Przed laty modne było powiedzenie, że jak nie ma cię na Facebooku to nie istniejesz. Chociaż popularność tej platformy spada, szczególnie u młodszych użytkowników, to jednak i oni nierzadko czują przymus bycia w internetowej sieci. Instagram, Twitter, czy TikTok tylko czekają, aby założyć tam konto. Tylko…czy warto?
Do napisania tego tekstu zainspirował mnie artykuł w jednym z miesięczników modowych. Potem zaczęłam drążyć temat i przecierałam oczy ze zdumienia. W ramach testu poszłam na kawę do jednej z kawiarni w moim mieście. O co mi chodziło?
Po co ci te social media?
Jestem copywriterem, a ostatnio zajmuję się nawet korektą i redakcją tekstów. (uprzedzając, nikt nie jest korektorem we własnych tekstach. Ja również robię błędy językowe;) W każdym razie, jeżeli zajmujesz się czymś zawodowo, to niekoniecznie chcesz to robić również hobbystycznie, czyż nie? Dlatego właśnie moja copywriterska strona jest w budowie, a na koncie na blogowym Instagrama hula wiatr.
Jednak social media się przydają. Jeżeli tworzysz wartościowe treści, czytaj takie, które przydają się innym, możesz liczyć nie tylko na wielu odbiorców, ale i potencjalnych nowych klientów. Na razie nie narzekam na brak pracy, więc może dlatego nie mam dostatecznej motywacji?
Do brzegu jednak — social media przydają się w kreowaniu swojego wizerunku. Artyści czy celebryci, a nawet dziennikarze przy konkretnych projektach są pytani o liczbę followersów. Zapytałam — po co? Żeby przyciągnęli więcej potencjalnych odbiorców. Czy tylko ja zauważam, że to z nas robi produkt, a nie człowieka?
Social media wciąż rządzą
Poszłam na kawę do jednej z kawiarni w moim mieście. Usiadłam przy szybie, żeby mieć lepszy widok na przechodzących ludzi. Głównym deptakiem przechodziło mnóstwo osób. Większość z telefonami. Dzwonili, pisali, scrollowali. Social media stały się nieodłączną częścią nas. Człowiek czytający książkę albo, co gorsza, patrzący zwyczajnie przez okno, urasta do rangi outsidera!
Jeżeli chcesz, aby twój blog wspiął się na wyżyny odwiedzin, to nie masz wyjścia. Social media to podstawa. Tańcz, rób głupie filmiki, pisz napompowane truizmami teksty i zbieraj serduszka. Nim jednak zaczniesz, to zapytaj siebie, czy warto.
Oddawanie swojej codzienności pod ocenę innych jest…niekomfortowe. Wrzucasz selfie, a potem widzisz komentarze. Czasem pochlebne, czasem głupie, a bywa, że i obraźliwe. Nagle zdjęcie ogląda niekontrolowana liczba osób, której tak naprawdę niewiele obchodzisz. No, chyba że wywołasz odpowiednią reakcję. Serio chcesz się w to bawić?
Można żyć inaczej
Tylko nie każdy ma odwagę to zrobić. Można po prostu delektować się spacerem w deszczu, a nie robić z tego wydarzenie na Instagramie. Chłonąć piękne widoki, a nie robić tysiące zdjęć, które i tak w większości nie będą wykorzystane. Po prostu być.
Nie namawiam cię do zrezygnowania z social media, bo to jest medium o ogromnym potencjale. Jednak sugeruję odcięcie się na chwilę. Taki oddech dobrze ci zrobi. A może i pozmienia priorytety?
Niestety, przykro to przyznać, ale staliśmy się niewolnikami social mediów.
Zdecydowanie co kilka lat mamy modę na inne miejsce, portal. Blogi podupadły i więcej ludzi aktywnych jest na Insta. Za kilka lat pewnie coś innego będzie w modzie. Szkoda mi osób, które kilka godzin dziennie spędzają wpatrując się w telefon. lepiej iść na spacer lub posiedzieć w ogórku.
Poruszyłaś dość ważny temat.
Rzeczywiście, rzadko kiedy widzi się osobę, z książką, gazetą,bez telefonu.
O ile, informowanie o nowym poście z bloga, na IG, to czynność którą sama wykonuje, tak uwiecznianie spaceru, wizyty w sklepie, już niekoniecznie.
Warto się cieszyć chwilą,a nie zawsze dzielić się z followersami.
Druga sprawa, że odkąd oprócz bloga, prowadzę Instagrama, nie zauważyłam, abym miała więcej czytelników na blogu, właśnie z IG.
Pozdrawiam
Temat rzeka. Dużo ostatnio jeżdżę pociągami i kiedy wyjmuje zeszyt i piszę – jestem w pociągu UNIKATEM. Reszta pasażerów przywiązana dosłownie – do telefonów. Coraz mnie ufam social mediom, dlatego zainwestowałam w swoją stronę internetową, na której zawsze można mnie, oraz wszelkie informacje znaleźć. Bardzo oszczędza mi to czas, gdy piszę w różne miejsca. Wystarczy przesłąć tylko link do strony 🙂
Fejs bywa przydatny. Najważniejsze, to korzystać z umiarem.
Jak zawsze trzeba znaleźć złoty środek…
Bardzo ciekawy temat.