Wiecie z czym kojarzy mi się Wigilia w moim rodzinnym domu? Oczywiście z rodziną, ciepłem, choinką, Kolendami i prezentami. Ale i z nerwową atmosferą – bo pierogi się rozklejają, bo sernik, bo trzeba uszka zrobić, bo karp będzie taki a nie taki… Tak. Czas przed wigilijnego gotowania może zestresować….
Ostatnio zapytałam moją Mamę dlaczego tak denerwuje się przed Wigilią – przecież gośćmi są tylko domownicy i najbliższa rodzina, więc nie ma wielkiego „ciśnienia”. Do tego nawet gdybyśmy zaczęli jeść trochę później – nic by się nie stało. Tak, jak zapewne się domyślacie – w mojej Mamie budzi się „perfekcyjna pani domu”. Gdy ze śmiechem dodałam, że przecież zamiast siedzieć kilka dni w kuchni, mogłaby część potraw zamówić w cateringu – oburzyła się okropnie… Zresztą, nawet teraz, gdy mam już rodzinkę i pomagam w organizacji wspólnej Wigilii, zwykle tuż przed wolę wyjść z kuchni…nerwowa atmosfera zbytnio mi się udziela…
Dlaczego catering to fajna sprawa?
Bo ja mam trochę inne podejście – nie widzę nic złego w kupieniu gotowych uszek, pierogów, krokietów czy nawet ciasta. Przecież nie każdy z nas ma czas (i ochotę) na gotowanie i pieczenie. Praca i inne obowiązki nie zmniejszają się wraz ze Świętami – a wręcz tych spraw przybywa….
A gdyby tak przed Wigilią wybrać się na spacer? Wziąć długą kąpiel? Poświęcić więcej czasu na makijaż czy…razem z najbliższymi ubrać choinkę? To również dobry czas by na chwilę wpaść do Sąsiadów z życzeniami czy zamiast zdawkowych smsów, zadzwonić do dawno niewidzianych znajomych.
Zamawiając catering zyskujemy dwie ważne rzeczy
Po pierwsze czas – który możemy wykorzystać zupełnie inaczej – zamiast stać przy garach, zajmujemy się tym na co zazwyczaj już w ten dzień brakuje czasu
Po drugie spokój – pewność, że od strony kulinarnej jest wszystko zapięte na ostatni guzik daje ogromny luz…
Samo zamawianie jest proste – dobra firma cateringowa dysponuje standardowym menu razem z cennikiem, lecz jest również otwarta na sugestie klienta. Wszak każdy ma indywidualne preferencje smakowe i lubi coś innego. Do tego jedzenie jest pięknie podane i…przywiezione do domu na określoną godzinę. Czego chcieć więcej? /ja wiem co dodacie, ale kawę zrobię sobie sama;))))/ Jeżeli jesteście z okolic Warszawy, zerknijcie na stronę cateringowy.com . Ekipa z Masters Catering ma długoletnie doświadczenie w sprawach kulinarnych na te większe i mniejsze wydarzenia – od chrzcin przez komunie, wesela, a na Wigiliach kończąc…
Więc zamiast denerwować się, warto czasem odpuścić i…dać sobie pomóc. Zwłaszcza, gdy oddając pewne sprawy w ręce fachowców, zyskujemy czas na spełnianie się w tych dziedzinach, które przynoszą nam radość. Co o tym myślicie?
Ha! Dobrze, że Tomek tego nie czyta, bo on zawsze śmiał się, że mam „przedświątecznego stresa”. I wcale nie chodziło o jedzenie, ale o sprzątanie. Twierdził, że z obłędem w oczach pucuję dom, jak bym wcale nie sprzątała regularnie tylko zapuściła go przez rok. Przesadzał, ale trochę racji miał… Od jakiegoś czasu więc odpuszczam i sprzątam tyle, co normalnie w tygodniu. Jesteśmy w wąskim gronie, to kto ma mi zrobić test białej rękawiczki? Tamaluga?!
Co do potraw to nie mam spiny. Rzadko jest u nas 12 potraw. Karpia w ramach protestu nie kupujemy. Głównym daniem są pierogi, które albo kupuję na ostatnią chwilę, albo lepię z moimi córkami, na totalnym luzie. Jest dużo śmiechu i dużo… mąki.
Raz zamówiłam „ala catering”, na pierogi, u koleżanki pracującej w szkolnej stołówce. Potem sobie policzyłam, że taniej wychodzi w Społem, także…
Teraz mamy inny przedświąteczny stres, mianowicie czy Tamaluga nie rozpozna taty w Mikołaju, w związku z tym, czy powinien się Tomasz za niego przebierać, czy… zamówić Mikołaja cateringowo?
Ja szaleje, ale z roku na rok staram się wrzucić na wolniejsze oboroty.
Moja mama ma niedużą firmę cateringową i widzimy że z roku na rok coraz więcej osób decyduje się na kupne, ale ciągle domowe uszka, ciasta, a nawet kompot z suszu. A więc u nas w kuchni … dzieje się… czasami mama sama chętnie skorzystalaby z takiej opcji ?
Fajny pomysł z tym cateringiem 🙂
W moim domu od lat częściowo kupowało się gotowce i nikt nie robił z tego problemu. Catering jest w tym zestawieniu droższy i w związku z tym, że z powodów wspomnianych już gotowców wspólne przygotowywanie wigilii stało się przyjemnością, niepotrzebny 🙂
Moim zdaniem to kwestia tego kilku rzeczy – po pierwsze przeświadczenia, że kobieta powinna radować się z czasu spędzonego w kuchni, bo to przecież taki cudowny tradycyjny czas kiedy to każdy ma swoje przedświąteczne zadania i niektórzy dekorują choinkę przy delikatnych dźwiękach kolęd, a inni smażą karpie gdzie strzela gorący tłuszcz, jest gorąco i śmierdząco. Taka to rodowa sprawiedliwość i tak to jest z tymi tradycjami. Na szczęście coraz częściej słyszę i widzę panów w akcji i to mnie ogromnie podnosi na duchu! Mężczyźni pracy w kuchni się już ani nie boją, ani nie wstydzą! 😉 Druga sprawa to tradycja przygotowywania świąt…
Osobiście jestem niegotująca. Święta mamy „składkowe” czyli każdy coś tam robi, ale jako, że u mnie przed świętami też zawsze mnóstwo się dzieje to rok temu na przykład zrobiłam sałatkę a ciasto kupiłam, bo wolałam popracować przed świętami, a po nich móc zostać dzień dłużej z rodziną. Po przewiezieniu (prawie 300km) ciasto nie wyglądało już jak prosto ze sklepu i wierzcie lub nie, ale nikt się nie zorientował, że kupne, a jedynym powodem do mówienia, że „pewnie kupne” było to, że „przecież na co dzień nie pieczesz to tego pewnie też nie upiekłaś”. Gdybym zrobiła własnoręcznie to na pewno takie komentarze trochę by mnie dotknęły, a tak odpowiadałam tylko uśmiechem. 😉
nie zdecydowałabym sie na catering
dla mnie wlasnie to gotowanie dla swoich bliskich to juz pewna swiateczna magia
Jak dla mnie w ogóle powinno być mniej jedzenia podczas świąt ;D Miesza się to wszystko w brzuchu, człowiek przejada się, źle się czuje, a w ostateczności po świętach mnóstwo jedzenia ląduje niestety w koszu ;o
U nas zawsze jest gotowanie, chociaż Mama nie raz myślała aby zamówić. Z drugiej strony każdy przyjeżdża na domowe, więc nie wiem czy by się sprawdziło 😉
To jeszcze zależy od tego, co się chce mieć na Wigilię. Ja mam w głowie smaki tradycyjne i nie zniosłabym, gdyby kapusta z grochem mi inaczej smakowała. Poza tym u mnie je się na przykład fasolę w szarym sosie – ciekawe czy jakakolwiek firma umie to w ogóle przyrządzić. 😉 To już wolę zrobić coś wcześniej i zamrozić, żeby miec czas na spacer, kąpiel itd. Bo to bardzo ważne. 🙂
Uważam ze to bardzo fajna sprawa,choć moja mama ma podejście podobne do tego co Twoja mama ?
Pozdrawiam
Lili
Bardzo fajna sprawa z takim cateringiem, bo od stania cały dzień i lepienia pierogów aż plecy bolą. 😉
Choć nie mam nic przeciwko świątecznym gotowcom, to świąteczne gotowanie i pieczenie sprawia mi ogromną radość. Nie czuję się jakoś specjalnie zmęczona. Może za jaki ś czas, gdy sił zabraknie z radością będę korzystać z cateringu.
Przesyłam pozdrowienia:)
Problem w tym, że przesadzamy z ilością jedzenia. Wystarczy nie świrować, by wszystko ogarnąć 🙂 mam taki plan w tym roku 😉
mam litość dla tych , którzy pracują w cateringu:)) też niech mają święta. Potraw nie musi być 12, a goście niech coś przyniosą:)). I nie wszystko na raz:))
My w tym roku robimy Wigilię u mojej mamy, więc będzie gotowanie.
Moja mama takze nie odpuszcza i chociaz z roku naraz coraz mniej osob przy stole, to do konca, chodzi podenerwowana, tyle ma pracy 🙂 Osobiscie bardzo lubie to wypiekanie i gotowanie i nie dalabym tego zadnej obcej osobie, chociaz nigdy nie mow nigdy 🙂
Dobry pomysł. Zdecydowanie ważniejsze jest spotkanie w gronie bliskich osób, niż stres związany z zakupami i staniem godzinami przy kuchni.
Jestem absolutnie „za” !!! Jednak moja rodzina chyba nie pochwaliłaby takiego podejścia do przygotowań świątecznych. Najbardziej przemawia do mnie : zyskanie cennego czasu dla siebie i bliskich. Wolałabym mieć ten czas na pobycie razem, bez pośpiechu. Rozmowy, śpiewanie, odpoczynek – bez tej gonitwy i krzątaniny. W naszych polskich domach tego pośpiechu i zamieszania jest zdecydowanie za dużo !
Póki co jestem szczęściarą bo święta organizuje moja mama i teściowa, więc problem mam z głowy, ale za kilka lat obowiązki na pewno spadną na mnie i wtedy na pewno skorzystam z pomocy takiego cateringu lub garmażerek.
U nas cateringu nie ma, ale dużo rzeczy jest jednak kupnych 😉
Nie chcę generalizowac… obserwując własne otoczenie stwierdzam ze smutkiem, że większość z nas niestety nie umie świętować. W święta co niektórzy są tak wyczerpani ich przygotowaniami, że na świętowanie sił nie starcza 🙁 Pozdrawiam!