Jak wiecie z poprzednich wpisów, byłam na See Bloggers. Ale, że nie samą konferencją człowiek żyje, w sobotę po zakończeniu ostatniego warsztatu zapragnęłam się wyciszyć i napić dobrej kawy. Podreptałam zatem na Piotrkowską i zaszyłam się w jednej kawiarnii…
Zamówiłam duże cappuccino i wyglądające na mega słodkie ciacho. Usiadłam, a raczej zapadłam się w ogromnym fotelu i obserwowałam przechodzących obok kawiarni ludzi. Każdy inny, każdy niesie ze sobą swoją historię… jedni się spieszyli, inni szli powolnym krokiem….zamknięci w swoim kręgu własnych myśli…
z moich wyrwała mnie kelnerka która przyniosła zamówienie. Z głośników sączyła się Diana Krall, a ja poczułam że spływa ze mnie całe zmęczenie dzisiejszego, intensywnego dnia. Każdy leniwy łyk kawy był jedyną w swoim rodzaju przyjemnością. Wzięłam do ręki gazetę i niespiesznie wędrowałam wzrokiem po kolejnych kartach. Wciągnęłam się w wywiad z filozofem, z zainteresowaniem poczytałam o zmianach politycznych w Europie, z pewnym zażenowaniem odebrałam artykuł o zwyczajach polaków nad Bałtykiem. Tak, niedługo sama zobaczę to na własne oczy… Potem sięgnęłam po książkę. Łyk za łykiem, kęs za kęsem, siedziałam sobie i delektowałam się chwilą.
Bo tak spokojnej chwili nie miałam chyba od urodzenia Młodej. Czyli od siedmiu lat.
Nigdzie nie musiałam się spieszyć, z nikim nie musiałam rozmawiać. Nie słyszałam ciągłego „mamooooo….”. Siedziałam i bez wyrzutów sumienia marnowałam czas na zwykłe czytanie gazety, na obserwowanie ludzi za oknem, na zwykłe bycie tu i teraz. W głowie pojawiła mi się myśl – o rany, inni takie zachowanie traktują jako codzienność…a dla mnie to prawdziwe święto!
W kawiarnii siedziałam chyba z półtorej godziny. Mentalnie odpoczęłam bardziej, niż w salonie SPA…
Ja taką pierwszą chwilę luzu miałam kiedyś na balkonie hotelu w Brennej i do dziś to wspominam 🙂
chyba wybiorę się do Łodzi 😉
Takie chwile są niezwykle cenne :)! Diana Krall, kawa, lektura i obserwacja ludzi za oknem – klimatycznie, jak filmu Woody’ego Allena :).
p.s. artykułu nie czytałam, ale nad Bałtyk cisnę co roku – w tym roku, ale zgłaszam, że nie używam parawanu, zajmując na plaży powierzchnię całej kawalerki, nie awanturuję się 'czemu tak drogo’, i co dostanę gratis, aa i nie kupuje piłek plażowych, żeby je oddać dzień przed wyjazdem do domu 😉
Taki czas dla siebie, bez pośpiechu jest naprawdę czasami potrzebny, a wręcz obowiązkowy 🙂
Cudowne są takie chwile. Zdecydowanie musisz znaleźć na nie czas (poradziła matce dwójki, matka trójki) 😀
Bardzo cenne są takie chwile, nawet gdy nie mamy czasu warto znaleźć parę minut lub trochę dłużej dla siebie 🙂
Takie bycie sam na sam ze sobą jest bardzo potrzebne 🙂
Wspaniały relaks, naprawdę każda z nas czegoś takiego czasem potrzebuje. 🙂
Tez bym sobie tak chętnie posiedziala
Taki relaks to naprawdę fajna sprawa ☺
Co do artykułu ,nie bywam nad morzem (wolę góry ),jestem jednak ciekawa jak to jest naprawdę ☺
Pozdrawiam
Lili
Taki relaks jest potrzebny 🙂
Takiego czasu dla siebie mam teraz więcej, lubię tak się wyciszyć na nic nierobieniu. Przy dobrej kawie oczywiście. Każda z nas tego potrzebuje, życzę Ci więcej i częściej takich chwil, tylko dla Ciebie…serdecznie pozdrawiam…
Każdy czasami potrzebuje takich chwil dla siebie. Pozdrawiam 🙂
Uwielbiam takie chwile. Dlatego uważam, że każdy powinien mieć chociaż kilka godzin w tygodniu dla siebie 🙂
Ja ostatnio nie nadążam z Twoimi wpisami 🙁
Ale staram się nadrabiać 🙂 Teraz na przykład dowiedziałam się, że masz rok starszą córkę od mojej 😉
Ja Ci w takim razie życzę jak najczęściej taki chwil tylko dla siebie 🙂
Ależ refleksyjny wpis! Obserwowanie ludzi przed kawiarnią, na rynku, obok atrakcji turystycznej, gdziekolwiek jest dziwnym, a zarazem bardzo wciągającym uczuciem i w pewnym momencie tracisz rachubę czasu:) A tak spokojna chwila jest wręcz błogosławieństwem od codziennych obowiązków. I obyś mogła sobie na nie pozwalać coraz częściej. Pozdrawiam Cię serdecznie:)
Grunt to znaleźć odpowiednią kawiarnię 🙂 Ja długo takiej szukałam w swoim mieści i poszukiwania zakończyły się sukcesem 🙂
Ja tak mam za każdym razem jak jestem w górach, dojdę siadam z kawą w ręku i chłonę to co mam dookoła 🙂 a potem jak wracam jestem bardzo ale to bardzo wypoczęta i doładowana 🙂