Proza Remigiusza Mroza jest jak reklama soczystego, chrupiącego burgera. Wygląda świetnie i daje obietnicę niesamowitych wrażeń smakowych. Cóż z tego, że po pierwszym wgryzie odkrywasz, że to zwykły fast food? Seria o komisarzu Forście była bardzo przyzwoita, przynajmniej w pierwszym tomie i drugim tomie. Każda kolejna była… bardziej miałka. Jak wyszła jej kolejna już, szósta odsłona?
Nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie wyzwanie organizowane przez Asię- czytasie. Koniecznie zerknij na jej bloga, bo z tego co wiem do wyzwania można jeszcze dołączyć. Każdy miesiąc, to inny, wylosowany odpowiednio wcześniej autor. Mamy więc trochę czasu na wybór lektury. Gdy zobaczyłam karteczkę z napisem „Remigiusz Mróz”, od razu przypomniała mi się nowa część o komisarzu Forście. Stwierdziłam, że to w sumie dobry pretekst aby wrócić do twórczości tego autora i stwierdzić, czy coś się zmieniło. Szybko pobrałam więc z Legimi Halny Remigiusz Mróz i zabrałam się do czytania.
O wcześniejszych książkach z tego cyklu
pisałam tylko raz, przy okazji „Zerwy” Wciąż pamietam, jak entuzjastycznie odebrałam pierwszą książkę „Ekspozycja” – była ciekawa, wprowadzała coś nowego. Pełnokrwistego bohatera z mnóstwem wad, które pomagają mu jednocześnie być świetnym śledczym. No i sceneria Tatr, to coś, co po prostu przyciągało. Niestety, każda kolejna odsłona była gorsza. Po „Deniwelacji” stwierdziłam, że nie ma sensu dalej czytać. „Zerwa” miała być ostatnią książką, zamykającą cały cykl. Wszystko faktycznie zostało zgrabnie zamknięte. Gdy zobaczyłam, że autor odgrzewa stare historie, stwierdziłam tylko…ale po co?!
Halny Remigiusz Mróz
to opowieść, która zaczyna się parę lat po ujęciu Bestii z Giewontu. Komisarz Forst rozprawił się z nawiedzonym Eliaszem i wpakował go do więzienia o podwyższonym rygorze. Następnie sam zaszył się w górskiej chacie. Odwiedzany tylko przez jednego przyjaciela, prowadzi pustelnicze życie z dala od używek, prądu i internetu.
Gdy w Zakopanem znowu znaleziono zamordowane bestialsko ciało zakonnicy, wszystko wskazuje na to, że ktoś próbuje naśladować ujętego przed laty zabójcę. Kolejne zbrodnie zdają się to potwierdzać. Problem w tym, że zamknięta w wadowickim więzieniu Besta z Giewontu nie ma fizycznej możliwości, by kierować zabójstwami. Czy aby napewno?
Akcja się rozkręca
trup sieje się może nie gęsto, ale widowiskowo i spektakularnie. Jest i wartka akcja, są wątki poboczne. Do gry wchodzi znana z poprzednich części Dominika Wadryś- Hansen, Szerbska, a nawet prawniczy duet z Warszawy – Kordian i Chyłka. Zestawienie doskonałe. Co poszło więc nie tak?
Ta opowieść była nijaka, miałka, nudna. Po przeczytaniu 1/3 miałam ochotę zwyczajnie przerwać lekturę. Dużo gadania, mało dobrych dialogów. Tak dobrze wykreowane postaci z pierwszej części tej serii, tu były płaskie, jednowymiarowe. Powtórzenie pewnych motywów, szczególnie związanych z Wadryś-Hansen i spektakularne zakończenie, którego zapewne czytelnik się nie domyślał. Jednak cała sztuka w książkach tego typu polega na tym, by rzucać okruszki naprowadzające na rozwiązanie, lecz tak umiejętnie, by czytelnik nie brał ich pod uwagę przy potencjalnym zakończeniu. Tu tego nie znajdziemy.
Czy polecam?
Niespecjalnie. Mam podobne odczucia jak w przypadku opisywanych w ubiegłym tygodniu Srebrnych skrzydłach Camilli Langberg. Halny Remigiusz Mróz to opowieść, którą przeczytasz w dwa wieczory, a za tydzień już zapomnisz, o czym była. Taki literacki fast food, który czasem też jest potrzebny. Autor w posłowiu wspomina, że napisał tą książkę w czasie wiosennego, trwającego cztery miesiące lockdownu. I daje do zrozumienia, że historia Komisarza Forsta będzie miała kontynuację. Ale ja już po nią nie sięgnę.
Nie znam jeszcze twórczości tego autora, ale na pewno nie zacznę tego zmienić od tej książki.
Przeczytałam trzy pierwsze tomy tej serii i po trzecim zdecydowałam, że po pozostałe sięgać nie będę.
Witam serdecznie <3
Niestety nie zapoznałam się jeszcze z twórczością autora, chodź obiecywałam sobie że jak najszybciej to zrobię 🙂 niestety ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć w tej sprawie. Mimo wszystko o autorze było i jest bardzo głośno. Pewnie sięgnę po niego jak trochę ucichnie 😀 Wspaniała recenzja, szczera 🙂
Pozdrawiam cieplutko <3
Ja już po Mroza nie sięgam, za dużo przemocy i bestialstwa w jego książkach. Jakby autor chciał właśnie tym przyciągać czytelników. Po Behawioryście przestałam sięgać po jego książki. Opis obcinania dzieciom rąk i nóg to już przesada. Za pana Mroza ja już podziękuję!
Behawiorysta był baaaaaardzo specyficzny. O rany, też czytałam z problemami. Nie lubię jak wkręca się te dziwne historie kryminalne dzieci.
Szkoda, że ta część okazała się nudna. Nie czytałam tej książki, ale inne powieści autora mi się podobały, więc z ciekawości pewnie kiedyś po nią sięgnę. 😉
Moja przyjaciółka mówi, że on szybciej pisze, niż ona czyta. 😉
I to jest bardzo trafne porównanie ;]
Muszę się przyznać, że jeszcze nic nie czytałam tego autora 🙂
Ale wszystko przede mną
Bardzo się cieszę, że dołączyłaś. Świetne porównanie do burgera 👍
Haha, dziękuję:)
Chyba jestem za stara na Mroza… I Twa recenzja to potwierdza 😉
Tak, zdecydowanie Tobie nie polecam! I to nie chodzi o wiek. Ale za to mam inną książkę, która może Ci się spodobać. Odezwę się na priv:)
Ja póki co mam za sobą serię o Chyłce, którą nawet polubiłam i przeczytałam do dotychczas napisanego końca. Ale chciałabym także przeczytać inne powieści tego autora i może właśnie czas na komisarza Forsta.
Czytałam 1 część Parabellum i powiem Ci, że nie wiem skąd ten zachwyt nad twórczością R. Mroza. Książki, które lecą w zawrotnym tempie ale nie pozostają na długo.
Przeczytałam kilka książek Mroza, m.in.”Nieodnalezioną”. Serii z komisarzem Forstem nie znam.
Dziś skończyłam 2 część cyklu kryminałów z komisarzem R. Hunterem autorstwa Chrisa Cartera. Mocne, trzymające od początku do końca w napięciu, pełne zaskakujących zwrotów akcji – książki. Jutro córka podrzuci mi kolejną część. Już się cieszę:)
Dzięki za namiar, jestem ciekawa tej serii!
U mnie na razie była tylko Chyłka 😀
Pewnie gdyby nie wyzwanie ty też byś po niego nie sięgnęła.