Za nami kolejna edycja See Bloggers w Łodzi. A tym samym moja pierwsza. Emocje opadły, czas rzeczowo podsumować ten bogaty w wydarzenia czerwcowy weekend. O tym jak było i czy mi się podobało, opowiem Wam w ten i kolejny piątek. Czas zatem na podsumowanie See Bloggers 2019
Do Łodzi wybrałam się Flixbusem. Wydawała mi się to najszybsza i najtańsza w sumie opcja. Zarówno przejazd jak i hotel zarezerwowałam jak tylko dowiedziałam się, że wybrali mnie – że jadę na See Bloggers. I całkiem nieźle na tym wyszłam – rezerwując z odpowiednim wyprzedzeniem sporo zaoszczędziłam.
Wiązało się to jednak z lekkim ryzykiem, bo pod koniec kwietnia nie było jeszcze oficjalnej rozpiski co gdzie i kiedy. Planowo na dworcu w Łodzi miałam być o 15:25 – pierwsze warsztaty z Nikonem miałam o 17:00 więc teoretycznie sporo czasu. Tak… w praktyce autobus przyjechał z prawie godzinnym opóźnieniem. A do tego już na wstępie się zgubiłam. To znaczy poszłam w dokładnie odwrotnym kierunku niż powinnam. Gdy się zorientowałam było już dużo za późno.
Z walizką więc zarejestrowałam się w EC1 i…zostałam z perspektywą trzy godzinnego spaceru po Łodzi z szarą, lekko wypchaną koleżanką na kółkach. Organizatorzy nie pomyśleli o szatni w EC1 na ten dzień. A ja nie pomyślałam, że walizkę mogę zostawić na dworcu. Koniec końców jednak walizkę zostawiłam u Dobrej Duszy w samochodzie i mogłam swobodnie ruszyć razem z całą grupą na warsztaty z Podstaw Street Photo.
Fotospacer z Akademią Nikona
Co ja wiedziałam o Łodzi? W tym mieście byłam raz, jakieś…dziesięć lat temu i…nie były to za fajne wspomnienia. Kiedy więc razem z grupą fotograficznych zapaleńców, chodziliśmy w okolicach EC1, nowego dworca i ul. Piotrkowskiej, nie mogłam uwierzyć, że to jest to samo miejsce, które gdzieś tam siedzi w moich wspomnieniach. Czysto, industrialnie, nowocześnie. Pięknie!
Warsztaty miały nas nauczyć min jak postrzegać a nie tylko patrzeć. Prowadzący raz po raz pokazywał nam różne triki jak uchwycić to, co biegnąc w szarej codzienności po prostu nam umyka. Wskazywał ciekawy kadry, gdzie pozornie ziało nudą. Uczył, jak rozmawiać z ludźmi, aby zdobyć ich zaufanie i tym samym przyzwolenie na wykonanie zdjęcia. Ulica to prawdziwa kopalnia niepowtarzalnych ujęć.
Przyznam jednak, że nie potrafiłam się zdobyć na odwagę, aby tak ot, po prostu, robić zdjęcia obcym ludziom. Może dlatego, że sama nie chciałabym, aby ktoś robił takie zdjęcia mnie? Rozmawiałam później na ten temat z Prowadzącym – stwierdził, że to kwestia przełamania się i…odpowiedniego podejścia. Zapewne miał rację.
Spacer skończył się o 20:00. Odebrałam swoją walizkę i spod EC1 pomknęłam w kierunku Piotrkowskiej, mojego hotelu. City Center Rooms mieści się jakieś 10 min spacerem, więc naładowana jeszcze endorfinami, szybko znalazłam swoją miejscówkę. A ta była całkiem sympatyczna, z dobrym śniadaniem.
Kiedy już weszłam do pokoju, zostawiłam walizkę i poszłam coś zjeść. W planach miałam jeszcze „beforek” w jednej z knajpek na Piotrkowskiej, lecz gdy zjadłam kolację, poczułam, że siły mnie opuszczają. Wróciłam do hotelu, wzięłam prysznic i…jak grzeczna blogerka zasnęłam…
O tym, co działo się w sobotę, opowiem w następny piątek…podsumowanie See Bloggers 2019 na jeden wpis to za dużo. A jak ja się rozgadam… 😉
Super fotki 🙂 Całkiem innych spodziewałam się we wpisie o takim tytule, a tu pozytywne zaskoczenie 🙂
Wyjazd wygląda na bardzo udany pomimo małych potknięć na początku.
Chętnie wzięłabym udział w warsztatach, o których piszesz, choć o fotografowaniu mam raczej mgliste pojęcie;) Rozumiem doskonale Twój opór przed fotografowaniem ludzi. Często na wakacjach dostrzegam pewne sceny, które chciałabym uwiecznić, ale zwykle nie mam śmiałości fotografować obcych osób, czuję się podglądacz i strasznie mnie to krępuje. Poza tym, nie lubię być fotografowana, więc pewnie to też ma na mnie wpływ 😉
Piękne zdjęcia. Przyznam ,że Ci zazdroszczę tych warsztatów. Ja nie zgłaszałam się na See Bloggers bo kolejny raz termin mi nie odpowiadał. Może za rok …kto wie 🙂
jestem ciekawa dalszej części 🙂
Świetna relacja. Czekam na ciąg dalszy. Takie warsztaty, to super sprawa. ?
Kurczę jak czytałam Twój pierwszy akapit ,to mi się przypomniał mój pierwszy wyjazd do Warszawy ,kilka miesięcy temu?
Czekam na kolejną relację, cóż mam nadzieję że za rok i ja pojawia się na See Blogers ?
Pozdrawiam
Lili
Mi też by było ciężko się przełamać, aby porozmawiać i robić obcym ludziom zdjęcia na ulicy :P. Czekam na kolejną część 🙂
Ja jestem ciekawa relacji z soboty, bo wtedy najwięcej się działo.
Jakby Was poprowadził troche w boczne ulice to byś zobaczyła krajobrazy jak z „Ziemi obiecanej”. Tylko bardziej zaniedbane.
Ale faktycznie, jak pojechałam na Fabryczny zobaczyć go po otwarciu, to nie poznawałam niczego. Bardzo zmienione miejsce.
Takie warsztaty muszą być naprawdę ciekawe. Też chyba nie umiałabym robić zdjęć obcym ludziom. 😉
Czekałam na ten wpis, a teraz czekam też na część drugą 🙂
Czasami trudno wszystko zgrać do końca i trudne aby wszystko poszło bez wpadek. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
Świetna relacja, czekam na dalszą część.
Pozdrawiam.
Dopiero w piątek? Tak długo każesz czekać ? 😉 Ja nigdy nie byłam na takim spotkaniu 🙂
Na pewno miłe wspomnienia. Poczekam na wpis 🙂
To bardzo fajne wydarzenie, działo się wiele ciekawych rzeczy i czekam na drugi wpis 🙂
Ja filxbusem jechałam z 3 razy i tylko raz wszystko było ok i zgodnie z planem 😉
Super. Czekam na dalszą relacje.
Mam nadzieję, że kiedys się odważę i wybiorę się ta taką blogerską imprezę.
Bardzo ciekawe, czekam na przyszły piątek na 2 część. Zdjęcia i tekst ciekawy. pozdrawiam Agnieszkę ciepło
Te z byłaś? Kurcze szkoda, że się nie zobaczyłyśmy. :/
Świetne zdjęcia 🙂 Jakoś nie miałam odwagi, aby zgłosić się na See Bloggers.
Tych warsztatów to ja Ci zazdroszczę i to bardzo… robie zdjęcia Nikonem ale nie mam zielonego pojęcia o robieniu, bardzo bym kiedyś chciała trafić na takie warsztaty i zasięgnąć troszkę wiedzy 😉
Zawsze mnie ciekawiły takie spotkania, niestety z przyczyn niezależnych ode mnie nigdy nie mogę się wybrać. A byłem już raz czy dwa zapraszany.
A Twój pierwszy to i wszystkiego po trochu – zaskoczenia pozytywne, negatywne i nowa perspektywa fotograficzna 🙂 Niedługo zajrzę do Części 2.