Powiem ci tak między nami, że ostatnie wydarzenia nieco zaburzyły mój światopogląd. I to odnośnie do mojej osoby. Zawsze myślałam, że jestem minimalistką a w naszym mieszkaniu mamy w sumie mało rzeczy. No, może z wyjątkiem pokoju dzieci. I się mocno pomyliłam.
Pakujemy się!
A to oznacza tylko jedno: sprzedaliśmy mieszkanie! (jupi! odtańczyłam taniec zwycięstwa, tobie też polecam;). W każdym razie, mieszkanie zaklepane, a my musimy je opuścić do połowy lutego. Postanowiliśmy więc niezwłocznie zacząć się pakować, aby mieć w razie czego jeszcze czasowy margines. Wiesz, na nieprzewidziane, żeby nie było stresu.
Pudła załatwiła mi znajoma pielęgniarka ze szpitalnej apteki. (tip: właśnie z aptek są najczystsze i najlepsze kartony!). Duże, małe, większe. W sumie stwierdziłam na początku, że tak dużo nie będzie mi potrzebnych, bo ileż może zmieścić się na 64 metrach?!
Jak się okazało, całkiem sporo
Nie lubię otaczać się rzeczami
Książki które mam ze współprac, oddaję zaprzyjaźnionej fundacji. Ubrań mam tyle, aby połączyć je w rozsądne zestawy. Dwie torebki, kilka par butów. Nie jesteśmy z M… zbieraczami. A jednak, kartonów prawie nam zabrakło. W sypialni mam taką niepozorną szafę na całej ścianie. Wiesz, zamykana, z lustrami, gdzie da się schować praktycznie wszystko. I to wszystko teraz trzeba było przepatrzeć decydując – zabieramy na nowe, oddajemy komuś czy wyrzucamy. Zajęło mi to kilka dni. Nic tak mnie nie wykańcza jak właśnie przeglądanie ubrań.
Patrząc na zapakowane stosy pudełek
Uprzytomniłam sobie, że chociażby człowiek nie wiem, jak się pilnował, to obrasta w rzeczy. Droższe, tańsze, z sentymentem albo z przyzwyczajenia. Niektóre podstępem, inne z premedytacją układamy gdzieś w zasięgu wzroku. Bywa, że z czasem o nich zapominamy.
Oczywiście mam mocne postanowienie, że jak przeprowadzimy się już do nowego domu, to kilka razy zastanowię się, zanim coś kupię nowego. Jednak coś mi podpowiada, że przed tym nie ucieknę. Dlaczego tak właściwie jest? Masz jakiś patent na pozbywanie się pozornie tylko potrzebnych rzeczy na bieżąco?!
Też to zauważyłam, rzeczy jakby same się mnożyły 🙂 Podobno dobrze jest codziennie wyrzucić kilka niepotrzebnych drobiazgów. Kiedyś to praktykowałam i chyba do tego wrócę. Powodzenia w pakowaniu 🙂
Obrosłam w rzeczy straszliwie. :/ Teraz się próbuję pozbyć. Łapię okazje, np potrzeba kwiaty do hospicjum, albo można dać fanty na kiermasz.
W takim razie wspaniałego nowego początku w nowym miejscu 🙂
Ja się trochę boję naszej przeprowadzki ze względu na książki. To będzie prawdziwe wyzwanie!
Witaj serdecznie
Ja mam dużo rzeczy szczególnie książek, z którymi ciężko się rozstaać, ostatnio zaczęłam sprzątanie i część rzeczy trzeba będzie wyrzuć lub oddać trzymam kciuki za Twoją przeprowadzkę i pięknie dziękuję za komentarz
Patentu nie mam i mieć nie będę 🙂
Niby też stawiam na minimalizm, ale w praktyce wychodzi zupełnie inaczej… Najgorzej jak pojadę na ulubiony pchli targ…
oj tak przeprowadzka uświadamia ile tego wszystkiego jest do pakowania ile rzeczy człowiek posiada.
Niestety nie bo jestem typem sentymentalnego chomika i po prostu już tak mam. I pewnie masz rację, że mimo postanowienia w nowym miejscu nie będę gromadzić, jednak człowiek się gdzieś tam złamie i tak cos tam an nowo zgromadzi
Nieeee! To u nas drażliwy temacik! Tomasz to zawodowy zbieracz rupieci, a ja… zatrzymywalska z sentymentu. Nie chcę wiedzieć co czekałoby nas, przy przeprowadzce… Nieeee!!!
A wam gratuluję i życzę powodzenia!
Witam serdecznie ♡
Kiedyś- byłam prawdziwą zbieraczką maniaczką. Od jakiegoś czasu walczę z tym i staram się ograniczać moje, mówmy wprost, rupiecie. Ciągle sprzątam, wyrzucam, oddaję – a tego nie ubywa 😀
Pozdrawiam cieplutko ♡
Coś o tym wiem! Kiedy się przeprowadzałam zastanawiałam się, jakim cudem zgromadziłam tyle rzeczy. No ale przeprowadzka to też dobry moment na selekcję 🙂
Normalne Agnieszko. Z wiekiem będzie mniej różnych przydasiów. Pozdrawiam serdecznie. 🙂 .
Życzę wszystkiego dobrego w nowym domu 🙂 Mam nadzieję, że będziecie mieli w nowym miejscu sama piękne wspomnienia