Są takie książki, które bawią mnie do łez nie tyle komicznymi sytuacjami, co ich doskonałym opisaniem. Marta Kisiel ma ten rodzaj narracji, który się kocha albo zwyczajnie nie lubi (albo nie rozumie). Jej nowa książka, „Nagle trup”, była doskonałą lekturą w ciężkim dla mnie czasie. Wybuchy śmiechu gwarantowane!
Z kryminałem jej do twarzy
Przyznam, że trochę obawiałam się tego „kryminalnego oblicza” Marty Kisiel. Doskonale bawiłam się przy jej opowieściach z cyklu „Dożywocie”. Irracjonalne sytuacje i szalona, wartka akcja. Do tego świetne dialogi i inteligentny humor. Nieco inaczej sytuacja przedstawiała się w zbiorze opowiadań „Pierwsze słowo” – tu prócz pełnych humoru opowieści, były i takie z refleksją. O rany, i to jaką!
Małe, senne wydawnictwo
Mam wrażenie, że autorka wymyślając fabułę książki „Nagle trup”, do serca wzięła sobie słowa powtarzane na kursie kreatywnego pisania: co najbardziej irracjonalnego może się wydarzyć? Co ciekawe, całość jest bardzo fajnie połączona a wątki wcale nie wydają się znowu takie szalone. Wracając jednak do fabuły.
W pewien poniedziałek w środku lata, dwójka pracowników małego wydawnictwa otwiera drzwi do firmy. I wszystko wydaje się być takie, jak zwykle. Jednak po wbiciu kodu do łazienki, ze zdziwieniem i przerażeniem odkrywają zwłoki. W międzyczasie, do wydawnictwa przyjeżdża policja i pozostali pracownicy. Dla prowadzącego śledztwo, wszyscy wydają się być wariatami. I w sumie, może nie jest tak daleki od prawdy?
To jeszcze nie koniec
Od razu warto dodać, że zakończenie jest otwarte. Nie lubię takich zagrywek. Zdecydowanie wolę zamknięte historie. Pozostaje więc czekać na kontynuację. I wiesz, będę wypatrywać drugiej części, bo naprawdę warto. Ja bawiłam się przy tej książce świetnie. I mam nadzieję, że ty również będziesz!
Mam do niej sentyment, choć … Mam sentyment, sprawdzę trupa, dzięki 🙂
Jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tej autorki.
Dziękuję za recenzję – faktycznie pozycja zapowiada się bardzo przyjemnie
Hehe, moje ulubione zdanie, jak tłumacze dzieciom emfazę : „I wtedy z szafy wypadł trup”. ;p Skojarzyło mi sie z tytułem. 😀
Książka mnie zaciekawiła, spodziewałabym się poważnego kryminału, a tu jak widzę, dużo humoru ;). Ale prawdę mówiąc, też wolę mieć na koniec jakieś rozwiązanie takiej kryminalnej zagadki ;).
Dawno już nie czytałam książki, przy której można się pośmiać. Dziękuję za polecenie 🙂
Niezłe, niezłe… Czy zawsze musi być jakiś Trump, to znaczy trup żeby było ciekawie? 😛