Sierpień był u mnie prawdziwie wakacyjny. Z dużą ilością słońca, niespiesznie wypitych kaw o poranku i nieplanowanych wycieczek. Dla kontrastu, to był czas, gdy wróciłam na 100% na bloga- zaplanowane wpisy i nowe projekty. To był bardzo dobry czas!
Jakie wyjazdy są najlepsze?
Teraz mogę uczciwie powiedzieć, że niezaplanowane. Ulubiona Teściowa zabrała moje Baby do siebie na cztery dni, na wakacje. A co robią rodzice, którzy od ośmiu lat nigdzie nie wyjeżdżali bez dzieci? Tak – błyskawicznie się pakują i jadą przed siebie, co by przypadkiem babcia się nie rozmyśliła;) Pojechaliśmy, zupełnie bez planu, w kierunku Sandomierza, potem Kazimierz Dolny, Krzyżtopór, Puławy, Lublin… To był naprawdę faaaajny czas…
W sierpniu również organizowaliśmy mniejsze lub większe wycieczki z Babami- staraliśmy się unikać tłumów, a jednocześnie spokojnie, bez spiny spędzić czas. Bo w wakacjach z dziećmi, przynajmniej tymi w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, nie jest ważne ile kilometrów się przeszło, szczytów zobaczyło czy muzeów zwiedziło. Ważne, by dostosować się do wspólnego rytmu i czerpać radochę z bycia razem. Nie zawsze byłam taka mądra. Tego nauczyły mnie moje dzieci…
Kreatywnie poszybowałam w górę…
i przyznam, że sama w to nie wierzę. Ruszyłam z projektem „Kawa z blogerką” – pierwszymi moimi gośćmi były Ania z bloga norwegiairesztaświata.pl oraz Agnieszka z bloga recenzenckiego kocieczytanie.blogspot.com. To niesamowite, jaką dziewczyny mają pozytywną energię i prawdziwą pasję do tworzenia swojego miejsca w sieci. Jeżeli jeszcze nie czytałaś rozmów z nimi, zapraszam w zakładkę „Kawa z blogerką” na panelu górnym. W październiku szykują się nowe rozmowy!
Poza tym, czuję, jakby twórczo coś się we mnie odblokowało. W głowie mam projekt książki, a iskry, czyli takie tematy na kolejne publikacje, zauważam raz po raz. Notatnik robi się pełny a ja…trochę się tego boję. Bo w końcu przyjdzie czas, by siąść i napisać. A potem… no właśnie. Zobaczymy.
Żeby nie było tak różowo…
to sportowo trochę przystopowałam. Wspominałam Ci, że biorę udział w wyzwaniu u Chody, które trwało całe wakacje. W sierpniu jednak je porzuciłam na rzecz 5 kilometrowych biegów z interwałami trzy razy w tygodniu. Gdybym do tego jeszcze dołożyła treningi, najpewniej skończyłoby się to kontuzją. (przerabiałam to dwa lata temu). Ale, z końcem sierpnia ruszyło kolejne wyzwanie, a z nim ustalony plan treningowy, przykładowy jadłospis i tak dalej… Założenie mam takie, że nie odpuszczę. A po wczorajszych ćwiczeniach czuję, że mam uda i pośladki… ech, zakwasy…
Taki był mój sierpień… aaaaa! I stała się tragedia. Mój 8-letni ekspres do kawy pojechał do serwisowego sanatorium. I nie ma go już trzy tygodnie! TRZY TYGODNIE bez ulubionego cappuccino ze spienionym mlekiem. Bez popołudniowego latte, bez mocnego espresso…ech… ale jest nadzieja, że wróci naprawiony i będzie robił jeszcze tysiące kaw. Póki co mam kawiarkę. A gdyby się zepsuła to french press, a w razie „wu”- tygielek, lub też drip. Także spokojnie, kawę zawsze mam pod ręką;)
A jak Tobie minął sierpień?
Uuuu… jako posiadaczka ekspresu do kawy, również średnio wyobrażam sobie życie bez niego.
No i masz racje. Nieplanowane wycieczki są najlepsze. Na spontanie, bez oczekiwań 🙂
Ech, z prawdziwym utęsknieniem już go wypatruje… ale jeszcze muszę czekać:/
Biedny ekspresik, biedna Ty ;* Podziwiam, wspieram, trzymam kciuki za szybki powrót ;p
Aj, nawet nie mów… mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu wróci 😅
Fajnie, że tak ruszyłaś i nie brakuje Ci energii. To na pewno cieszy i inspiruje.
Oj żebyś wiedziała, to niesamowity kopniak do działania 😊
Tak, unikanie tłumów to teraz podstawa.
Moje zakwasy pozdrawiaja Twoje zakwasy. 😉
To po dzisiejszym „hot body” mogą sobie nawet przybić piątkę😉
Bardzo ciekawy miesiąc, takie wyjazdy są super, fajnie, że się udał wyjazd we dwoje. Życzę realizacji planów, powodzenia. Co do ekspresu to przykre, też bym miała problem ale zawsze jest jakiś rozwiazanie. Serdecznie pozdrawiam… Barbara Bastamb
I tego się właśnie trzymam, że zawsze jest jakieś rozwiązanie 😊
Agniesiu odpowiadam na komentarz kogoś innego, ponieważ nie wyświetla mi się ramka do samodzielnego komentarza. Cieszę się, że się rozwijasz kochanai jesteś zadowolona. Jeszcze raz dziękuję za możliwość udziału w tak ciekawym projekcie. Była to dla mnie niezwykła przyjemność. 😊 ♥
Znowu wtyczka z komentarzy mi szaleje… muszę ją zmienić na lepszy model…
Dla mnie rozmowa z Tobą również była ogromną przyjemnością!
Niezaplanowane wyjazdy są najlepsze 🙂 U mnie sierpień też minął wyjazdowo, pozdrawiam 🙂
Kreatywnie u Ciebie. 🙂 Wyczerpałaś chyba wszystkie możliwości ostatniego wakacyjnego miesiąca, bo i wakacje z rodziną, i bez niej. Aktywność na świeżym powietrzu i ćwiczenia. A do tego jak zawsze…. kawka! Widać, że było intensywnie, bo nawet ekspres Tobie padł! 😀 Pozdrawiam serdecznie! 🙂
okolice Kazimierza, są wspaniałe! Jako dziecko miałam piękne wspomnienia i jako dorosłej mnie wyjątkowo się tam podobało!
Miałaś cudowny sierpień,a spontaniczne wyjazdy są super. Ja pod koniec sierpnia byłam z mężem w górach, wycieczka niespodzianka bo rano powiedział mi że gdzieś jedziemy, ale nie powiedział gdzie ,dobrze że chociaż ubrałam się w legginsy bo śmiesznie byłoby chodzić po górach w sukience , szczególnie wspinać się po skałach ;D
Witaj Moja Droga, cieszę się, bo z małymi przerwami obserwowałam Twój sierpień – i bardzo mi było dobrze u Ciebie 🙂 Pomysł z wywiadami, jak już chyba wcześniej pisałam – to strzał w dziesiątkę, drugi muszę nadrobić. Wyjazdy bez dzieci – ech przerobiłam to końcem czerwca, kiedy zostawiłam dziecko mamie i podobnie jak Ty, zerwałam się wczesnym rankiem i pojechałam – do Kazimierza 🙂 Ale muszę się przyznać, po ciągłych podróżach z dzieckiem, szczerze, nie umiałam odnaleźć się sama w podróży 🙂 🙂 Kawa? Hmm.. Fakt, bez kawy u Ciebie, dałoby się żyć, ale to już nie byłoby to samo 🙂 Dobrego września..
Ooo muszę poczytać tą serie kawa z blogerką, zwłaszcza, że znam Agnieszkę 😉
Ja na razie nie mam dzieci, wiec nie znam tego szczęścia, kiedy mozna sobie na chwilę wyjechać i mieć spokój od nich xD
Prześliczne fotografie, ale przede wszystkim bardzo kreatywnie spędziłaś czas.
Ja również uwielbiam niezaplanowane wycieczki:) Tak jak ostatni wyjazd do Krakowa:) Pozdrawiam serdecznie:)
Ciekawe, co przyniesie wrzesień. 🙂
Super Agnieszko. Fajnie, że mogliście wyjechać bez dzieci. To też jest potrzebne. Wiadomo, że dzieci muszą zostać w dobrych rękach, a kto jak nie babcia…….., ba nawet teściowa 😉 . 😀 .
Pozdrawiam. 🙂 .
Mój sierpień… no cóż jakoś przestał mi się kojarzyć z moimi urodzinami… 7 lata temu odszedł mój tata, a teraz dwa tygodnie temu po 14 latach wspólnego życia nasz foksik Teodor. Może kiedyś się odczaruje?
Bardzo lubię te twoje kawy z blogerkami
ja tam kawy nie piję, ale domyśla się, że brak ekspresu to naprawdę może być dramat ;D
a sierpień mimo wsyztsko udany! ja też przystopowałam z treningami i mam nadzieję, że niedługo je wznowię 😀
Ja lubię wszystkie wyjazdy, te zaplanowane jak i spontaniczne 🙂 Szkoda jednak, że tak mało ich w moim życiu.
Też lubię niezaplanowane wyjazdy 🙂
Seria kawa z blogerkami genialna
Ale fajnie przeciągnęłaś wakacyjny klimat… 🙂
Napisz coś więcej o planach z książką…
Póki co piszę, a jak już napiszę, to z pewnością się pochwalę 😉
Ale ty jesteś! Chociaż temat? Gatunek?
Ani słówka ;]
Ja z chęcią bym napiła się z Tobą kawy 😀
Te Twoje zdjęcie jest cudne! Aż miło popatrzeć 🙂 Ja też jestem zdania, że najlepsze wyjazdy to na spontanie, przy dzieciach ciężko coś zaplanować
Ja od czasu koronawirusa pracuje cały czas zdalnie z domu i jak mi brakuje tej codziennej kawy z ekspresu w pracy 😀 Seria kawa z blogerką bardzo mi się podoba 🙂
Kawa z blogerką to super pomysł:)
Widzę, że Dziewczyny nade mną również pracują zdalnie, jak i ja. Chce się do tych ludzi na kawkę 🙂 Fajnie, że u Ciebie możemy poznać nowe osoby.
Takie nieplanowane wyjazdy są najlepsze. Ja też wysłałam dzieci do dziadków na wakacje, ale czas kiedy byłam sama poświęciłam na robienie przetworów 😛
To fakt takie nie zaplanowane wycieczki są najlepsze. Też się o tym przekonałam w tym roku 🙂
Sport fajna sprawa, ale czasem tak bywa, że trzeba się ograniczyć;). A ten ekspres to mam nadzieję, że szybko Ci naprawią!
Ale fajny miałam sierpień, dla mnie też najlepsze są teraz spacery gdzie czepię z synkiem to co najlepsze czyli idziemy przed siebie byle wspólnie dobrze się bawić <3 życzę szybkiego powrotu do zdrowia ekspresowi <3
Brak kawy ciężko wybaczyć sobie faktycznie. Ja ostatnio nawet nauczyłam się pić jedna dziennie. Zazwyczaj niestety tak jest ze coś nam idzie a z innym pod górę. U mnie w sierpniu było ze wszystkim bardzo aktywnie ale ze sportem też do tyłu. Urlop dał swoje i się rozleniwiłam.
Taki wyjazd bez planu to musi być fajne przeżycie, chciałabym kiedyś spróbować.
Podziwiam za wytrwałość w ćwiczeniach, ja wciąż nie mogę wrócić do swojego dawnego poziomu aktywności – brakuje mi wyjść na siłownię, w domu nie mam takiej motywacji.
My ekspresem cieszymy się od niedawna, ale uważam, że to była bardzo dobra inwestycja 🙂 Imponujący masz zestaw kawowych alternatyw, przezorny zawsze ubezpieczony 🙂
I jakie wrażenia z Sandomierza i Krzyżtoporu? Ja miałam taką radochę przed rokiem czy dwoma i świetnie się bawiłam! To był właśnie taki niespieszny wypad i bardzo dobrze go wspominam. 😉 Cykl Kawa z blogerka bardzo mi się podoba!
No i współczuję wyjazdu ekspresu, ale to taki odpoczynek od siebie, by po jego powrocie ponownie wybuchł płomienny romans! 😀
Mój sierpień to był niestety dramat taki jak rok 2020 🙈. Urlop spędziłam na stawianiu się na nogi, gdyż zdrowie mi podupadło, a następnie pomagałam mamie po operacji. No cóż. Było minęło! Teraz cieszę się, że idzie moja ulubiona pora roku – jesień. Czekam z niecierpliwością na śnieg i zimę. Nie lubię ciepła i upałów z więc tak na prawdę dopiero teraz odzywam 🙈
W końcu znalazłam chwilę żeby do Ciebie zajrzeć. Koniec urlopu to koniec na przyjemności 🙈 nienawidzę nie mieć czasu… chodź z drugiej strony cieszę sie że mam tyle zajęć bo nie mam czasu śledzić i słuchać tego co się dzieje na świecie…
Uwielbiam te Twoje podsumowania, wtedy też robię swoje i przeszukuje mój twardy dysk 🙂 fajny miałaś miesiąc bo był fany w roli głównej ze mną 🤪
Ja w sierpniu byłam juz w pracy ale w weekendy ciągaliśmy się to tu, to tam i coś tam jeszcze zobaczyliśmy 🙂