Kwiecień. Wyobrażacie sobie, że jest już KWIECIEŃ?! Przyznam, że do mnie jakoś to nie dociera. Wiosna za oknem, serducho aż wyrywa się, aby wyjść na spacer, rower, pojechać na wycieczkę… Koronawirus popsuł niejedne plany. Wpadł nieproszony i zmienił nasze mikro światy. Zdominował również najbardziej aromatyczne chwile 03/2020…
Odkryłam, że w spokoju siła…
bo gdy zaczęły się pierwsze wzmianki o koronawirusie, a potem coraz większe obostrzenia, gdzieś z tyłu głowy zaczął czaić się strach. O najbliższych, o siebie…o bezpieczne jutro. I tu pomogła mi (prawie)codzienna medytacja. Zdefiniuj problem i zrób wszystko co możesz, aby go rozwiązać. A jeżeli widzisz, że nie masz na coś wpływu…odpuść i patrz na siebie. Tego się trzymam…
Nauczyłam się doceniać…
zwykłe chwile. Spędzone z moją rodzinką. Wspólne posiłki, rozmowy, śmiechy. Patrząc z perspektywy, zdecydowanie za mało było tego przed tym przymusowym przebywaniem w domu. Nie było czasu…bo szkoła, bo przedszkole, bo praca, bo…zawsze coś. A teraz? Nie ma wymówek…;)
Zostałam bez pracy…
takiej na etacie. Pozostały mi jedynie copywriterskie zlecenia które cenię sobie tym bardziej. Marzec miał być takim momentem w moim życiu, gdy miałam zacząć intensywnie szukać pracy. Niestety, koronawirus lekko popsuł plany. Zresztą, nie wiadomo jak będzie wyglądał rynek po tej całej pandemii. Ech…nie ma tego złego… i tego się trzymam.
Mam wrażenie, że…
w marcu nie wychodziłam z kuchni. No może przesadzam, ale śniadanie, potem II śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacja. Pomyślałam sobie, że skoro wszyscy jesteśmy w domu, to poeksperymentuję w kuchni. Upiekłam chleb na domowym zakwasie, nauczyłam się piec chrupkie gofry, a nawet pączki belgijskie. Paradoksalnie to przymusowe przebywanie w domu sprawia, że budzi się we mnie wzorowa gospodyni…
Mój marzec miał być pełen spotkań, weekendowych krótkich wycieczek. Planowałam również realizację ambitniejszych projektów. Wyszło…trochę inaczej. Nie znaczy to, że gorzej. Najważniejsze jest, że wszyscy jesteśmy zdrowi. A jaki był Wasz marzec 2020?
Zgadza się Agnieszko, zachować spokój trzeba. Frustracja nam nie pomoże. Wiadomo, że przychodzą różne myśli, niepokoje, ale jakoś musimy sobie z tym radzić. Dobrego dnia dla Ciebie. 🙂 .
Moj marzec był raczej monotonny i nic sie nie działo ciekawego. Tez sporo gotuje w ostatnim czasie 🙂
Niestety i ja zostałam bez pracy i pewnie znalezienie nowej nie będzie łatwe do końca roku. Łatwo nie będzie ale trzeba jakoś brnąć do przodu. Przesyłam uściski 😉
Sporo plusów ma ten wirus mimo wszystko i tego musimy się trzymać. Ja chyba skończę w wypiekami, bo waga zaczyna mnie straszyć 😉 Też nie wiem jak i kiedy marzec śmignął gdzieś obok … ale nie czekam na nic – żyję jak tylko się da najpełniej.
Tak to prawda ,wirus pokrzyżował nam wiele planów…
Mam nadzieję że po pandemii uda Ci się znaleźć pracę- za co trzymam kciuki 😘
Też staram się trzymać „znalezienia problemu i rozwiązania go ”
A jeśli nie mam na coś wpływu, to odpuszczam 🙂
Pozdrawiam
Lili
Dla mnie marzec mimo trudnej sytuacji był dosyć wyjątkowy, ponieważ nauczyłam się jeszcze bardziej doceniać to, że mogę mieć wokół siebie ludzi, których kocham. Wszyscy jesteśmy zdrowi. Cenię sobie chwilę, które spędzamy razem, a w biegu codziennego życia, nie zawsze był na to czas.
Początek marca był spokojny, a później zaczęło się zdalne nauczanie i nagle zabrakło czasu 🙂 ale najważniejsze, że jesteśmy razem całą rodziną w domu cali i zdrowi 🙂
Ja też wybrałam sobie kiepski moment na zmianę pracy, ale któż to mógł przewidzieć? Najważniejsze, że bliscy zdrowi i bezpieczni, reszta się ułoży 🙂
Koronawirus zweryfikował wiele płaszczyzn naszego życia. Musimy to jakoś przetrwać.
Bardzo przykro mi w zawiązku z pracą ;( Sama nie wiem co będzie z moją. Jedną już musiałam zawiesić na nie wiadomo do kiedy. A ta na etacie …. czas pokaże. Jeśli będę mogła jakoś pomóc to daj znać ;*
Mój marzec miał się składac z wizyt u lekarzy i odpoczywania. Nic nie wypaliło. ;p
Zazdroszczę tych wypieków, ja mam tyle materiału ze studiów do przerobienia, że na nic nie mam czasu.
Mój marzec był bardzo pracowity. W sumie najbardziej kojarzę go z pracą. Nic innego nie przychodzi mi do głowy 😉
Niestety ja też straciłam pracę 🙁 Akurat byłam w trakcie szukania nowej, poszłam na kilka rozmów i wybuchła epidemia. Kto mnie teraz zatrudni? Nie wiem…
Wirus wymusił na wszystkich zmianę planów i stylu życia, też często spędzam czas w kuchni i na komunikatorach, żeby spotykać się wirtualnie z rodziną i przyjaciółmi 🙂 gratuluję chleba, wygląda mega apetycznie 🙂 życzę Ci aby kwiecień był lepszy od marca i żebyśmy wrócili do normalności 🙂
Copywriting to chyba był dobry pomysł z mojej strony. Mało płacą za pisanie ale zauważyłam, że coraz więcej, oczywiście różnice idą w groszach ale wiadomo, kokosza itd. Też jestem ciekawa jak to będzie na rynku, bo kończę zaraz doktorat, a to oznacza poszukiwanie pracy. Jednak trzeba przyznać, że specjalistów i naukowców raczej nie zwolnią – mam tutaj na myśli fakt, że odchodzi od behawioralnego nauczania na rzecz konstruktywizmu, w którym nauczyciel jest niezbędny, choć niby mało robi. Zresztą myślę, że inne profesje też nadal będą potrzebne,a co za tym idzie potrzebni będą pracownicy – odbudowa rynku.
To dobrze, że nauczyłaś się doceniać takie chwile 🙂 Ja teraz bardzo doceniam to, że można było sobie wychodzić bez ograniczeń.
Sytuacja w naszym kraju jak i na świecie spowodowała u mnie depresję. Nie mam ochoty na nic :)Zmuszam się do wykonywania prostych czynności.Tęsknię za dziećmi i wnukiem.Wiem ,że muszę wziąć się w garść, ze będzie dobrze.To będą pierwsze świętą gdy spędzimy je osobno, jednak musimy to przetrwać aby razem celebrować następne święta 🙂 Trzymaj się zdrowo Agnieszko
Witaj Agnieszko, wierzę, że niedługo sytuacja się unormuje i że znajdziesz pracę… a zdrowy chleb na zakwasie, gofry, pączki , podziwiam pomysłu i tworzenia pysznych słodkości. Twój Blog jest ciekawy i lubię czytać Twoje teksty
Aga, przepysznie wygląda ten Twój chlebek 🙂
Mój marzec był bardzo podobny do Twojego 😀 ciasteczka – nie piekłam nic chyba z trzy lata, następnie zupa dyniowa, frytki z batatów – a już mam plany na kolejne dania. Też jestem tym wszystkim trochę przerażona.. ba! jestem mega przerażona, bo właśnie ten rok miał być cudowny. Koniec szkoły, wkraczanie w dorosłość, matura, studia, najdłuższe wakacje… no i wszyscy wiemy jak się to skończyło, ale nikt nie wie jaki to będzie miało finał, no i kiedy :/ ale nie ma tego złego – masz całkowitą rację:)
Dużo zdrowia i spokoju, pozdrawiam!
Współczuję zostania bez pracy, to trudny moment chyba dla wszystkich. Ale sa nieliczni dla których czas nie jest taki zły. W sumie to można znaleźć pozytywy. Jednak wolałabym by ta cała sytuacja sie skończyła bo kiedyś musi sie zmienić:)
Też żyję ze zleceń i … jakoś leci. Trzymam za ciebie kciuki 🙂
Zrobiło się u mnie aromatycznie 🙂 i smacznie.