Zapowiadało się intrygująco i nastrojowo. Senne włoskie miasteczko, specyficzni mieszkańcy i dwie kobiety z zupełnie innych światów. Początkowa fascynacja przeradza się w przyjaźń. A wszystko to owiane poetyczną narracją w typowo wrażliwym wydaniu. Po przeczytaniu powiem jedno: zmęczyłam się.
„Spotkanie w Positano Goliarda Sapienza” z popularnej księgarni internetowej zamówiłam skuszona włoskimi klimatami i typowo kobiecą narracją. Miałam ją już w wydaniu islandzkim,
Zobacz: “Kobiety z klasą” Steinunn Sigurdardóttir — recenzja
Potem wpadła mi w ręce historia o kobietach z Korei Południowej
We włoskim wydaniu jeszcze nie czytałam, więc z tym większą ciekawością wypatrywałam kuriera. Rzuciłam się na tę książkę „jak szczerbaty na suchary”. I poległam na pierwszym akapicie. Konkretnie na jednym zdaniu na 9 linijek. To w sumie sztuka napisać coś takiego. Niezrażona, czytałam dalej, coraz bardziej tonąc w mglistych, pełnych inteligentnych metafor dialogów i akcji. W samej fabule jest sporo wspomnień z przeszłości, która plecie się z teraźniejszością.
O matko!
Kiedy mój wzrok wędrował słowo za słowem, idąc za poczynaniami i rozmyślaniami głównej bohaterki, raz po raz wzdychałam. Klimat tej historii jest świetny, tak jakbyś tańczyła na tarasie w rytmie zasłyszanej gdzieś z oddali muzyki, otulona muślinowym szalem wspomnień. Jest poetycznie, wrażliwie i subtelnie.
Czyli zupełnie nie dla mnie.
Potem jednak przyszło mi do głowy, że takich książek już się nie pisze. A przynajmniej nie w ten sposób. Dopiero gdy poczytałam trochę o autorce oraz o czasie, gdy pisała tę opowieść, zrozumiałam sens formy. Goliarda Sapienza była włoską aktorką, która po załamaniu nerwowym zaczęła pisać książki. Ta praca była jej remedium na odzyskanie pozorów normalnego życia. Zmarła w 1996, zostawiając po sobie spory dorobek literacki i artystyczny.
„Spotkanie w Positano” Goliarda Sapienza
to książka z gatunku tych wymagających. Daleko jej do lekkich i łatwych opowiastek w stylu „Dziennika Bridget Jones”. Przyznaję uczciwie, że nie złapałam klimatu tej opowieści. Rozdziały nieznośnie dłużyły się, a główna bohaterka irytowała swoją nienaturalną postawą i marazmem. Warto dodać, że ma tak samo na imię jak autorka. Jeżeli wierzyć opisom z internetu, to w „Spotkanie w Positano” Goliarda Sapienza zawarła całkiem sporo autobiograficznych wątków.
Jeżeli więc masz ochotę na literackie wyzwanie, to śmiało sięgnij po tę opowieść. Piękny język, cięte dialogi, klimat małego włoskiego miasta. To wszystko razem może się podobać!
„Spotkanie w Positano” Goliarda Sapienza to nowość z księgarni taniaksiazka.pl
Raczej nie planuję czytać tej książki.
Nie jest to „mój gatunek”, jednak po przeczytaniu że, książka była pisana po ciężkich przeżyciach autorki, nabrałam ochoty na jej przeczytanie ☺
Pozdrawiam
Uwielbiam takie klimatyczne powieści. Chyba się na nią skuszę.
Przemyślę. 🙂
Witam serdecznie ♡
Naprawdę wspaniała recenzja. Jednak pewna jestem, że ta książka nie jest dla mnie 🙂 Może kiedyś, jak się ponownie spotkamy sięgnę po nią. W tej chwili, raczej nie.
Pozdrawiam cieplutko ♡
Hmmm czuję się skuszona 😉
Ja ostatnio raczej w świecie Stephena Kinga, ale jak będę potrzebować czegoś lekkiego i niedzisiejszego to będę pamiętać.
O nie! Jak będziesz mieć ochotę na coś lekkiego to absolutnie nie sięgaj po tę publikację. „Spotkanie…” to raczej kawałek cięższej literatury, nie tyle tematycznie to narracyjnie.