Mam wrażenie, że we wrześniu wpadłam niczym Alicja w Krainie Czarów do nory królika. A kiedy przestałam lecieć, zrobił się październik. W moim życiu znowu zmiany, które przełożyły się na nieobecność na blogu. Jestem w fazie ustalania priorytetów i…mam nadzieję, że wypracuję w końcu jakąś blogową rutynę!
Zawodowo do przodu
Do mojej copywriterskiej pracy dołożyłam jeszcze jedną. Co prawda na pół etatu, ale w zupełnie innej dziedzinie, niż dotychczas pracowałam. Nowa praca ma dwa plusy: pierwszy, w końcu jako manager prawno – administracyjny mogę wykorzystać wiedzę nabytą na studiach. Drugi, że to praca stacjonarna, więc wychodzę z domu.
I wiesz, to niezwykle odżywcze. Nie dość, że pisząc teksty jako copy mam świeższe spojrzenie, to jeszcze jako manager uczę się nowych rzeczy. Ten dualizm na zdrowy rozsądek powinien kolidować, a mnie osobiście napędza do działania. No i przez trzy dni w tygodniu muszę się wybrać do pracy. Zapomnij o dresach i wyciągniętych bluzach. Szpilki, sukienki, makijaż, fryzura. Heh, wiesz, strój i wygląd naprawdę robi różnicę. Również w głowie.
12 rocznica ślubu
Wrzesień to również rocznica ślubu z M… Do 10 lat, co roku w prezencie dostawał min. puchar, za to, że ze mną wytrzymał. Po 10 latach przerzuciłam się na dobrą whisky, rocznikowo odpowiadającą naszemu jubileuszowi. 12-letnia whisky to nie problem. Ale jak znaleźć 13-letnią? Mam na to cały rok;)
Nie jestem specjalnie sentymentalna ani też przesadnie romantyczna. Za to jest we mnie pełno wdzięczności za to, że mam tak fajnego partnera w życiu. Rozumiemy się, dajemy sobie przestrzeń, a jednocześnie potrafimy się cieszyć ze wspólnych chwil. I nie, nie mamy właściwie wspólnych pasji, ale wspieramy się w tym, co robimy. Czy to recepta na udany związek?
Powrót do szkoły
Młoda zaczęła 3 klasę, a Mała kolejną grupę w przedszkolu. O dziwo, cały wrzesień bez kataru (Alleluja!) Do tego Młoda w przyszłym roku przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej. Na spotkanie organizacyjne szłam najeżona i nastawiona na jakiś koszmar. Nasłuchałam się, ile to będzie trzeba chodzić na dodatkowe spotkania, ile dziecko musi się uczyć pamięciowo no i masakra, bo w moim mieście w ubiegłych latach uroczystość Pierwszej Komunii była w jednym terminie. We wszystkich parafiach.
O dziwo, wyszłam zadowolona. Terminy rozdzielone na koniec maja i początek czerwca. Dzieciaki nie muszą kwitnąć na wszystkich uroczystościach w kościele, a do nauki mają tylko podstawowe modlitwy. Przeżyjemy więc 😉
Odkryłam w sobie spokój
Ze zdziwieniem również zauważyłam, że mam w sobie niesamowite pokłady spokoju. Jeszcze kiedyś, na pewne wydarzenia reagowałabym nerwami, złością, a nawet krzykiem. A teraz? Luz. Może nie tyle, że mnie to nie rusza, ile potrafię w sobie wypracować pewną zaporę, która uspokaja moje emocje. I wiesz, to zasługa regularnej medytacji.
Wrzesień był u mnie dobrym miesiącem. Pełnym wdzięczności i pozytywnych wydarzeń. A jak było u Ciebie?
U mnie bardzo dobrze się zaczął. Nowa praca, fajna praca, promocja debiutanckiej książki zaowocowała nowymi projektami i spotkaniami autorskimi. Rozwinęłam się również zawodowo w branży jogowej, mam swoją grupkę i uczę. Choć czasu na czytanie i pisanie troszkę mniej, to fajnie zaczął mi się ten wrzesień i trwa ten pozytywny czas do dziś 😉
Wow, to widzę, że u Ciebie również mega intensywnie 😀
Oj tak. I tak lubię 😉
Cieszę się kochana, że u Ciebie wszystko się pozytywnie układa. Życzę wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu.
Bardzo dziękuję!
Piękny wrzesień, gratuluję [tych 12 lat, ale w sumie jeszcze bardziej nowej pracy, jesteś wielka!]
Dziękuję 😀 Wielka? Nie…po prostu mam na tyle duże już dzieciaki, że mogę powoli wracać do działania i spełniania marzeń, które przez długi czas były odwieszone na przysłowiowy kołek.
Gratuluję 12 rocznicy i życzę kolejnych 50! 😉 No i nowa praca! Rzeczywiście ten wrzesień miałaś intensywny – powodzenia w październiku! 🙂
Ja też odkrywam w sobie nowe pokłady cierpliwości i takiego… Nie wiem. To nie tak, że nie czuję irytacji albo rozdrażnienia, ale próbuję rozwiązywać to z najmniejszą stratą energetyczną dla mnie. Wolę spożytkować moją energię na śmiech, pracę czy wspólny czas niż wypalać się o rzeczy które i tak ostatecznie muszę zaakceptować, bo się wydarzyły itd.;)
O właśnie, świetnie to ujęłaś, żeby rozwiązywać z jak najmniejszą stratą energetyczną dla siebie. I to daje bardzo pozytywne rezultaty.
No, to teraz może sobie tę whisky popijać z tych pucharów. 😀
Swoją drogą, gratuluję pomysłu i sprytu. Nie każdy wpadłby na pomysł podarowania mężowi czegoś dla siebie :D! Dobra, dobra, gratuluję tobie oczywiście podejścia do życia, samozaparcia w realizacji celów, a co za tym idzie podjęcia nowej pracy. 🙂 Tak trzymaj!
Haha, jak zwykle mnie przejrzałaś 😉 12 letnia jest całkiem spoko w smaku;P Dziękuję za miłe słowa!
O, to ja też jestem jak Alicja w Krainie Czarów z tą różnicą, że jeszcze nie przestałam lecieć. I tak będzie do końca grudnia 🙁
O rany, to trzymaj się dzielnie!
Cieszę się, że zagościł u Ciebie spokój 😀 No i fajnie, że znalazłaś pracę która Cię satysfakcjonuje 😉
Gratuluję pięknej rocznicy ślubu:).
Świetny ten Twój wrzesień aż czuć tu u mnie Twoją pozytywna energię I okrzyk radości 🙂 to jest świetne uczucie 🙂 mówisz że cały wrzesień u Ciebie obyło się bez kataru to u mnie w pracy cały wrzesień był zasmarkany. W grupie mam 14 maluszków takich od ośmiu miesięcy do dwóch lat to powiem Ci że przez cztery dni na nas pięć dorosłych miałysmy jedno dziecko… Jak pracuje już parę lat w przedszkolu to pierwszy raz mieliśmy taką sytuację… ale to tak z innej beczki 🙂 moje dzieciaki na szczęście zdrowe.
Moj wrzesień tez był owocny, udało nam się polecieć napfoty które kochem bardzo do tego było kilka wyjazdów w góry, obok się beż chorób, Norwegia otworzyła się na dobre także same pozytywy 🙂