Powiem od razu – ja od tej książki nie mogłam się oderwać. Zdarza mi się to coraz rzadziej, aż sama byłam zdziwiona. Rzuciłam wszystko, zminimalizowałam ilość snu i przeczytałam ją w jedno popołudnie i trochę nocy. Ta opowieść jest…wciągająca.
Książkę „Bal Szalonych Kobiet” zamówiłam z popularnej księgarni internetowej. To był raczej strzał w ciemno – uwagę przyciągnęła świetna okładka, a opis dodatkowo podsycił moją ciekawość. XIX wieczna Francja, arystokracja i biedota. A w tym wszystkim szpital dla obłąkanych kobiet i bal, jedyny taki w roku, gdzie zamknięte szalone kobiety mogą zatańczyć walca z bogaczami.
Podróż historyczna
Całe wspomniane wydarzenie jest jednak tylko tłem dla rzeczywistej akcji. Bo mógłby być z tego romans historyczny, ba, nawet melodramat! Na szczęście autorka, Victoria Mas, nie poszła w tę stronę. I chwała jej za to!
Już od pierwszych stron poznajemy Genevie, jedną z głównych bohaterek tej opowieści. To pielęgniarka oddziałowa w szpitalu dla obłąkanych. Trzyma wszystko żelazną ręką, sprawując nad wszystkim kontrolę. Mimo że podlega lekarzom, to ona właśnie rządzi w szpitalu. Jak w przypadku każdego takiego bohatera, mamy rysę, która w miarę rozwoju akcji stanie się początkiem końca kobiety, jaką poznaliśmy na początku tej opowieści.
Inną bohaterką jest dziewiętnastoletnia Eugenie. Mieszka w wystawnej rezydencji i ma jeszcze siłę aby przeciwstawić się apodyktycznemu ojcu. Jednak ten ma już coraz mniej cierpliwości. Z bratem nie łączą ją głębokie więzy, podobnie jak z matką. Tylko babcia jest dla niej ostoją. Czy jednak słusznie wybierała sobie sojuszników? Eugene ma tajemnicę, o której boi się powiedzieć innym. Wie, że za takie rzeczy trafia się do zakładu dla obłąkanych.
Losy dwóch różnych kobiet
Jak to się stało, że losy Genevie i Eugenie splatają się, musisz dowiedzieć się sama. Lektura tej opowieści to niezwykła podróż do świata pełengo zadufanych w sobie mężczyzn i uległych, zahukanych kobiet. Nie brakuje jednak takich, które znajdują w sobie odwagę, aby zawalczyć o swoje.
Przyznam, że momentami przechodziła mi przez głowę myśl o tym, że teraz my, kobiety, mamy już o wiele lepiej i łatwiej. Ale później czytam codzienne wiadomości i wiesz, nie jestem już o tym tak do końca przekonana. Książkę „Bal Szalonych Kobiet” polecam Ci z czystym sumieniem. Jestem pewna, że wciągnie Cię tak samo, jak mnie.
Książka „Bal Szalonych Kobiet” to nowość z księgarni taniaksiazka.pl
Skorzystam z polecenia.
Brzmi ciekawie
Może być ciekawa – dziękuje za polecenie
to może być fajna lektura na jesienny wieczór;)
Dobra, ale jeżeli podeszła Ci tematyka psychiatrii i szpitala Salpetriere to polecam „Runę” Very Buck 🙂
Chętnie poznała bym opowieść Victorii Mas i poczuła klimat Francji 😀 czytałam już wiele pozytywnych recenzji tej książki więc chyba teraz kolej na mnie 😀
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą książką, ale widzę po Twojej pozytywnej recenzji, że warto dać jej szansę poznania.
Bardzo mnie zaciekawiłaś
Myślę, że też ciężko byłoby mi się oderwać od tej książki 😉
Zapowiada się bardzo ciekawie, a Twoje rekomendacje zwykle się u mnie sprawdzają, więc tytuł zapisuję sobie na zimowe wieczory.
Cześć Aga 🙂 swietna recenzja, z chęcią sięgnę po książkę, może uda mi się ją przeczytać tej jesieni 🙂
O, fajny pomysł na fabułę. Chętna, chętna… 😀
(Możesz mi do pierniczków dorzucić, gdy już skończysz :D)
😉 Zabieram ze sobą to polecenie, ruszając w kolejny zabiegany tydzień. Czuję, że może mi zrekompensować jesienny, szary poniedziałek