Kiedy przygotowujemy kawę w domu, rzadko kiedy mamy czas i ochotę na eksperymentowanie. Częściej za to, robimy taką, jaką lubimy najbardziej. Lecz gdy człowiek pójdzie do kawiarnii i zobaczy serwowane tam kawy, może lekko się zdziwić. Dziwne nazwy, jak risteretto, flat white czy frappe, może wprawić w zakłopotanie niejednego wielbiciela kawy. Spokojnie, w tą i kolejne kawowe środy postaram się wyjaśnić co i jak..
O espresso pisałam już szerzej wcześniej, o espresso słów kilka... Dzisiaj tylko krótko i zwięźle- to napar przygotowywany z drobno zmielonych ziaren- otrzymujemy kawę wyrazistą w smaku, o intensywnym zapachu i barwie. Idealne jako szybki szot, gry brakuje nam energii. Lecz bohaterem dzisiejszego wpisu jest wszak Ristretto…
Na pierwszy rzut oka wygląda jak epresso. Lecz różnica między nimi tkwi w ilości wody i czasie parzenia. Nie wchodząc w baristyczne szczegóły – ristretto ma nieco mniej kofeiny niż klasyczne espresso, lecz w smaku jest niemal identyczna. A przez użycie mniejszej ilości wody jest objętościowo mniejsza.
Ristretto jest potocznie nazywana kawą dla koneserów. Gdy zamówimy taką kawę w kawiarni, nie powinno nas dziwić, że otrzymamy malutką filiżankę wypełnioną kawą jedynie do połowy. To jakieś jeden, góra dwa łyki prawdziwej esencji smaku. I tyle.
Jeżeli kawa bez odrobiny mleka to dla Ciebie wyzwanie, spróbuj ristretto bianco – zaparzona kawa będzie podana z odrobiną mlecznej pianki na wierzchu. A gdy koniecznie (czego nie polecam), musisz dodać cukru, zdecyduj się na biały – brązowy zmieni smak napoju, rozpuszcza się dłużej i po prostu nie zdąży osłodzić małej ilości kawy przed jej wystygnięciem.
Dla kogo więc ristretto?
dla spieszących się, koneserów, dla tych, którzy nie lubią przeciągać czasu picia kawy. I dla minimalistów. W małej filiżance otrzymujemy bowiem kwintesencję kawy- na jeden łyk.
No dobra, miałam tu skończyć, ale jeszcze Wam opowiem…
Tak między nami 😉 Jak jeszcze byłam na studiach, a o kawie nie wiedziałam tyle co dzisiaj, w jednej z kawiarni rano zamówiłam właśnie ristretto. I to podwójne. Nie miałam pojęcia co to za kawa, więc jak otrzymałam mini kubeczek to trochę się zdziwiłam. Wypiłam na raz, skrzywiłam się, bo smak był mega intensywny i poleciałam na nudne poranne zajęcia. Wszyscy przysypiali a ja…działałam jak robocik. Znajomi myśleli, że wzięłam jakiegoś speeda, a ja po prostu leciałam na kawie! Także nie dajcie się zwieść mniejszej ilości kofeiny…ristretto też potrafi kopnąć;)
Nie jestem ekspertem od kawy, raczej popijam od czasu do czasu, ale faktycznie czasami w kawiarni mam problem z wyborem, bo nazwy mogą zmylić, np. ristretto kojarzy mi się z odstresowaniem, a raczej działa pobudzająco 🙂
NIe pijam kawy ale lubię jej zapach 🙂
Uwielbiam smak jak i zapach świeżo zrobionej kawy 🙂
Uwielbiam smak kawy, jednak nie dla mnie te mocne maleństwa. Lubię kawy duże, koniecznie z mleczną pianką, którymi można się delektować dosyć długo 😀
Ściskam serdecznie, Agness:)
Kawa na jeden łyk – czasami taka jest bardzo potrzebna.
Ja z kawy, to uwielbiam jedynie zapach, smak już nie dla mnie :P. Za to mój ukochany pije po 3 dziennie, zazwyczaj zwykłe, czarne, bez niczego. Sam sobie mieli do ekspresu i gotowe. Ristretto myślę, że by u niego nie przeszło 😛
Dla mnie kawa jest kawa. Żadnych rodzajów nie odróżniam. ;p
O takie ristretto ,to byłaby kawa idealna dla mnie ,szczególnie że pije jedną dziennie ,rano ☺
Pozdrawiam
Lili
Muszę pamiętać żeby tego nie zamówić. Ja wolę wielki kubek kawy z mleczkiem.
To zdecydowanie cappuccino lub latte:D
Ristretto nie dla mnie. Potrzebuję solidnego kubka kawy. Uwielbiam ten czas, kiedy zostawiam wszystkie obowiązki i oddaję się celebrowaniu picia kawusi:)
A mi mąż przywozi świeżo palone ziarna i sami w domu mielimy…a później taką kawę czują wszyscy sąsiedzi 🙂
jaaaaaak to musi pachnieć:D wpraszam się na kawę;)
Kawa, co daje takiego kopa, by się przydała, ale ja jednak lubię najbardziej taką w wielkim kubku 🙂
Nie piję kawy, jakoś jestem bardziej miłośnikiem zielonej herbatki ale mój mężczyzna uwielbia:D Pozdrawiam:**
Ja nie przepadam za kawą, ale lubię jej włoskie nazwy.
Wow, jak to mówią 'cicha woda…’ 😀 niepozorne maleństwo z takim potencjałem 🙂
Chyba tej kawy nie piłam o której piszesz 🙂 a kawę uwielbiam i właśnie teraz spędzam mile czas z filiżanką kawy 🙂