Czas na pierwszą książkę w Nowym Roku. W wyniku małych roszad, o moich czytelniczych rewelacjach i bubelkach poczytacie w każdy weekend. Na pierwszy ogień idzie książka nieznanego mi wcześniej autora. Gdzieś o nim czytałam, ktoś mi polecał, ale nigdy specjalnie nie sięgnęłam. Aż w końcu w moje czytelnicze łapki trafiła książka „Łowcy głów”….czy się podobało?
Łowcy głów – o czym to jest?
O (aroganckim dupku ;)) Rogerze Brownie, który uważa się za najlepszego łowcę głów w całej Norwegii. Ma świetną pracę, cudowną żonę, porzuconą kochankę i…specyficzny sposób na podratowanie domowego budżetu. Poznajemy go w momencie, gdy szuka idealnego kandydata na stanowisko kierownicze dla jednej z największych norweskich firm. Metody jego pracy, sposób myślenia jest niezwykle irytujący (stąd ten dupek), jednak w miarę, jak cała historia nabiera rozpędu – nawet zaczyna wzbudzać moją sympatię. Kiedy na drogim wernisażu organizowanym w galerii swojej żony poznaje Clasa Greve i jego świeżo odziedziczony obraz Rubensa, Brown wpada na pomysł który jak zwykle w takich historiach bywa – wymyka się z pod kontroli i pociąga za sobą lawinę kompletnie nieprzewidzianych zdarzeń…
Łowcy głów – moja opinia…
Przez pierwsze 50 stron czytałam z niecierpliwością. Teoretycznie bowiem niewiele się działo. Pomyślałam jednak, że skoro wszyscy polecają to jednak MUSI coś w tym być. I wiecie, było. Ten spokojny wstęp był swoistym preludium do prawdziwej zakręconej i pełnej niespodzianek akcji która działa się aż do ostatniej strony. To tak, jakby jechać na rollercosterze – wagoniki jadą pod górę wolno tocząc się jeden za drugim a potem następuje punkt kulminacyjny i…niezła jazda.
Powinnam właściwie zacząć od tego, że jest to kryminał. Jednak napisany z taką lekkością, że spokojnie momentami uchodzi za sprawnie przemyślaną i logiczną tragifarsę. Do tego przystępny język bez niezrozumiałego dla przeciętnego śmiertelnika bełkotu policyjno – prawniczego. Umilała mi kilka wieczorów. Do tego w fabule wpleciono ciekawe informacje o pracy headhuntera – nie miałam pojęcia, że tak to wszystko wygląda….
Podsumowując
moje pierwsze spotkanie z twórczością Jo Nesbø uważam za bardzo udane i mam apetyt na więcej. Z pewnością o tym Wam napiszę!
Czytałam kiedyś Nesbo i jakoś nie przypadł mi do gustu jego styl prowadzenia historii. Choć może trafiłam po prostu na zły tom i inne opowieści są lepsze 🙂
A jaką książkę czytałaś, pamiętasz?
Lubię kryminały, myślę, że mogłaby to być fajna pozycja na takie zimowe wieczory 😉
Po nazwisku autora wiem, że ksiązka nie przypadnie mi do gustu. Nie mój styl 😉
Czytałam, a potem wzięłam się za serię z Harry Hole – jest niezła, co prawda pierwsza książka może trochę zniechęcić, ale każdą następną pochłania się w wieczór ?
Mi też nazwisko autora znane, ale książek jego do tej pory nie czytałam. Ten tytuł brzmi intrygująco 🙂
Wow !!! Nie czytałam, ale Twoja opinia brzmi zachęcająco !
Lubię Nesbo, więc tę książkę prędzej czy później pewnie przeczytam 🙂
Nie znam tego autora- może kiedyś…
Muszę wreszcie poznać twórczość tego autora. ?
Jo Nesbo i mi odpowiada:)
Jeszcze nic nie czytałam tego autora, ale chyba i na niego kiedyś przyjdzie kolej, pozdrawiam:)
Ciekawa propozycja:) Chętnie przeczytam:) Pozdrawiam!
Ja chciałam w końcu przeczytać coś od tego autorka, ale jakoś nie mogę się zebrać. Może kiedyś mi się uda 😀
Pozdrawiam
Lubię Jo Nesbø, ale obecnie to seria Mroza skrada moje serce.
A w co się zaczytałaś? Seria o Froście czy Chyłce?
Tej książki Nesbo nie czytałam, ale inne tak, najbardziej utkwił mi w pamięci „Pierwszy śnieg” 🙂
Mam na półce kilka książek autora, ale jeszcze się za nie nie zabrałam. 🙂
Twórczość Jo Nesbø ciągle przede mną.
A ja już w tym roku trzy przeczytałam. 🙂
No dobra, skończyłam zaczęte w święta. ;p
Super!!! Dziękuję Ci za przysłowiowego „kopniaka” – w tym roku chcę nadrabiać właśnie takich autorów, o których mnóstwo słyszałam, a jakoś nam się nie złożyło. Od tak dawna chciałam przeczytać coś Nesbo, a ciągle nam się nie składa…
Ja nie miałam okazji czytać jeszcze książek tego autora, ale są strasznie popularne.
Zaintrygowałaś mnie kochana tą pozycją! 🙂 kiedyś czytałam „Krew na śniegu” i była naprawdę dobra. Jednak jakoś później nie sięgnęłam po kolejne książki tego autora. Dlatego dzięki wielkie za przypomnienie :* Pozdrawiam cieplutko <3
Nie czytałam jeszcze tej książki.
Zaintrygowalas mnie ostatnim zdaniem w pierwszym akapicie☺
Chętnie przeczytam tą książkę ☺
Pozdrawiam
Lili
Już sam tytuł zachęca mnie do przeczytania.
Słyszałam o tym autorze, ale jeszcze nic nie czytałam, chociaż brzmi ciekawie 🙂
Moja młodsza córka uwielbia tego pisarza i przeczytała wszystkie (poza tymi dla dzieci) jego książki przetłumaczone na język polski.
Polecam „Pierwszy śnieg”. Czytałam tę książkę z zapartym tchem. Chyba też na jej podstawie nakręcono film, ale go nie widziałam.
Pozdrawiam:)
niby nie przepadam za kryminałami ale Twoja opinia mnie zachęca 🙂
Pozdrawiam 🙂
A ja jakoś za Jo Nesbø nie przepadam. Czytałam jego dwie pierwsze książki i jakoś nie dotarły do mnie. Chyba musze spróbować jeszcze raz 😉
Widziałam nawet film:) podobał mi sie.
Oooo! To jest film? Nie wiedzialam:)
Bardzo się cieszę, że miałam okazję przeczytać opinie kolejnego zadowolonego czytelnika 🙂 twórczość autora mam w planach 🙂
Raczej nie dla mnie 😉 Ostatnio staram się sięgać po inne gatunki niż fantastyka, ale ten opis zupełnie mnie nie przekonuje.
Bardzo lubię jego książki 🙂
Bardzo lubięJo Nesbo i mam w planie wszystkie z Harrym 🙂
Nie czytałam tej książki. Wydaje się być ciekawa 😉
Kiedyś czytałam Jo Nesbo, nawet był oki 🙂
O ciekawa pozycja, ja ostatnio lubuję się w Mrozie.
Ja się nie mogę przekonać do tego autora. Ma fajne książki, jak np. „Pierwszy śnieg” albo „Pancerne serce”, ale są też totalne gnioty, których nie jestem w stanie przeczytać do końca. Odnoszę wrażenie, że Jo Nesbo lubi lać wodę i opisywać krajobrazy, miasta itd., za czym ja nie przepadam, ponieważ lubię bardziej wartką akcję 🙂 Pozdrawiam!
Oglądałam film, który był naprawdę dobry. Książka leży u mnie na półce i jeszcze czeka na swoją kolej. Pamiętam film dość dobrze, mimo że oglądałam kilka lat temu, więc jeszcze trochę poczekam, żeby mi się pozacierały szczegóły.
O tak, Nesbo jak najbardziej można polecić;)
Dawno nie czytałem Nesbo. Chyba czas znaleźć chwilę czasu 🙂