Powiem ci, tak między nami, że ostatnio stałam się niewidzialna. To doświadczenie było tyleż zabawne co…dziwne. Nie musiałam mieć ani bajkowej „czapki niewidki”, ani też płaszcza czy różdżki. Wystarczyła szmata, miotła i…wiadro.
Chyba o tym nie pisałam, ale pracuję na etacie w Szkole Rodzenia i Pielęgniarskiej Opiece Długoterminowej. Zajmuję się całym zapleczem administracyjno- prawnym związanym z prowadzeniem placówki. Rozliczenia, sprawy płacowo-kadrowe, takie tam biurowe sprawy. Bardzo lubię swoją pracę — nie dość, że mam szczęście pracować z fajnymi ludźmi, to jeszcze ciągle uczę się czegoś nowego. Ostatnio przekonałam się, jak to jest być niewidzialną…
W czym mogę pomóc?
To moje standardowe hasło, bo moją rolą jest również pomaganie naszym pacjentom w załatwianiu wszystkich formalności. Pewnego dnia rano przyszłam do firmy i zauważyłam, że podłoga była pełna zaschniętego błota. Jako że pani, która u nas sprząta, miała przyjść nazajutrz, wzięłam wiadro, szmatę i sama zabrałam się za mycie. Kiedy już prawie kończyłam, w drzwiach pojawiła się pacjentka.
Otworzyłam więc jej drzwi, z uśmiechem dodając, żeby uważała, bo świeżo myta podłoga. Przyszła młoda mama nawet nie raczyła wytrzeć butów na wejściu. Kiedy zapytałam, w czym mogę pomóc, ta popatrzyła jakby przeze mnie, poprawiając swoje długie, ciemne włosy wypielęgnowanymi dłońmi z długimi tipsami. Potem podeszła do koleżanki, która siedziała w głębi sali, ale przy komputerze. Zostawiając rzecz jasna, zabłocone ślady na całej długości.
Poczułam się…niewidzialna. Nie wiedziałam, że to takie proste! 😉
Jak to jest być niewidzialną?
Dodam, że tego dnia byłam ubrana w biurową sukienkę, buty na obcasie i w makijażu. Uśmiechając się pod nosem, skończyłam sprzątać podłogę, zrobiłam sobie kawę i usiadłam do pracy. Wspomniana młoda mama, uraczyła mnie swoim spojrzeniem dopiero wtedy, gdy przyszło ustalać pewne rzeczy związane z niestandardowym trybem nauki w szkole rodzenia. Z tym trzeba było zwrócić się do szefa, czyli hmmm… do mnie.
To doświadczenie pokazało mi, jak łatwo wciąż zdarza się klasyfikować ludzi. Zresztą, sama, kiedy zobaczyłam długie i ostro zakończone tipsy tej kobiety, oraz ostry makijaż, również pomyślałam sobie swoje.
Da się przed tym uciec? Przed całkowitym szufladkowaniem? Jak myślisz?
Dlatego też, lubię wierzyć, że jest coś takiego jak karma 😉
Alez to wymowna sytuacja. Rzeczywiście, łatwo jest zostać niewidzialnym.
Ja ostatnio kilkukrotnie doświadczyłam bycia niewidzialną dla osób starszych. Czekam żeby wejśc do autobusu – omijają mnie i wchodzą. Czekam na załatwienie jakiejś sprawy – wciskają się przede mnie z pytaniem. Ja też mam już trochę lat i jestem niepełnosprawna i coraz bardziej mnie takie sytuacje wkurzają. Chyba trzeba zaczać krzyczeć : halo, ja tu jestem!
Hehe, a ja tak lubię i często prowokuję. 😀