Chociaż zostały jeszcze dwa dni, pomyślałam sobie, że to dobry moment, aby podsumować ten mijający miesiąc. Mam wrażenie, że maj gdzieś mi uciekł, a czerwiec przebiegł z prędkością Usaina Bolta w najlepszych czasach. Oto najbardziej aromatyczne chwile ostatniego miesiąca!
Były Igrzyska i nawet chyba trwają
Mieszkam blisko Parku Śląskiego i na Stadion Śląski mam kilka minut piechotą. Co więcej, przynajmniej raz w tygodniu jestem tam na rowerze. I wiesz, nie miałam pojęcia, że u nas też są Igrzyska Europejskie. Nie tylko w Parku, ale i w całym mieście brakowało billboardów czy nawet plakatów informacyjnych. Że można wejść za darmo, że w ogóle coś takiego się odbywa. Potem czytałam o zdziwieniu sportowców, którym właściwie smutno było występować przy pustych trybunach. I jak to jest, że jakieś bzdurne plakaty prokatolickie wiszą sobie w najlepsze, a o (przynajmniej z założenia) największym wydarzeniu sportowym w Europie jest tak cicho?
Sezon ogrodowy trwa
Remont domu w trakcie. Od miesiąca pracuje ekipa zajmująca się pionami, łazienkami i częścią podłóg. Jak to wymieniam, to wydaje się robota na chwilę. W praktyce, to wyboista ścieżka przez …”te ściany mają góry i doliny musimy to i to”, a także – „te kafle co kupiliście, krzywe są, ale to jak wszystkie”… do …”jest problem, bo na ościeżnicy jest rysa..” i moje ulubione …”no tak to nie zadziała!”
W ramach relaksu zajmuje się więc ogrodem. Mam małą szklarnię i jak się okazuje, sporą kolekcję pomidorów. Nagle dobre dusze wokół zaczęły mi podsuwać sadzonki. Walczę więc z brązowymi ślimakami, głównie okrzykami „ty ciulu” 😉 Sukcesywnie je wyrzucam, jednak mam wrażenie, że to walka z wiatrakami.
Polubiłam się ze szpadlem, zostało mi jeszcze do przekopania kilka metrów pod nowy trawnik. Dla motywacji zamówiłam sobie tablicę, którą z dumą przyczepię na drzwiach do mojego składu ogrodniczego:
Aha. I gdybyś żyła w przekonaniu (tak jak ja kiedyś), że pielęgnacja trawnika to przysłowiowy „Pikuś”, to wiedz, że to ciężki kawałek roboty. Nie wiedzieć kiedy, stałam się wręcz ortodoksyjną ogrodniczką, nieznoszącą chwastów. Trendy się zmieniają, teraz wszyscy chcą mieć łąki. A ja zieloną, równą trawę. Ech…
Częściowo byłam bezrobotna
Czasem jest tak, że mega cieszysz się z jakiejś pracy, a po upływie czasu ogromną radość sprawia ci rezygnacja z niej. Tak było w przypadku jednego dużego zlecenia z copywritingu. W sumie to od dwóch lat ciągnęłam dwa etaty. Byłam mega zmęczona i dopiero teraz, z perspektywy widzę, że to było szaleństwo. Dlatego też koniec czerwca i lipiec postanowiłam odpocząć przynajmniej od intensywnego pisania. Widzę, że dobrze mi to robi.
Mam w końcu wolne wieczory. Czas na rower z dziećmi, nie tylko w weekendy. Zrobiła się przestrzeń na oddech. To również jest ważne. Nie odwieszam jednak mojej pracy copywritera na półkę, zbyt ciężko na to wszystko pracowałam. Potrzebuję jednak lekkiej przerwy.
Czerwiec był (i jest) intensywnym czasem u mnie. A jak u Ciebie?
Świetnie, że teraz masz czas na to, co sprawia Ci przyjemność kochana.🙂
Pozdrawiam serdecznie.❤️
Czerwiec był u mnie miesiącem wyzwań, nie zawsze przyjemnych, ale kończy się dobrze… Udanej przerwy i wypoczynku! 🙂
Aż ciekawa jestem jakie masz odmiany pomidorów 🙂
Dobrze, że masz czas dla siebie.
A z tych igrzysk, a w zasadzie z organizatorów i ich działania, to internet rży ze śmiechu. Do czego się nie wezmą to sp…rzą. :/
Mnie właśnie brakuje takiej przestrzeni na oddech, ale wierzę, że po sierpniowej przeprowdzce, w końcu znajdę więcej czasu. Obecnie to bowiem jakieś istne szaleństwo.
Mi maj również uciekł, właściwie niewiadomo kiedy 😁
Czerwiec, był miesiącem gdy miałam trochę więcej wolnego, ale też, gdzieś za szybko minął…
Pozdrawiam
Czasem taka przerwa jest niezbędna 🙂