Po drugiej dawce szczepienia na same – wiecie – co, która ścięła mnie z nóg, nie miałam siły na nic. Jednak, jak już poczułam się lepiej, to sięgnęłam po książkę, która ujęła mnie fotografią na zdjęciu. Ileż ja to razy już poleciałam na okładkę! Tym razem jednak, nie zawiodłam się. I opowiem Ci dlaczego…
Książkę „Pies i ja” Kate Spicer z popularnej księgarni internetowej wzięłam z ciekawości. Opis z okładki zaintrygował mnie trzema rzeczami. Po pierwsze – to autobiografia. Drugie, to historia pokazująca, jak pies zmienia życie człowieka. Po trzecie – ta okładka z uśmiechniętym psiakiem!
Najbardziej zwariowana autobiografia
jaką przeczytałam w życiu. Standardowo powinna zacząć się od narodzin, potem dojrzewania, dorosłości i punktu w którym teraz znajduje się pisarz. Pierwsza scena z książki „Pies i ja” Kate Spicer przeczy już temu schematowi na starcie. Współczesny Londyn. Główna bohaterka, pięćdziesięcioletnia Kate, jest właśnie na imprezie z alkoholem lejącym się strumieniami i kokainą wciąganą z blatu stołu. Z rosnącą irytacją obserwuje ludzi wokół, a jej jedyną uwagę zdaje się przyciągać dosyć dziwny zegar z psami. Nad ranem, nie mogąc już znieść tej dusznej atmosfery, wybiega z imprezy.
A my razem z nią. Wracamy do domu, zanurzeni w jej prywatnych rozmyślaniach o życiu jakie wiedzie. Widzimy, jak ledwo wdrapuje się na schody do jednego z mieszkań w Nottig Hill. I jak rozmawia ze swoim partnerem, kompletnym przeciwieństwem Kate. Nie układa się między nimi najlepiej. Skończyła się chemia, zabrakło wzajemnego zaufania i szacunku.
Wszystko zmieniło się, gdy pojawił się pies
Wolf. Wzięty ze schroniska. To lurcher, czyli połączenia charta z innym rasowym psem. Wolf to duży pies o długich nogach i kudłatej, długowłosej, biszkoptowej sierści. Ujmuje za serce od pierwszego spotkania z nowymi właścicielami. I przewraca ich życie do góry nogami. Na lepsze. Pewnego dnia jednak, pies znika…
Kate rzuca wszystko, by odnaleźć swojego czworonożnego przyjaciela. Czy jej się to uda? Tego dowiesz się, gdy przeczytasz „Pies i ja” Kate Spicer . Podpowiem Ci tylko, że warto!
„Pies i ja” Kate Spicer to nie jest lekka historia
Po przeczytaniu zastanawiałam się, jak skategoryzować tę opowieść. Z pewnością nie jest to poradnik, jak w przypadku chociażby „Żyj jak kot – recenzja„. Nie jest to również poważna, pełna autobiografia, jak „Becoming Michelle Obama„, czy „Tworząc historię. Wspomnienia” Hilary Clinton. W sensie narracyjnym, bliżej tu do „Dziennika Bridget Jones”, ale bez miłosnych i odchudzających wątków;)
Poważna i cyniczna narracja jest nieodłączną częścią głównej bohaterki, której raczej nie polubisz. Będziesz miała chęć skreślić ją od razu, zwyczajnie przypinając jej łatki ” fleja”, „uzależniona”, „niepoważna”. Ale im dłużej zagłębiasz się w tę historię, tym mocniej przekonujesz się, jak płytka i niesprawiedliwa była ta ocena. Każdy z nas ma warstwy i maski. Te spadają w obliczu największej tragedii. A taką dla autorki tej książki było zaginięcie jej ukochanego psa.
Czy muszę dodawać, że polecam?
„Pies i ja” Kate Spicer Opowieść o szukaniu sensu życia to nowość z księgarni taniaksiazka.pl
Zabrzmiało intrygująco. Chyba się skuszę. 🙂
Jezuuu no. Już przy tytule zastanowiłam się, czy mam siłę czytać tę recenzję dalej. A co dopiero książkę. Jak wiesz, mój Pan Roniowy, najpiękniejszy i najmądrzejszy z Goldenów odszedł jakiś czas temu, i takie historie są jeszcze dla mnie nie do przebrnięcia… Ale jeśli polecasz, to będę silna i dam radę. 😀
Chodzi za mną ta książka. 😊
wciąż pamiętam opowieść o Marleyu. nic jej nie przebije, może dlatego, że zakochana jestem w swoim biszkopcie, Benku.
książka wydaje się interesująca:)
Mnie już pierwsza strona przekonała, a do tego Twój piękny opis. Książka wydaje się całkowicie dla mnie. Kocham swojego psa i te, które odeszły. Nigdy nie przestałam tęsknić za Dinusiem i to on nauczył mnie, czym jest miłość, ten mały rudy piesek. :)))) Piękny post, przepiękny. Wybacz Agnieszko, że mnie nie było, musiałam pokonać wiele, ale już jestem. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie. :))))))))
Mnie ta książka bardzo kusi i mam nadzieję, że niedługo uda mi się po nią sięgnąć. 😉
Witam serdecznie ♡
Wspaniała recenzja. Niestety nie znam tego tytułu ale teraz czuję się bardzo zainteresowana i zaintrygowana 🙂 Muszę koniecznie poznać historię bliżej. Pewna jestem, że to będzie książka dla mnie 🙂 Fantastyczny wpis!
Pozdrawiam cieplutko ♡
Okładka jest cudowna. Tą książkę mam na swojej liście do poczytania.
Okładka jest boska, a książka mnie zaciekawiła na maksa:)
Pozdrawiam:)
Sens życia. Chyba właśnie po to czyta się książki. 🙂
Poważna i cyniczna? Pięćdziesięciolatka, bawiąca się jak dwudziestka? …no tak, oni mają lepszą służbę zdrowia 😉 Ok, wciągam na listę, choć psy to mnie niekoniecznie… ps Córki Cię nie męczą o psa czy kota?
Męczą. Ale mam jeden poważny argument, który ucisza wszystkie biadolenia. Pomijając już 4 piętro bez windy. A jak…alergia;)
O Ty spryciulo! …znaczy ten – współczuję ciężkiej choroby… spryciulo 😉
Bardzo zaciekawiła mnie ta książka, chciałbym ją przeczytać 😉
ciekawa recenzja i mam nadzieję, że będzie opisana dalej w książce przemiana tej kobiety. Mam nadzieję ze już lepiej się czujesz…. pozdrawiam ciepło
Koniecznie musze się dowiedzieć co z tym psem! 😀
Oj, ja drugą dawkę też bardzo odchorowałam. Ale już z głowy.
A do książki chętnie sięgnę, bo Twoje rekomendacje zawsze są warte uwagi. Okładka rzeczywiście niesamowita i przyciągająca oko.
Impreza i Nottin Hill – od razu pomyślałam o Bridget 🙂
Sama nie wiem czy się skuszę…
Cieszę się że tu nie ma wątków miłosnych wątków- bo za nimi, niezbyt przepadam, lecz z drugiej strony za autobiografiami nie przepadam…
Może kiedyś przeczytam tą pozycje☺
Ciekawe jak ja się będę czuła po szczepionce- już za kilka dni, pierwsza dawką 😆
Pozdrawiam