej skórze jak to wygląda. Jednak tą pozycję chyba sobie odpuszczę.
Pozdrawiam 😉
Ja jak wiesz uwielbiam świąteczne książki i na tą byłam bardzo napalona, bo na insta zbiera same dobre opinie …
Szkoda że powieść do końca nie jest nijaka, może autorka zapomniała jak się pisze dobre książki
Rzeczywiście, te świąteczne książki często są nijakie. Ja już dawno sobie ten rodzaj literatury odpuściłam w okresie świątecznym. Wolę jakąś psychologiczną powieść niż bylejakość takiego sobie autora.
Pozdrawiam jesiennie:))
Na święta wystarczy mi tradycyjnie Opowieść Wigilijna. 🙂
Zawsze bardzo ostrożnie podchodzę do świątecznych książek. Często kończą się rozczarowaniem…
Ja bardzo lubię świąteczne książki, ale zawsze zostawiam je na grudzien, albo zaczynam czytać je pod koniec listopada jak chce się powoli wprowadzać w klimat. Jak narazie na legimi mam 18 świątecznych książek do przeczytania, więc myślę, że mi spokojnie wystarczą.
A co do autorki Agaty Bizuk to kiedyś czytałam jej jakąś książkę, ale niestety jej styl pisania do mnie nie przemówił, więc raczej nie skusze się na ta książkę.
W zeszłym roku kupiłam chyba wszystkie możliwe świąteczne książki jakie był na rynku 🙈 Aga nie napisze Ci jaki odruch miałam po dziesiątej przeczytanej 🙈 w tym roku do dnia dzisiejszego nawet nie patrzyłam w kierunku świątecznej tematyki… dziś jednak trzy zamówiłam, ale czy przeczytam to nie wiem…
Najgorzej kiedy książka jest kiepska i szukasz w niej jakiś plusów lub mocnych stron, a jest ich o wiele mniej niż minusów. Dzięki za ostrzeżenie, będę ją omijać szerokim łukiem 😉
Ze świątecznych książek ostatnio czytałam „Świąteczne dzwonki” Sarah Morgan. Wpisuje się w Twoją definicję książki świątecznej i czytało się całkiem przyjemnie, choć od początku było wiadomo, jak to się wszystko skończy 🙂
Zapowiadała się rzeczywiście nieźle, ale w temacie recenzji posłucham cię, jak zawsze.
Nie przeczytam, dziekuje za recenzje 🙂