Bohaterem dzisiejszego kosmetycznego wtorku będzie krem, który okazał się dla mnie niespodzianką. Niestety, nie pozytywną. Dlaczego? Już opowiadam!
Marka Only Bio zagościła już wcześniej na moim blogu. Był to dobrze zapowiadający się płyn micelarny. Jak wyszło w praktyce? zobacz: Only Bio nawilżający płyn micelarny 3 w 1 – recenzja Tym razem na tapetę wzięłam Only Bio Krem nawilżający na dzień 30+. I przyznam, że pierwsze użycie skradło moje serducho…
Producent zapewnia, że ten hipoalergiczny krem zapewnia długotrwałe nawilżenie oraz skoncentrowane działanie przeciwzmarszczkowe. Przy regularnym stosowaniu rzecz jasna. Nie oszukujmy się, że po pierwszym posmarowaniu zmarszczki znikną niczym kamfora…
Ogromny plus za dozowanie. Uwielbiam kremy z pompką – to jest mega wygodne i higieniczne. Szkoda jednak, że nie ma podziałki informującej ile kremu jeszcze nam zostało…
Praktycznie bezzapachowy krem o zwartej konsystencji gładko rozsmarowuje się na skórze i w miarę szybko wchłania. Dobrze współpracuje z podkładami zwykłymi i mineralnymi. Pozostawia skórę miękką i gładką w użyciu. Krem idealny? Nie do końca…
Przyznaję, że gdy dostałam maila z Klubu Recenzentki Wizaż, z którego to otrzymałam ten produkt do testów, krem spisywał się wzorowo. Oceny dokonywałam po jakimś niespełna miesiącu użytkowania. Wystawiłam mu więc bardzo dobrą opinię. Jednak po pewnym czasie zauważyłam, że z moją cerą robi się coś dziwnego – nadmierne wydzielanie sebum, pryszcze których wcześniej nie miałam i zaskórniki…
Ani w swojej diecie ani w sposobie pielęgnacji nic raczej nie zmieniałam. Wydaje się więc, że gagatkiem odpowiedzialnym za taki stan rzeczy był właśnie ten krem. Odstawiłam i skóra wróciła do normy. Dlatego też napisałam we wstępie, że Only Bio Krem nawilżający na dzień 30+ to kosmetyk z niespodzianką. Albo bombą z opóźnionym zapłonem…
Miałaś ten krem u siebie?
Kremu nie miałam, ale płyn micelarny tak. I płyn nie za bardzo przekonał mnie… Niby nie mam nic do zarzucenia, ale jakoś nie polubiłam go.
Ciekawi mnie ten produkt. 😊
nie miałam nic tej marki, ale chyba go pominę, skoro taka bomba!
Tego kosmetyku jeszcze nie poznałam ,ale lubię tak przyjemny skład 😉
Nie, nie miałam, nie znam i nie chcę poznać…
Nie miałam i nie będę miała. Chociaż kto wie, może na babcinej zerze by się sprawdził? Nie będę jednak ryzykować, bo pewnie cena zwala z nóg?
Pozdrawiam Agnieszko. 🙂 .
Nie miałam ani tego kremu ani płynu micelarnego, chciałam dostać się do tego testowania, ale mi się nie udało. Jak widzę nie bardzo mam czego żałować 🙂
Szkoda, że krem do końca nie był tak dobry. Nie wiem czy się na niego skuszę, jeszcze się zastanowię. 😉
Widocznie nie potrzebujesz nawilżenia. 😀 😀 😀
Nie miałam tego kremu
Pod oczami nie eksperymentuje ,i używam kremów Yoskine
Pozdrawiam
Najgorzej jak po produktach pojawiają się zaskórniki i pryszcze. Raczej nie skuszę się na krem tej marki
Ja się raczej nie skuszę. Nie dla mnie.
Szkoda, że przy dłuższym stosowaniu tak się odwdzięczył. Mimo to, przyjrzałabym mu się bliżej 🙂
Dla mnie krem nawilżający ma działać, ma dawać efekty.. dla takich, które są bo są, nawet nie warto wydawać kasy 😡
A kusił mnie ostatnio ten krem ale teraz odpuszczę bo już nie jeden raz tak się naciełam, na początku bardzo fajnie a potem wychodziły mi jakieś wypryski :/
Nie masz szczęścia do tej marki.Z drugiej strony to pokazuje, jak długo czasami trzeba testować dany krem, aby można było powiedzieć o nim coś więcej i aby można było zobaczyć czy faktycznie krem nie zapycha, nie podrażnia. Ja sama muszę unikać takich kremów ze względu na prosaki do których moja tłusta cera ma skłonność :/ Za to mój syn ma kosmetyki tej marki i na razie spisują się super.
Już miałam pisać, że mnie ten krem zaciekawił, ale dotarłam do końca recenzji 🙁 Może ma właściwości zapychające, warto by tutaj sprawdzić skład 😀
Zapraszam: czytanko.pl
O tak! Kremy z pompką są najlepsze 🙂 Szkoda, że krem jednak po miesiącu okazał się nie być tak dobry i przyjemny, jak się wydawało na początku. Niemiła niespodzianka, kiedy wydawało się już, że jest super…
Swoją drogą, piękne zdjęcia! Pozdrawiam ciepło i oby jak najmniej takich bomb 🙂
To będę omijać z daleka. Sama i bez kremu mam olbrzymi problem z różnymi zaskórniakami 🙁
nie miałam i jak widać nie będę mieć 😀 cóż, może następny przetestowany kosmetyk będzie lepszy dla Ciebie 😉
Niestety nie miałam tych kosmetyków ale gdzieś mi się one juz rzuciły w oczy 😉 chyba wyślę mamę po nie, a potem białego gołębia do Norwegii 🙈 wszystko teraz jest utrudnione i ma być jeszcze bardziej…
Ileż to ja razy się przejechałam na kremach to wolę nie wspominać…
Dlatego kiedy w końcu przemyślałam i dobrałam pielęgnację – nie zmieniam w niej na dobrą sprawę nic. Mogę przetestować nowości do włosów, do rąk, nawet do ciała… Twarz jednak pozostaje już poza zasięgiem jakichkolwiek testów 😀