Grudzień był u mnie dziwnym miesiącem. Wymagającym, pełnym pracy. Przygotowania do świąt rozpoczęłam z dużym wyprzedzeniem, a i tak się zmęczyłam. Jedno jest pewne – to również czas wielu wspaniałych spotkań z ludźmi. I to chyba było w tym wszystkim najcenniejsze.
Przed-świąteczny rozgardiasz
Podsumowanie grudnia trzeba zacząć od szaleństwa. Dobrze pamiętam, jak na początku listopada zarzekałam się, że nic nie robię na kiermasze szkolne moich dziewczyn w szkole. Robiłam co roku, niech się inni wykażą. Niecały miesiąc później stałam w kuchni i kulałam cake popsy, szyszki z ryżu preparowanego i wykrawałam z dziewczynami ciasteczka. Także tyle z mojej asertywności.
Przygotowania przedświąteczne to również ogarnięcie wigilii klasowej u Młodej, wraz z zakupem i pakowaniem prezentów dla dzieciaków. To również organizacja spotkania wigilijnego w pracy. Aż wreszcie, to ogarnięcie prezentów dla całej rodziny, bo dziadkowie zarówno z jednej jak i z drugiej strony stwierdzili, że ja wiem lepiej.
Narobiłam się.
Dzięki dobremu planowaniu wszystko wyszło idealnie. Dobry plan to podstawa!
Ale tu uwaga – nie umyłam okien. Nie posprzątałam na błysk w każdym zapomnianym kącie.
Za to spędziłam świetny czas z rodziną i przyjaciółmi, na niekończących się rozmowach przeplatanych wybuchami śmiechu. To był dobry czas.
Kalendarz adwentowy na blogu
Również w listopadzie wpadło mi do głowy, żeby zrobić kalendarz adwentowy na blogu, który polegałby na publikacji jednego wpisu codziennie, z ciekawostkami i ważnymi tematami okołoświątecznymi. 24 wpisy to było wyzwanie. Każda z nas, blogerek, wie, ile czasu czasem zajmuje zrobienie jednego tekstu, a co dopiero 24. Dziękuję ci za wspólne odliczanie do Świąt Bożego Narodzenia i aktywne komentowanie! Bez tego podsumowanie grudnia byłoby niepełne!
Miejsce na oddech
W grudniu ulepiłam bałwana. Poszłam też na sanki. Spędziłam sporo czasu na świeżym powietrzu, również dlatego, że trzeba było odśnieżać chodnik wokół domu. Aktywność fizyczna jest chyba wpisana w moje życie. Ja muszę, bo się duszę.
Wyświetl ten post na Instagramie
O ile listopad był bardzo aktywny, o tyle do połowy grudnia nie miałam na to wszystko czasu. I nie powiem, odbiło się negatywnie na moim samopoczuciu. Na szczęście znalazłam balans. Do działania zmotywowała mnie również lista z postanowieniami na Nowy Rok.
Taki był mój grudzień — minął bardzo szybko, pracowicie i po brzegi był wypełniony spotkaniami z rodziną i przyjaciółmi. A jak u ciebie?
Niech Nowy rok obfituje w wiele pięknych chwil w Tym życiu.
Aktywność fizyczna pozwala przewietrzyć głowę.
Milutko 🙂
Zdecydowanie życie z każdym rokiem jest coraz bardziej intensywne i zalatane. Smuci mnie to, bo efekt końcowy to złe samopoczucie psychiczne oraz fizyczne.
Mój grudzień był również pełen pracy, pośpiechu i stresu. Rok zakończyłam bez umytych okien, posprzątanych wszystkich kątów, jak u Ciebie, ale osobiście w ogóle nie czułam atmosfery świąt (zresztą spędzałam je u teściów), więc specjalnie mi to nie przeszkadzało. Bałwana chętnie bym ulepiła, ale niestety nie mam gdzie, sanki pewnie też byłyby fajną odskocznią, ale uziemiła mnie w domu dość intensywna praca zawodowa, więc nawet nie wiem, kiedy ta cała krzątanina świąteczna i noworoczna się zaczęła, a kiedy skończyła. Dlatego też mam jedyne postanowienie na ten rok, by żadne święta już takie nie były. 🙂
Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego, co najlepsze w tym roku! 🙂
Napisałaś „Za to spędziłam świetny czas z rodziną i przyjaciółmi, na niekończących się rozmowach przeplatanych wybuchami śmiechu. To był dobry czas” – i to jest najważniejsze, tego czasu z rodziną, bliskimi oraz przyjaciółmi nie potrafi zastąpić nic- tym bardziej na błysk wymyte okna czy idealnie upieczone 10-te ciasto 🙂
Cieplutko Cie pozdrawiam Agnieszko i życzę, aby Rok 2024 był wypełniony miesiącami pełnymi balansu 🙂
pozdrawiam
Mój grudzień też był intensywny. Dobrego nowego roku. 🙂