Półmetek! Dwunaste okienko w blogowym kalendarzu adwentowym poświęcone jest lenistwu w Święta Bożego Narodzenia. Odkąd pamiętam, ten czas zawsze kojarzył mi się ze zwiększonymi obowiązkami i pracą. Dopiero od niedawna uczę się zwolnić w tym czasie…
Przed rokiem święta były zupełnie inne
Mieliśmy plany jak zwykle – w rozjazdach między jednymi a drugimi rodzicami, z przystankiem u przyjaciół i rodziny. Wiązało się to z przygotowaniami oraz logistyką, która może przyprawić o ból głowy. Jednak tuż przed świętami Młoda się rozchorowała i…zostaliśmy w domu. To były jedne z najfajnieszych świąt jakie miałam w życiu.
Nie to, że cieszyłam się, że dziecko mam chore. Ale nagle okazało się, że nie musimy nigdzie jechać, spieszyć się, pakować. Był czas na spacer, na gry planszowe, na siedzenie w piżamie przez cały dzień. Na spokój i lenistwo. Tak. To był dobry czas.
To ciekawe, jak wiele zależy od nas…
Mam nadzieję, że w nadchodzące święta odpocznę. Zjem coś dobrego, posłucham rodzinnych historii opowiadanych nad karpiem, sernikiem czy makówkami. Napiję się świątecznego grzańca, a potem zdołam pospać przynajmniej do 9:00. Pójdę też na dłuższy spacer każdego dnia. Taki jest leniwy plan. A jaki jest twój?
Ja w tym roku też spędzam spokojne świata w domu z rodziną. Nie spodziewamy się gości. Będzie kameralnie.
O jak ja już chcę tego lenistwa… bardzo mam pracowite dni od paru tygodni i nie chodzi tylko o sprzątanie ;p
Lenistwo nie jest złe 😉 staram się nie dać zwariować przedświątecznej gorączce. Robię to wszystko dla siebie, dla moich najbliższych, a nie na pokaz. Co z tego, że okna będą umyte jak przy stole zabraknie miłości.
Och, u nas co roku są właśnie takie święta! Uwielbiam to! 🙂