Przeczytałam tę książkę i… zapatrzyłam się w dal. Już dawno nie towarzyszyło mi takie uczucie. Trochę wstydliwe, pełne zdziwienia i oburzenia. Bo wiesz, mam wrażenie, że ja tej opowieści nie zrozumiałam. Wręcz miałam ochotę zapytać „eeee….że co?”
Kiedy wybierałam „Kobiety z klasą” Steinunn Sigurdardóttir z popularnej księgarni internetowej, zaintrygował mnie opis i temat. No i chyba nigdy nie zdarzyło mi się czytać literatury islandzkiej. Z pewnością była fińska:
zobacz: Kobieta pułkownika Daniel Katz – niebanalna historia o miłości
Nie mówię już o norweskich, bo tu Nesbø rządzi:
zobacz: Macbeth Jo Nesbø – stara historia w rewelacyjnym wydaniu!
Jednak książek islandzkich autorów nie znalazłam. Cieszyłam się więc ogromnie, że będę mogła przeczytać „Kobiety z klasą” Steinunn Sigurdardóttir.
O kobietach
Tak, ta historia jest głównie o kobietach. Bohaterka, sławna wulkanolog z Islandii poznaje w samolocie do Paryża inną kobietę. Wydawca na okładce książki pozostawia nas z intrygującym pytaniem, jakie ta znajomość będzie miała konsekwencje. Podpowiem Ci, że spore. Ale tak naprawdę po zapoznaniu się z tą całą historią, mam jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi.
Sporo tu kobiet. Zajmują wysokie stanowiska, albo też są zahukane i bezbronne. Jedne manipulują, inne są manipulowane. A w tle rozwija się jakaś utopijna idea, która na zdrowy rozsądek nigdy nie może mieć prawa bytu. Bez względu na to, jak tajemnicze organizacje będą działać na niekorzyść tej czy innej płci.
O wulkanach i Islandii
To również ciekawy przekrój społeczny Islandii. Co wiem o tym kraju? Że mają nieziemskie widoki i przepiękne, malownicze ale i wymagające tereny. Znajomi którzy odwiedzili tę wyspę byli zauroczeni jej środowiskiem naturalnym i rozwiązaniami mającymi na celu ratowanie natury. Jednak w tej opowieści, napisanej przez znaną islandzką dziennikarkę i publicystkę, wyłania się inny obraz tego kraju. I to niekoniecznie pozytywny.
Drugi aspekt to wulkany. Nie miałam pojęcia o wielu ciekawych kwestiach, o pracy wulkanologów oraz o tym, jaki wpływ na to wszystko mają lodowce. Początkowa scena, gdy główna bohaterka, jeszcze jako mała dziewczynka, stoi na palcach na krześle w kuchni aby zobaczyć czy lodowiec nie odpłynął, jest rozbrajająca. Być może dla nich lodowiec jest tak normalny jak dla nas zielona trawa?
Uważna narracja
W tej książce obserwujemy świat oczami Marie, która jest, jak sama o sobie mówi, „w wieku, w którym mężczyźni przestają na nią zwracać uwagę„. Ma za sobą pokaźny bagaż doświadczeń emocjonalnych i życiowych. Skupia się na pracy, gdzie może naprawdę rozwinąć skrzydła. Czy czuje się szczęśliwa? Ona o to po prostu nie pyta.
Gdy czytasz „Kobiety z klasą” Steinunn Sigurdardóttir i wsłuchujesz się w myśli bohaterki, po pewnym czasie wpadasz w ten sam życiowy, chłodny marazm i dajesz się porwać tym wszystkim wewnętrznym wynurzeniom. Ostrzegam więc, że ta opowieść jest…wymagająca. Jednak dawkowana w rozsądnych ilościach, może być przyjemna w odbiorze.
Jeżeli więc szukasz lekkiej i łatwej lektury na wakacje, to „Kobiety z klasą” Steinunn Sigurdardóttir może nie być dobrym wyborem. Jednak, gdy masz ochotę na coś bardziej ambitnego, to będzie dobry wybór. Nie daj się jednak zwieść opisowi na okładce sugerującemu porywającą opowieść szpiegowską. To zupełnie inny rodzaj literatury.
„Kobiety z klasą” Steinunn Sigurdardóttir to nowość z księgarni internetowej taniaksiazka.pl
Muszę przyznać że mocno zaintrygowałaś mnie tą książką, dlatego chcę ją przeczytać.
To ja się skuszę. 🙂
Pozycje po których przeczytaniu siedzimy, gapimy się w jakiś punkt i przez moment siedzą nam w głowie są najlepsze. Z chęcią bym przeczytała.
Pozdrawiam Kolorowo!
Jeśli będę miała ochotę na taka wymagającą lekturę to na pewno zajrzę do tej książki.
Zapytam w mojej bibliotece. 🙂 . Pozdrawiam Agnieszko.
Lubię ambitne lektury, więc może akurat ta przypadnie mi do gustu 🙂
Ok, zapisuję! Dzięki 🙂
Kiedyś chętnie sięgałam po takie pozycję, dzisiaj czytam głównie o dzieciach i dla dziecka 🙂
Witam serdecznie ♡
Wspaniała recenzja. Tytułu niestety nie znam. Muszę koniecznie poznać go bliżej 🙂
Pozdrawiam cieplutko ♡
Brzmi bardzo intrygująco:)
Pozdrawiam:)
Mat, chłopak mojej córki (były już niestety) słynął ze spontanicznych akcji. Pewnego razu coś tam czytał o Islandii i stwierdził, że musi być zajebista. Przeliczył oszczędności, uśmiechnął do rodziców i… pięć dni później był na miejscu. Chociaż na początku było mu trudno, zanim znalazł lokum i pracę, to tak się zakochał w tym kraju, że od tamtej pory jeździ regularnie. 😀 Coś na rzeczy musi być!
Fajny cytat, coś podobnego napisałam w moim doktoracie albo artykule, nie pamiętam dokładnie. Zachęciłaś mnie do czytania tej książki a jest w mojej Bibliotece Miejskiej.
Już po nazwisku autorki widać, że książka będzie o Islandii. Pamiętam pobyt na tej zielonej wyspie, głównie przez pryzmat ciągłego deszczu i podawanej wszędzie zupy z owcy 🙂 Książkę z pewnością przeczytam.