Zapewne każdy z Was słyszał o bratniej duszy. Niezależnie od tego czy wierzymy w to pojęcie czy też uważamy je za typowe romantyczne dyrdymały, ponoć istnieje. A już w przekonaniach milionów osób na ziemi, z pewnością. A czym jest więc bliźniaczy płomień?!
To chyba w związku ze zbliżającymi się Walentynkami. Nagle z otchłani internetów i ludzkich przekonań wychodzą właśnie takie „kwiatki” jak bliźniaczy płomień. No dobra, ale czym on jest? Z pewnością, czymś więcej niż poczuciem braterstwa dusz….
Bliźniaczy płomień…
to spotkanie swojego lustrzanego odbicia. Nie mówimy tu oczywiście o wyglądzie zewnętrznym, a o sposobie myślenia, zachowania w różnych sytuacjach i…wzajemnego przyciągania. Spotykasz go /ją po raz pierwszy, a czujesz, jakbyś znała całe życie. I masz poczucie, że nikt nie zna cię tak dobrze, jak właśnie ta druga osoba. I żadna inna nie wytknie twoich wad tak celnie, jak właśnie ona.
Co ciekawe…
bliźniaczy płomień pojawia się w naszym życiu w konkretnym celu- aby przypomnieć o tym, co zakopałaś głęboko pod powierzchnią szarej prozy życia. Może o dawnej pasji, talencie do pisania, malowania czy…śpiewania?
Jeżeli zostaje w Twoim życiu na dłużej – ta relacja jest niezwykle burzliwa, ale obydwie strony czerpią z niej prawdziwymi garściami. Czasem to tylko chwilowe spotkanie, które kompletnie zmienia podejście do życia i perspektywę, z której patrzymy na świat.
Powiadają, że można go spotkać tylko raz…i od razu wiesz, że to właśnie to. Bliźniaczy płomień (ponoć) wyczujesz od razu. I nie będziesz miała siły, aby się mu oprzeć.
Przyznam, że to w sumie ciekawe…
ale też nic nowego. Każda piosenka o miłości, ba! każdy film w tej tematyce czy książka opowiada wciąż na nowo tą samą historię. Spotykają się, coś staje na przeszkodzie ich związku, pokonują to (wtedy obyczajówka), nie pokonują (wtedy tragedia), pokonują, ale z problemami (wtedy dramat), lub też…odchodzą w sobie tylko znanych kierunkach skupiając się na swoim ego (kino z gatunku dla wymagających inteligentów;).
Ale dosyć tej błazenady. Ja tu ironizuję, a może naprawdę istnieje coś takiego jak bliźniaczy płomień, ten jeden na całym świecie?! Co o tym myślicie?
*tematem na wpis zainspirowałam się z tej strony
Mnie się takie coś nie zdarzyło, może jestem zbyt wyjątkowa, aby istniał ktoś drugi taki jak ja 😀
Haha, może tak właśnie jest…
Jakoś nie wierzę w bliźniaczy płomień. Każdy z nas jest inny, i to jest w nas najciekawsze. 😊
Coś w tym jest co piszesz, faktycznie każdy z nas jest inny. Tak na zdrowy rozsądek to chyba niezwykle ciężko jest znaleźć nawet osobę podobną do nas, a co dopiero identyczną mentalnie…
Słyszałam o tym w serialu „Sześć stóp pod ziemią”. 🙂
Serial był mi kiedyś polecany, głównie z powodu mojego wyglądu, ponoć przypominam główną bohaterkę. Aż się boję oglądać;)))))
Podoba mi się teoria, ale rozszerzyłabym ją np. do przyjaciółek, które są takie jak Ty, ale zmieniają Twoje życie. I na pewno nie ograniczałabym tylko do jednej osoby w życiu.
Taaaaaak, w tej teorii nie chodzi tylko o partnera/partnerkę, ale i właśnie o przyjaciół…
Pierwszy raz spotykam się z takim określeniem. Chętnie doczytam coś więcej na ten temat.
Jeżeli dowiesz się czegoś więcej, koniecznie się podziel informacjami! jak widzisz, bliźniaczy płomień ciekawi nie tylko nas:)
.,serio? Zaczynam się zastanawiać, co jeszcze ludzie wymyśla!
Jak to tam leciało? że są na niebie i ziemi rzeczy… 😉
Bratnia dusza ,nie musi oznaczać tej drugiej połowy- może to być przyjaciel lub ktoś z rodziny 🙂
Ale w kontekście ” Love story ” rzeczywiście, jest to nic nowego 😊
Pozdrawiam
Lili
Niby nic nowego, a wciąż elektryzuje i…wciąż chcemy słuchać tych opowieści od nowa:)
Ja mogę powiedzieć, że ostatnio spotkałam taką bratnią duszę, przyjaciela ? Sytuacja miała miejsce w pociągu.Jechałam sama w naprawdę podłym i smutnym nastroju. Do przedziału wszedł chłopak z 7 lat może od mnie młodszy. Przegadaliśmy całą drogę, tak jakbyśmy byli starymi dobrymi znajomymi.
Wow! To musiało być przeznaczenie:D
Swoją drogą jakbym była nie mężata i te i te 10 lat młodsza haha 😀
😉 ech, ta rzeczywistość, zawsze spuści do parteru;))))
ja nie spotkałam niestety na swojej drodze takiej osoby, a szkoda 🙁 mam nadzieję, że choć moje córeczki będą dla siebie takim wsparciem do końca życia.
Młoda jesteś, kto wie, może jeszcze spotkasz taką osobę?
Hmm wszystko jest możliwe, ale jakoś nie wierzę w bliźniaczy płomień.
🙂 wiesz, to ta sama kategoria co bratnie dusze i dwie połówki jabłka/pomarańczy czy czegoś tam jeszcze;)
Nigdy nie słyszałam o czymś takim jak bliźniaczy płomień. Bardzo to ciekawe…
Prawda? czyli nie tylko mnie zaintrygował…
Ale fajne! Uwielbiam takie rzeczy. Miałam tak z 3 facetami, żeby uściślić: przyjaciółmi. Nigdy nie łączyło mnie z nimi nic poza przyjaźnią. Czuliśmy się jak rodzeństwo, więc jakikolwiek związek nie wchodził w grę. Z jednym z nich to nawet zastanawialiśmy się, czy nasi rodzice gdzieś tam się kiedyś nie spiknęli i okazało się… że nasze rodziny pochodzą z tego samego miasta! Z innym, z kolei, mam bliski kontakt do tej pory. Dzisiaj, np. napisał mi smsa, w momencie, w którym i ja do niego pisałam. Napisałam mu to, z dopiskiem „no, nie wierzę!”, a on na to „jeszcze nie wierzysz? Powinnaś się już przyzwyczaić”. 🙂 Jednak jeśli chodzi o miłość, to chyba nie chciałabym związać się z kimś tak do mnie podobnym.
Ależ romantyczna historia! Tak, tak, doczytałam, to tylko przyjaźń;]. Dobrze jest mieć wokół siebie takie właśnie osoby:)
Sama spotkałam swój blizniaczy plomien. Nie chodzi o to że macie takie samo zdanie na pewne tematy i jestescie identyczni,takie osoby maja zazwyczaj zupełnie inne myślenie, ucza sie od siebie czegos nawzajem pod względem serca zgadzają się idealnie. Uwierz mi kochana że gdyby to był ktorys z tych mężczyzn byłabyś tego pewna , to cos niewytłumaczalnego, nie do pojecia , spotykasz kogos i czujesz że znasz go od lat to dlatego że Wasze dusze pamiętają się ze wcześniejszych wcieleń. To siła wyższa.Niestety takie związki są bardzo trudne , bolesne i mało kiedy zostaja na zawsze.
Jak się masz?
To pewnie musiały być bratnie dusze, a nie bliźniaczy płomień (bo ten jest tylko jeden). Ja miałam szczęście poznać bliźniaczy płomień i oboje wiedzieliśmy, że to nie przydak, nigdy wcześnie ani później nie czułam takiego przyciągania, „czytanie w myślach” było na parzadku dziennym, interesowaliśmy się tym samym, widziałam w nim siebie, myślę że się jeszcze spotkamy. 😊
Wprawdzie mieliśmy chyba tak z mężem, że na drugim spotkaniu mieliśmy wrażenie, jakbyśmy się znali już długo, ale nie wpadłabym na to, by nazwać to „bliźniaczym płomieniem” 😀
Haha, a jednak, ktoś miał fantazję i to nazwał w bardzo poetycki sposób;)
Witaj Agnieszko, jeszcze nie spotkałam Osoby tak bardzo do mnie podobnej ale wszystko przede mną… natomiast spotykanie przez nas osoby działają na zasadzie lustra – jeśli np. czego nie lubimy w sobie, może pojawić się osoba odzwierciedlająca tą cechę tyle teorii a w życiu jest różnie pozdrawiam ciepło Agnieszkę
Nigdy nie czytałam o tej zasadzie lustra, to ciekawe co piszesz, muszę to wygooglować szerzej;)
Powiem tak 🙂 długo myślałam nad komentarzem i cóż… jest, istnieje, doświadczyłam… Narobił tyle zamętu w moim życiu, że szkoda gadać. Zmienił je o 180 st i znikł ( dla mnie) Przeszedł jak burza… a zmiany toczą się do dziś i wszystko to co piszą – jest całkowitą prawdą.
O rany. Aż mi ciarki przeszły po kręgosłupie czytając Twój komentarz Gabrysiu. Bo ja tu tak trochę z przymrużeniem oka, a tu okazuje się, że to może być prawda!
Spotkałam raz, i to była prawda. Nikt nikomu nie mógł się oprzeć 😀
Nie jesteśmy w związku, bo sama nie mogłabym tworzyć związku z kimś tak nienormalnym jak ja 😀
Haha, no tak, z tego co czytałam, to para bliźniaczych płomieni ma niezwykle burzliwe losy…
Myślę, że można spotkać wiele osób, które w jakimś stopniu są do nas podobne, mają te same cele, kierują się tymi samymi wartościami etc., ale dwóch identycznych osób nie ma 🙂
Wiesz, też tak myślałam. Ale poczytaj komentarze pod wpisem – bliźniaczy płomień naprawdę się zdarza! 🙂
Mnie się wydaje, że te wszystkie historie o bratnich duszach etc. biorą się stąd, że choć każdy z nas jest inny, to kierują nami podobne mechanizmy, wynikające z ewolucji naszego gatunku, zaś niektórzy ludzie wykazują po prostu większą zbieżność, niż pozostali, przez co rozumiemy się z nimi lepiej.
I to chyba jest najlepsza definicja bratniej duszy:)
Istnieje. Bałagan w głowie nie do opisania.
Emocje, szok, niedowierzanie. Ja jestem nim, on mna. W tym samym momencie mówimy i piszemy te same słowa, zdania.
Magnetyzm między nami wykracza daleko poza chemię między kobieta a mężczyzna, a seks jest połączeniem w jedność i odczuwalny na poziomie umysłu..
jestem twardo stąpająca po ziemi 38- letnia kobieta.. gdyby rok temu przeczytała o BP, popukalabym sie w glowe. Dziś patrzę na to inaczej. I tak, to zdarza się tylko jeden raz w zyciu. I tak, gdy spotykasz BP, nie masz najmniejszych wątpliwości ze to TA osoba.
Niestety nie możemy być razem.. spotkaliśmy się zbyt późno.
Co za historia! Aż miałam dreszcze jak czytałam Twój komentarz! ech…
Ja tez mam ciary.. gdy go widzę, gdy myśle, gdy jest obok. Oboje mamy świadomość ze jesteśmy BP dla siebie. To trudna podróż i relacja, przyciągamy się i odpychamy, gdy czujemy ze jesteśmy zbyt blisko.. ktoś kto tego nie przeżył nie jest w stanie wyobrazić sobie namiastki tego. Przeglądanie się w drugiej osobie jak w lustrze tak samo fascynuje jak przeraża.. bo trudno uwierzyć ze „to aż tak może być”. To bezwarunkowa akceptacja, niekończąca się fascynacja i przenikanie się umysłów, zupełnie inny poziom zrozumienia, komunikacji (często jest zbędna bo wystarczy tylko spojrzenie by wszystko było jasne), akceptacji i chęci by dawać z siebie to, co najlepsze. To relacja give-give, symetryczna i bezwarunkowa. Miłość to tylko ułamek tego wszystkiego. To relacja trudna i podróż wgłąb siebie, ze skrajnymi emocjami i zupełnie nowymi doświadczeniami na poziomie umysłu, odczuwania, emocji. Fakt, ze nie możemy być razem powoduje potworne cierpienie, ale pewne jest to, ze BP jeśli już się pojawi, będzie w naszym zyciu już zawsze. I to utrzymuje mnie jakoś we względnym spokoju, daje poczucie komfortu, choć brak nadziei na spełnienie jest rozrywający 🙁 to piękne i bolesne zarazem, ale najpiękniejsze życiowe doświadczenie.
Mary, czytam to jakby o sobie i o nim…
Pierwszt raz slysze pojęcie blizniaczy płomień
Prosze przeczytac opracowanie o blizniaczym plomieniu -Loves is Everything portal wordpress.com .Osobom myslacym o romantycznej milosci polecam opis Czarnej nocy duszy.( najgorszym wrogom nie zycze przezyc tego ogromu cierpienia .)
Tak. Istnieje. I to jest mega.
Pomijam;” Wichrowe wzgórza.”
Spotkałam, poznałam, naprawdę niesamowite uczucie przyciągania. Zupełnie inne niż w przypadku zwykłego zakochania. Jeszcze silniejszy magnetyzm (nie chodzi tylko o przyciąganie seksualne). Czujemy się tak dobrze jak sami ze sobą, rozumiemy jak sami siebie, znamy jak sami siebie. Od razu. Chcemy dla siebie nawzajem jak najlepiej.
My nie stworzyliśmy romantycznej relacji.
Nie taki był cel.
Można jednak łatwo pomylić z Bratnią Duszą. Kiedy napotykamy takie osoby, to również możemy się od razu „wyczuć” i mieć wrażenie jak w przypadku Bliźniaczych Płomieni, że znamy już tę osobę. Bratnią Duszę a Bliźniaczy Płomień różni to, że z BD jesteśmy zgodni energetycznie w ok. 70%, w przypadku BP – jest to zgodność w prawie 100%. Bratnie Dusze, które napotykamy sprawiają, że jesteśmy coraz lepszymi wersjami siebie – rozwijamy się, dostrzegamy dzięki nim wiele rzeczy do poprawienia. Jeśli będziemy mieć szczęście spotkać w życiu swój BP – będzie się działo to, co w przypadku BD ale dodatkowo odblokujemy się energetycznie. Jeśli go spotkamy i dojdzie do rozpoznania, bardzo prawdopodobne, że przejdziemy następnie Ciemną Noc Duszy i odblokują się czakry. Nie musimy stanowić z tą osobą związku, czy aktywnej relacji, chociaż będzie ciągnąć do niej naprawdę niesamowicie. Może minąć parę lat a Ty będziesz żywić do tej osoby tak samo mocne uczucia, albo z czasem nawet silniejsze. Może to być miłość życia ale zdarza się to bardzo rzadko. Zawsze jest to osoba, która będzie chciała dla nas dobrze.