Rodzinne sekrety sprzed lat wychodzą na światło dzienne. Stare historie mają to do siebie, że wyskakują zawsze wtedy, gdy kompletnie nie jesteśmy na to gotowi. Tak też było w przypadku głównych bohaterów dzisiejszej książki – Ewy i Adama. W dzisiejszym zaczytanym weekendzie, pora na thriller w debiutanckim wydaniu.
„Zachowaj to dla siebie” Monika Dworak z popularnej księgarni internetowej wybrałam w ciemno. Co tu dużo mówić, poleciałam na intrygującą okładkę. Nie tylko graficznie, ale i słownie obiecuje bardzo ciekawą historię w nurcie domestic noir. Czyli w czym? Idąc za anglojęzyczną wersją Wikipedii:
Domestic Noir rozgrywa się przede wszystkim w domach i miejscach pracy, zajmuje się w dużej mierze (ale nie wyłącznie) kobiecym doświadczeniem, opiera się na związkach i przyjmuje za podstawę szeroko feministyczny pogląd, że sfera domowa jest trudna, a czasem niebezpieczna.
O czym jest właściwe ta historia?
Adam i Ewa są rodzeństwem, które kilka lat temu w dość tragicznych okolicznościach stracili rodziców. Dzisiaj są trzydziestolatkami którzy żyją po swojemu, czując między sobą wyjątkową więź. Adam ma żonę Helenę i małe dziecko, Ewa jest singielką. Ich mikroświat zostaje zaburzony, gdy Adam dostaje dziwnego maila z załączonym zdjęciem. Ono sprawia, że jego ułożony świat rozpada się na tysiąc kawałków. Nim jednak opowie o tym siostrze, postanawia sam znaleźć odpowiedzi na pewne pytania. Jak się zapewne domyślasz, spirala kłamstw doprowadzi do tragedii.
Jedną z podstawowych zasad
dobrze poprowadzonej historii jest zachowanie równowagi między „tell a show”. Na czym polega różnica? Już podaję przykład:
Tell:
Wczesnym rankiem Agnieszka przyszła do kuchni. Włączyła ekspres do kawy. Podstawiając białą filiżankę, zauważyła, że na jej ulubionym sprzęcie AGD świecą się dwie czerwone diody. Zdenerwowała się. Pamiętała że oznacza to mniej więcej tyle, że nim zrobi sobie kawę, musi przeprowadzić żmudny proces czyszczenia z kamienia osadzającego się w rurkach ekspresu. I że trwa to prawie godzinę. Potem jeszcze przypomniała sobie, że dzień wcześniej prosiła M… aby oczyścił go wieczorem. Najwyraźniej tego nie zrobił. Agnieszka bardzo się zdenerwowała i krzyknęła z kuchni do M…, że przez niego nie będą pić porannej kawy.
Show
Charakterystyczne buczenie ekspresu do kawy przeszyło poranną ciszę.
Kawy Kochanie? – spytała Agnieszka jeszcze sennym głosem i nagle urwała – miałeś oczyścić ekspres!
Zapomniałem! – usłyszała pełną skruchy odpowiedź M…
Przez Ciebie nie wypijemy razem kawy – odparła ze złością Agnieszka, patrząc na czerwone migające diody ekspresu.
Ten dzień nie mógł rozpocząć się gorzej.
Widzisz różnicę? Mam nadzieję, że pokazałam to dosyć wyraźnie. O wiele prościej jest pisarzowi coś po prostu opowiedzieć. Całe zdarzenie, krok po kroku, ze wszystkimi szczegółami niezbędnymi czytelnikowi do poznania historii. Trudniej jest mu to pokazać. Trzeba nie lada finezji, aby w zwykłej wymianie zdań zamknąć nie tylko emocje, ale i gesty oraz sens historii.
Gdy za pomocą „tell” nakreślasz ramy historii, to dzięki „show” popychasz akcję naprzód. Jeżeli równowaga między tymi dwoma rzeczami jest zaburzona, książka traci rytm i kiepsko się ją czyta. Niestety, w „Zachowaj to dla siebie” Monika Dworak jest o wiele za dużo „tell”. W konsekwencji, tę książkę czyta się bardzo ciężko.
Po mniej więcej dwóch rozdziałach
wygoglowałam sobie tę książkę i autorkę. To debiut literacki. I to wiele wyjaśnia. Zwykle nie krytykuję otwarcie debiutów, bo potrafię sobie wyobrazić z jakim stresem wiąże się wydanie pierwszej i zapewne każdej kolejnej książki. Byłoby jednak nieuczciwe wobec Ciebie, gdybym napisała, że ta opowieść mi się podobała.
Sam pomysł na historię był bardzo fajny. Rozwiązanie całej zagadki już nie do końca, ale jest prawdopodobne. Nie wpadłam na nie podczas czytania. Autorka może niespecjalnie wodzi za nos, ale też nie odkrywa wszystkich kart od razu. Narracja prowadzona jest z dwóch punktów widzenia- Ewy i Adama. Gdyby to wszystko nie było tak specyficznie opisane i łopatologiczne wytłumaczone, byłoby łatwiejsze w odbiorze.
Czy więc polecam?
Szczerze, niekoniecznie. Jednak jak zapewne wiesz już, ja mam wymagający gust literacki. Jeżeli masz ochotę na debiutancką historię, która rozgrywa się w sercu Górnego Śląska, z mrocznymi rodzinnymi tajemnicami, to sięgnij po tę opowieść.
Zachowaj to dla siebie Monika Dworak to nowość z księgarni taniaksiazka.pl
Tak, nawet jeśli pomysł na powieść jest dobry, to sposób opowiedzenia może zrobic z ksiązki klapę.
A może jest tak, że kiedyś autor wieki szykował się do debiutu, jakby to miało być dzieło życia – i wtedy rzeczywiście debiut był świetny, a następne utwory przykrywał kurz? A teraz autor pcha się jak najszybciej, żeby jeszcze przed maturą zdążyć – i debiut jest często 'niedowarzony’? Tak mi się nasunęło, na marginesie
Faktycznie takie opisy wszystkiego na około mogą być męczące w czytaniu
Czy na okładce jest Anna Mucha? 😀
Bardzo lubię twoje recenzje, ale to już wiesz. Świetny przykład tell and show 😀 – nie mogłam się nie uśmiechnąć. No, ale zadanie spełniłaś, bo skumałam różnice. Wyobraziłam sobie książkę z druzgocącą przewagą tell i musi być naprawdę ciężka w odbiorze.
Mam już tę książkę na czytniku i wkrótce będę ją czytała.
Zdecydowanie mnie nie kusi.
Niekoniecznie jest to mój książkowy klimat, ale ma ona w sobie coś co mnie ciekawi.
Thriller to raczej nie mój klimat 🙂
Już dzisiaj czytałam recenzję tej książki i zdecydowanie muszę ją przeczytać. Tytuł zapisałam.
Hmm, w takim razie zastanowię się. Tytuł zanotowałam na listę książek wakacyjnych…
Nie czytałam więc nie mam opinii ale wierzę w Twoją…serdecznie pozdrawiam…
Jak u Ciebie inaczej 🙂 jestem zachwycona!
A książkę będę raczej omijać 🙂
Nie czytałam…
Nie miałam pojęcia że istnieje takie „tell a show ” (świetnie to wyjaśniłaś,widać różnicę ” i wolę „show ” ,ale po książkę ,mimo to,sięgnę ☺
Pozdrawiam
Taki tekst dużo obrazuje. Ja nie umiem pisać dialogów, może się kiedyś nauczę 😀