Maj za nami. Był to bardzo intensywny miesiąc, zresztą, jak poprzednie. Remont domu już (prawie) na ukończeniu. Patrząc wstecz, na początku tej budowlano-remontowo-wykończeniowej drogi nie zdawałam sobie sprawy z ogromu prac. Na całe szczęście! Oto najbardziej aromatyczne chwile maja 2024
Straciłam umiejętność pisania
To było jak dojście do ściany i walenie głową w mur. Był czas, że pisałam bardzo dużo na zlecenie. Zresztą, nadal oferuję swoje usługi w różnych zakresach (jeżeli jesteś ciekawa jakie, zobacz na wieleslow.pl) Kwiecień i maj to były takie miesiące, gdzie pisanie nie szło mi tak sprawnie jak wcześniej. Po konstruktywnej rozmowie z mądrzejszym ode mnie w sferze psyche doszłam do wniosku, że się wypaliłam.
I to nie chodzi o wenę. Bo tak naprawdę, czy to pisząc książki, czy copywriting, czy też prowadzenie bloga, najważniejsze jest jedno — usiądź i pisz. To dobry warsztat stoi za większością sukcesów w tej czy innej branży. A ja siadałam i czułam wręcz fizycznie, że nie chcę tego robić. Udało mi się pozamykać zlecenia, które w tym czasie miałam — jednak zabierało mi to cztery razy więcej czasu niż wcześniej.
Podobnie było, gdy miałam napisać wpis na bloga. Dlatego tak długo mnie tu nie było. Postanowiłam zrobić sobie przerwę od słów pisanych. Na szczęście praca na etacie pozwoliła mi na taki zabieg. Zajęłam się ogrodem. Remontem. I czymś nowym, czego musiałam nauczyć się od podstaw. Dobrze zrobiło mi to na głowę. Słowa, które czytasz, piszę już z przyjemnością.
Dostałam nauczkę, aby rozsądniej zarządzać swoim produktywnym czasem. To tak jak z tą szklanką — wylewasz wodę, ale musisz i wlewać, by cały czas było źródło.
Czy ja się znam na renowacji?
Pamiętam, jak chyba w kwietniu spotkałam się z koleżanką (Ola, pozdrawiam!) i wspomniałam, że może będę malować i odnawiać meble w salonie. Podczas gdy ona podeszła to tego tematu z ogromną spontanicznością i radością, ja byłam cała spięta. Potem dużo o tym myślałam.
No bo co się stanie, jak mi się nie uda?
Przecież to stół i krzesła o salonu!
A ja tego nigdy wcześnie nie robiłam!
Ale jak doszłam do tej pisarskiej ściany, to stwierdziłam, że mam odwagę spróbować. Malowanie krzeseł, oklejanie, tapicerka. To nie jest tak skomplikowane, jak pierwotnie się wydawało. Co więcej, satysfakcja z fajnie wykonanej pracy jest nieziemska! Koniec końców, odświeżam właśnie komodę, która również będzie stała w salonie. A potem wezmę się za moje biurko, na którym pracuję. Zdecydowanie należy mu się weselszy kolor!
Królowa ogrodu
Ze szpadlem w ręku zamiast berła. Posiadanie całkiem sporego ogrodu i małej szklarni, wraz z wiosną pochłonęło mój wolny czas. Tym razem w szklarni postawiłam tylko na ogórki, pomidory, cukinię i…arbuza. Póki co wszystko fajnie się zieleni. Do tego rabaty kwiatowe, krzaki czarnej porzeczki uginające się od owoców, dwa krzaczki borówki amerykańskiej. No i jeszcze drzewa, o które jak się okazuje, też trzeba dbać. Pozostaje jeszcze trawnik, który koncertowo spaliłam w kilku miejscach, bo przesadziłam z nawożeniem. Tak… wciąż się uczę. I niesamowicie przy tym relaksuje.
Czas z bliskimi jest najważniejszy
Uwielbiam jeździć do Parku Śląskiego z moimi dziećmi i M… Mamy to szczęście, że mieszkamy całkiem blisko, więc nie trzeba podjeżdżać samochodem. Nieśmiało planujemy już jakieś wycieczki rowerowe latem. Znasz może trasy, z którymi spokojnie poradzi sobie ośmiolatka i dwunastolatka? Najlepiej na południu Polski.
Poza tym nic tak nie zahartuje związku jak wspólny remont. Tak. Tu postawię kropkę. Jednak razem z M… podczas tego czasu sporo się o sobie nauczyliśmy. Jestem pewna, że to wszystko wyjdzie nam na dobre.
Tyle o mnie. A jakie są Twoje najbardziej aromatyczne chwile maja 2024?
Też czasem miałam takie chwile, że siadałam przed komputerem ,kursor migał, a ja kompletnie nie wiedziałam co napisać. W takich momentach odpuszczam i pozwalam sobie zatęsknić za pisaniem. Dobrze, że już przyjemność pisania do Ciebie wróciła kochana.
Pozdrawiam serdecznie🙂
I właśnie to odpuszczenie paradoksalnie jest najlepszym, co można w takiej chwili zrobić 🙂
Remonty mają to do siebie, że potrafią zaskoczyć. Fajnie, że już z nami jesteś.
A szczególnie, gdy remontuje się stare domy. One zawsze mają swoje głęboko skrywane tajemnice;)
Dobrze, że mogłas sobie zrobić taka przerwę. I dobrze, że już wróciłas. 🙂
Tak, to było super. Bo gdybym miała to ciągnąć na siłę…to nic dobrego by nie wyszło…
Marzę o własnym ogrodzie. Nie mam takiego zielonego zakątka, ale lubię odwiedzać różne zieleńce. W maju zrobiłam sobie wycieczkę do Ogrodu Dendrologicznego w Glinnej. Co jakiś czas tam wpadam i zawsze się zachwycam. 🙂
Powiem ci tak…uważaj, o czym marzysz, bo się spełni!;) Też zawsze chciałam mieć ogród. Nie zdawałam sobie tylko sprawy, ile pracy trzeba włożyć, żeby to wszystko dobrze wyglądało. Końcowy zachwyt wymaga sporego wysiłku. Ale z drugiej strony, satysfakcja jest niesamowita!
Do pocztania przy kawie zajrzałam jeszcze na Twoje majowe wspomnienia 🙂 Twój maj rzeczywiście brzmi jak rollercoaster! Remonty potrafią być wyczerpujące, ale satysfakcja z własnoręcznie wykonanej pracy jest nieoceniona. Świetnie, że znalazłaś sposób na reset i odbudowanie sił – ogród i renowacja mebli to super pomysły. Mnie też czeka remont ale nie wiem kiedy to nastąpi… I boję się go zacząć bo wiem co to znaczy… 🙂 a mój maj był szybki jak wreszta miesięcy.. Spędziliśmy go w górach bi pogoda była cudowna 🙂
Cześć Aniu! Jak dobrze, że jesteś! Faktycznie dawno już nie odwiedzałam twojego bloga, czas to nadrobić 🙂 Też się kiedyś obawiałam remontu…łazienki. Za mną generalka całego domu. Nie jest aż tak strasznie jak się wydaje. A czasu w górach zazdroszcze!
Ja również uwielbiam Park Śląski, swego czasu bywałam tam kilka razy w tygodniu, może się nawet minęłyśmy! Chociaż ostatnio troszkę mi się przejadł i wybieram się na spacer po mojej okolicy albo po Parku Trzech Stawów 🙂
Oj tak, remonty potrafią nieźle napsuć nerwy… Wiem coś o tym. Na szczęście efekt jest tego wart 🙂
Tak to jest z pracą słowem. Czasem człowiek nic z siebie wydusić nie może i wtedy trzeba przewietrzyć głowę i zatęsknić. To się zdarza chyba każdemu. Mnie się zdarza dziś i zdarzało kiedyś, gdy pracowałam jako dziennikarka.