Powiem ci tak między nami, że ostatnio mam wrażenie, że mimo usilnych starań, nie wyrabiam. I to na każdym polu. Zawodowo, rodzinnie, rodzicielsko, przyjacielsko. Czas jakby dostał ogromnego przyspieszenia, a ja jakbym w tym wszystkim przeszła na tryb „slow motion„. A może tego wszystkiego jest po prostu za dużo?
Na początku roku miałam silne postanowienie, postanowienie regularnej publikacji na blogu. Stworzyłam plik w numbers, wszystko pięknie sobie rozpisałam i podjęłam się realizacji. Miałam nawet napisane kilka postów do przodu. A potem… ktoś przyspieszył czas i doszło wiosenne przesilenie.
Im mniej tym więcej
Ostatnio rozmawiając z koleżanką, doszłam do wniosku, że im mniej jest mnie w internecie, tym więcej w realnym życiu. I to prawda, bo świadomie zrezygnowałam z regularnych publikacji, chociażby na instagramie. Blog również zszedł na dalszy plan. I chociaż bardzo bym chciała, to jednak to nie kwestia priorytetów.
Niedostateczna!
Doszłam do takiego punktu, w którym zaczynam myśleć, że jestem zwyczajnie niedostateczna w tym co robię. W rolach, jakie odgrywam w życiu. W tym, za co jestem odpowiedzialna i co spoczywa na moich barkach.
Efekt: wiosenne przesilenie?
Może być też tak, że za ten spadek nastroju i ogarniającą niemoc odpowiada po prostu wiosenne przesilenie. Zima być może nie dała się jakoś specjalnie we znaki, ale może organizm czuje zadyszkę? Sprawdziłam. Wiosenne przesilenie objawia się:
- spadkiem nastroju
- brakiem chęci na cokolwiek
- uczuciem zagubienia
- mniejszym apetytem
To by się zgadzało. Jak zwykle wujek Google daje sprawdzone rady na wiosenne przesilenie:
- suplementacja witaminy D
- więcej aktywności fizycznej na świeżym powietrzu
- zmiany w diecie
- unikanie stresu i napięcia
Pierwsze dwa punkty jak najbardziej do zrealizowania. Kolejne dwa? To już trochę trudniej. Trzymaj za mnie kciuki, żebym jakoś ogarnęła się na wiosnę. Bo w tym roku coś kiepsko mi to wychodzi. A może zawsze tak było?
Jak tam u ciebie wiosenne przesilenie? Daje się we znaki, czy nawet go nie zauważyłaś?
Czuję się dokładnie tak samo.
Ja na razie zauważam, że jestem obolała. ;p Zaczełam rehabilitację.
A czas przyspieszył, to fakt, i wszystkiego jest za duzo – to tez fakt.
Ja nie zauważyłam takiego przesilenia. Oby mnie nie dopadło.