Dzisiaj książka której nie polecę każdemu. Lecz jeżeli się już skusicie, to czeka was niezła uczta literacka. Z zombi w roli głównej. Ciekawi? Czytajcie dalej!
O czym to jest?
Cała historia „Ale z naszymi umarłymi„, zaczyna się w Krakowie. W jednej z kamienic na Podgórzu mieszka prawdziwy mix społeczny – w suterenie pan koło 60-tki który po stracie ręki pogrąża się coraz bardziej w depresji. Wyżej – rodzinka – On, Ona i córka – są katolikami, głęboko wierzącymi i…jednocześnie niszczącymi siebie nawzajem.Obok – Pani Lola i jej mąż. Jako małżeństwo z ponad 30-letnim stażem, znają się jak przysłowiowe „łyse konie”. I skutecznie umilają sobie życie drobnymi złośliwościami i przytykami. W kamienicy mieszka również para on- Anglik, ona- Polka. A także Tomek, ze swoim chłopakiem. I to z ich perspektywy będziemy oglądać dziwne wydarzenia, które zapoczątkują…jakkolwiek to zabrzmi – inwazję zombi.
Bo gdybym opowiedziała fabułę, to wyglądałaby mniej więcej tak – z bliżej niepojętych przyczyn, nagle w różnych miejscach w Polsce dochodzi do tajemniczych zniszczeń na cmentarzach. Zagadkowe jest bowiem to, że płyty nagrobne są niszczone od środka. Potem coraz więcej ludzi zauważa pojawienie się zombi – początkowo nieszkodliwi, potem zbierają się w formacje i podążają do różnych miejsc, gdzie znajdują się groby ważnych dla historii osobistości. Następnie…zaczyna się dziać. Oglądaliście film „od zmierzchu do świtu” Rodrigeza? Jeżeli tak, to wiecie, czego się spodziewać.
I zanim stwierdzicie, że jednak historia o zombi to nie dla mnie…
to dajcie mi powiedzieć jeszcze słówko. Bo ta książka jest świetnie napisana! Cała historia z zombiakami to tylko tło do pokazania relacji społecznych w każdym aspekcie. Wychodzą wszystkie wady i przywary z którymi spotykamy się na codzień. Gierki polityczne i wyznaniowe z kościołem katolickim na pierwszym planie, do tego społeczne lęki, frustracje… Pojawienie się zombi było tylko iskrą, która wpadła na tą prawdziwą beczkę prochu. I zrobiło się wielkie BUM
Komu polecam? (8/10)
Wszystkim, jednak z pewnym zastrzeżeniem – nie brak bowiem w tej książce aspektów, które dla kogoś o konserwatywnych poglądach mogą wprawić z zażenowanie lub złość. A mówiąc wprost- para gejów, ultra katolicy, wyszydzanie pewnych świętości i samej polskości. To może zirytować. Cała historia z zombi jest bowiem pretekstem do wywleczenia z nas, ludzi, tego co najgorsze i…najlepsze. I jeszcze jedno – to nie jest typowa przygodówka czy horror, więc nie oczekujcie dreszczyku emocji w tym wymiarze. Lecz gdy dojdzie do nas, jak prawdziwa jest ta historia, dreszcz pojawi się sam. Bo tylko zombi brak.
Nie powiem, jak przeczytałam zombi to jakoś nie byłam zainteresowana, ale dalszy ciąg Twojej recenzji sprawił, że z chęcią bym ją przeczytała 🙂
Z jednej strony mnie ciekawi, z drugiej jednak nie jestem pewna, czy to jest książka dla mnie.
Myślę że jeszcze muszę trochę się przygotować nA ta książkę
Brzemi coś ciekawie choc jak przeczytałam „zombie” to pomyslalam, że to chyba jednak nie dla mnie ale pozniej jakoś sie przekonałam, że a byc może mnie zaciekawi
Osobiście lubię takie lektury paranormalne 🙂
Jak zobaczyłam zombie – pomyślałam „nie”. Ale wciągnęłas mnie w recenzję i teraz stwierdzam, że to jak najbardziej ksiązka dla mnie. 🙂
Zdecydowanie nie moje klimaty, a i okładka mnie nie zachęca ;p
Autor, zadeklarowany gej, który gdzieś za granicą wziął ślub ze swoim wieloletnim partnerem, opisał polskie 'piekiełko ” wykorzystując motyw „żywych trupów”. Zdecydowanie chciałabym przeczytać tę książkę:)
Wow! Brzmi po prostu…świetnie! Myślę, że wezmę się za nią w najbliższym czasie.
Pozdrawiam 😉
Jakoś ta lektura mnie nie zainteresowała. Nie mam obecnie na taką ochoty.
Ho,ho , ho- ale tam w tej kamienicy wesoło 😉
Książke oczywiście przeczytam ,choć zombie średnio lubię
Pozdrawiam
Lili
O, jak w Krakowie to już mi się podoba 🙂
Mam w planach 🙂 zdecydowanie!
Kraków, moje miasto! 🙂
Pozycja dla mnie! Sięgnę 🙂
Przekonałaś mnie 🙂
To na pewno nie jest książka dla mnie. 😊
Nie przepadam za tego typu powieściami 😉
Świetnie napisana recenzja, przekonałaś mnie całkowicie, mimo, że zombie to też nie mój klimat.
Po Walking dead na razie mam dosyc tych klimatów.Pozdrowionka:)
To jest cos dla, mnie