Wiosenne sprzątanie już na dobre zagościło w życiu wielu z nas. Z pewnością nasilą się przed zbliżającymi się świętami. Dzisiaj książka o porządkach. Tych w swoim domu ale, (a może przede wszystkim), w głowie. Dzięki współpracy z wydawnictwem Purple Book, miałam możliwość zadać 5 pytań autorce. Zapraszam Cię na wywiad i krótką recenzję „Deburdelizacji” Agaty Komorowskiej.

Agata Komorowska w swojej najnowszej książce pt. „Totalna deburdelizacja” rozprawia się z…bałaganem. Tym jaki tworzymy wokół siebie, ale i tym w głowie. Opis książki jasno wskazywał, że będzie to poradnik o tym jak ogarnąć to wszystko w sensowny sposób. Jednak nie spodziewałam się, że aż tyle autorka poświęci czasu na trening mentalny.
To nie jest tylko poradnik o sprzątaniu
Znam osoby, które po męczącym dniu w pracy, po powrocie do domu ochoczo biorą się za sprzątanie domu, bo to je odstresowuje. Szanuję je, jednak mój stosunek do ogarniania porządków jest trochę inny. Te generalne traktuję jako zło konieczne, jednak posprzątana i harmonijna przestrzeń jest dla mnie ważna, więc lubię posprzątany dom. Po prostu lepiej się w nim czuję. (co innego pokoje moich Bab. Jedna nastolatka, druga prawie. Ich pojęcie czystego pokoju jest…zupełnie inne;)))
„Totalna Deburdalizacja” Agaty Komorowskiej to poradnik, który nie tylko pokazuje jak posprzątać swoje mieszkanie, ale i jak dojść do ładu z samą sobą. Ćwiczenia mentalne, które są ważną częścią tej publikacji, w ciekawy i jednocześnie prosty sposób pozwalają wyłuskać z miliona kotłujących się w głowie myśli to co najważniejsze dla nas w obecnym życiu. A kiedy już widzisz jasny cel, cała reszta układa się w zgrabną całość.
Dla kogo jest ta książka?
Po przeczytaniu jej mogę z całą pewnością powiedzieć, że to książka dla każdej osoby, która chce ułożyć swoje zabałaganione życie wewnętrzne, ale i przestrzeń wokół siebie. Warunek jest jeden – warto przerobić wszystkie ćwiczenia z książki. To poradnik, którego się nie czyta biernie, a raczej pracuje od pierwszej do ostatniej strony!
Poniżej mini-wywiad z Autorką, Agatą Komorowską:
Agnieszka: Czytając definicję „deburdelizacji”, wspominasz o robieniu miejsca na to, co jest zgodne z aktualną tobą. Jak wyczuć, co to właściwie jest, tę potrzebę zmiany? To wcale nie jest takie oczywiste.
Agata Komorowska: Jeśli wszystko Ci pasuje, to nie ma potrzeby zmiany:) Na początku książki zachęcam, żeby wypisać wszystko, czego już nie chcesz w swoim życiu. Po co się męczyć z tym czego nie chcemy, kiedy można zastąpić to czymś, co jest bardziej zgodne z nami. Trzeba to jasno zdefiniować, a potem zacząć zmieniać. W książce prowadzę przez ten proces kartka, po kartce, krok po kroku, przez 21 kroków:)
A: Swego czasu była moda na Marie Kondo, specjalistkę od sprzątania. Przyznam, że i tego spodziewałam się po „Deburdelizacji”. A tu niespodzianka – nie tylko pokazujesz jak poukładać to co wokół, ale i może przede wszystkim – to co w głowie. To zawsze idzie w parze?
A.K.: Po raz kolejny ktoś się odnosi do Marie Kondo w kontekście Deburdelizacji, a ja przyznam, że do niedawna nawet nie wiedziałam kto to jest:) Na początku książki napisałam „Jesteś tym co Cię otacza i otaczasz się tym, czym jesteś.” To co sobie wybieramy do ubrania, jedzenia, czytania, czy dekorowania wnętrz jest odpowiedzią na to co akurat nosimy w sobie. A co się dzieje jeśli nie mamy kontaktu ze swoim JA? Wtedy zgadzamy się na to co ktoś nam podpowie, zaoferuje, stworzy. Nosimy to co innym pasuje, czytamy to co ktoś czyta, mieszkamy w mieszkaniu po rodzicach albo takim, które ktoś kiedyś sobie wykończył i tak już zostało. Potem zastanawiamy się dlaczego w domu czujemy się tak nieswojo, w tych ciuchach a’la instagram jakoś nam niewygodnie, wszystko nas wkurza albo przygnębia… O, i tu możemy wrócić do pierwszego pytania „Jak wyczuć potrzebę zmiany?” Właśnie tak! Jeśli jest Ci źle, chorujesz, nie możesz znaleźć sobie miejsca ani w domu ani poza nim, to znaczy, że trzeba obrać siebie z tych wszystkich nieaktualnych warstw odzieży, przekonań, relacji i innych atrakcji.
A: Piszesz o intencji i poczuciu sensu, jako elemencie niezbędnym do ustalenia jeszcze przed sprzątaniem. Dlaczego bez tego nie ruszymy dalej?
A.K.: Ależ możemy ruszyć i bez tego, tylko bez jasno ustawionej nawigacji nie ma pewności gdzie wylądujemy. Możemy zacząć sprzątać pokój i skończyć na kupowaniu stosu zbędnych bibelotów, a nam chodziło tylko o to żeby znaleźć sobie miejsce na codzienne ćwiczenie jogi w ramach wprowadzania zdrowych nawyków.
A: Nie ukrywam, że bardzo spodobał mi się fragment o świadomym odcinaniu się od narzekania. Sama robię to od dawna. Wierzysz, że emocje, jakie generujemy, przyciągają podobne?
A.K. Jestem tego pewna! Kiedy jesteśmy wiecznie niezadowoleni to przyciągamy nałogowych narzekaczy. Kiedy mamy pogodne podejście do życia, znamy swoje wartości i żyjemy zgodnie z nimi, to przyciągniemy podobnych sobie, a więc osoby przy których nie musimy udawać kogoś innego by przynależeć, by być akceptowanym. To wielka ulga móc po prostu być sobą i mieć wokół siebie to swoje cudowne plemię, które z nami współgra i wibruje tak samo jak my. Wtedy życie zaczyna być ładne i łatwe.
A: Nie mogę o to nie zapytać – dlaczego w tej książce pozwalasz sobie na wulgaryzmy? Poradnik napisany jest lekkim, łatwym w odbiorze językiem, jednak osobiście słowo „wypie*dolić”, trochę razi.
A.K.: DEBURDELIZACJA jest już dosyć mocnym tytułem. W końcu zawiera słowo „burdel”. Czytałam kiedyś badania, których tytułu nie pamiętam, więc nie przytoczę, ale dotyczyły one oczyszczającego efektu przeklinania. Wyniki badania jasno wykazywały zbawienne efekty siarczystego przekleństwa na zdrowie psychiczne człowieka. Możemy więc mówić o usuwaniu zbędnych rzeczy, robieniu porządków, sprzątaniu, albo …. o wypierdalaniu zbędnych gratów, wierzeń i przekonań w ramach TOTALNEJ DEBURDELIZACJI – które słowa mają w sobie większą moc, większy ładunek energetyczny?
Za możliwość przeprowadzenia wywiadu i egzemplarz recenzencki dziękuję
wydawnictwu Purple Book.
Cześć! Myślę, że jest to fajna książka dla mnie. Co prawda nie mam „bałaganu w głowie” i jakoś poskładałam sobie życie tak, by nikt tego porządku mi nie rozwalił, ale zawsze fajnie jest wynieść coś nowego z takiej książki. Z narzekaniem też walczę, ale jest z tym trochę ciężko odkąd weszłam właśnie w takie środowisko, więc staram się za bardzo nim nie przesiąkać. Zapisuję tytuł, chętnie przeczytam. Pozdrawiam. 🙂