…bomba z opóźnionym zapłonem. Polubiłam się z wynalazkiem jakim są skarpetki złuszczające. Na początku nie wierzyłam za bardzo w ich działanie, wypróbowałam i…byłam wręcz przerażona efektem. Taki zabieg powtarzam średnio co 3 miesiące. Tym razem padło na Marion SPA. I wyszło…śmiesznie….
Dla przypomnienia, gdyby ktoś jeszcze nie wiedział co to jest – skarpety te, mają w zestawie specjalny płyn, który skutecznie i bezpiecznie usuwa martwy zrogowaciały naskórek na naszych stopach. A takie domowe spa jest czymś ważnym dla każdej z nas, czyż nie? (zobacz wpis: kiedy ostatnio zrobiłaś coś dla siebie?) Czy kosmetyk z Marion SPA dał radę?
Marion SPA złuszczający zabieg do stóp ma swoje niewątpliwe zalety – dwa rozmiary skarpet do wyboru, miły w zapachu płyn, którego działanie było na tyle łagodne, że wytrzymałam w nich pełne zalecane 90 minut. Nie uszkodził mi też hybryd na paznokciach…
Ale…
na ulotce była informacja o działaniu po max 3-7 dniach. Przez działanie rozumiemy tu schodzenie skóry płatami na całej stopie. Generalnie wygląda to tak, jakby stopa zrzucała skórę i zamieniała na lepszy model.
U mnie po 8 dniach NIC się nie działo. Pomyślałam, że to jakiś bubel. Ulotka wskazywała, że po 10 dniach będzie po wszystkim. 9 dnia wieczorem zauważyłam odrywające się płaty skóry. Najpierw nieśmiałe, potem coraz częstsze. Zaczęło się z opóźnionym zapłonem.
I może nie robiłabym sobie wiele z tego gdyby nie fakt, że 11 dnia po kuracji musiałam iść do lekarza. Dodam, że musiałam pokazać swoje nogi. Stopy również. Wyglądały jak „jesień średniowiecza”, a ja byłam lekko wkurzona.
Także gdyby ktoś mnie pytał, te skarpetki złuszczające sobie daruję. Nie to że nie działały w ogóle. Działały. Tylko z opóźnieniem. I narobiły mi trochę wstydu. Więc do nich już nie wrócę…
Miałyście?
Ja też je lubię. Z Mariona nie miałam, ale inne już kilka razy i są super 🙂
Kiedyś miałam tego typu skarpetki, ale zupełnie się u mnie nie sprawdziły. Lepiej działają u mnie zwykłe peelingi + pumeks 😀
Nigdy takich nie używałam 🙂
Skarpetki złuszczające kupiłam ale jeszcze nie użyłam 😀 Z tej firmy nie mam ale i tak wypróbuję bo moje stopy wołają o pomoc.
Wyobrażam sobie minę lekarza… ?też się kiedyś tak zdziwiłam i zaprezentowałam „jaszczurze” stopy na urlopie ….
Użyłam raz skarpetek złuszczających, ale jakoś nie bardzo przypadły mi do gustu, okropne było to zrzucanie skóry ;))) i to najbardziej w najdelikatniejszych miejscach, na wierzchu stopy, tam gdzie skóra gładziutka i miękka.
Pozdrawiam ciepło , Agness:)
Nigdy czegoś takiego nie próbowałam i chyba nie spróbuję.
No właśnie, ja się ich zawsze jakoś bałam i wolałam nie próbować 😉
Sama nie testowałam jeszcze, ale może się skuszę ;).
Chyba dwa razy czytałam w internecie o tych skarpetkach, ale się na nie nie skusiłam. I Widać, że dobrze zrobiłam.
Serdeczności.
hm, trochę niefortunnie 🙁 ale przynajmniej działają 😀
Z opóźnieniem ale faktycznie działają;)
Słyszałam o nich ale nie stosowałam 😉
peelingujący cukrowy preparat z olejem i miodem, to lubię
Tych konkretnych nie miałam, kiedyś używałam z Lbiotica. Jednak bardzo współczuję, że najadłaś się wstydu 🙁
Dzieki;) tylko poczucie humoru mogło mnie uratować;)
Chyba je gdzieś mam w zanadrzu… Raczej nie skorzystam 🙂 🙂 Współczuję tej wizyty w czasie ” złuszczania ” mam nadzieje, że lekarz się nie wystraszył 🙂
Nieeee… Na szczescie lekarz miał poczucie humoru i wiedzial co to skarpetki zluszczajace i jak działają;)
Moja mama akurat je stosuje 😀
Nie miałam jeszcze takich skarpetek.
Ja kiedyś przeżyłam to co Ty z powodu leków. Jak teraz czytam Twojego posta, to mi sie wszystko przypomina. Brrrr…. :/
Najgorsze sa takie chwile zażenowania, a poźniej zostają nie miłe wspomnienia i wstyd.
Miałam kiedys jakies sparketki, ale chyba jakies złe bo nic mi skóra nie schodziła. Musze się skusić na inna firme.
Oj tak, używałam, efekt jest naprawdę ekstremalny 😉
Odkąd mojej znajomej wyszły jakieś dziwne sińce po tego typu skarpetach i też miała problemy ze stopami zdecydowałam się nie kupować tego typu rzeczy. Współczuję problemów ze stopami, mam nadzieję,że wszystko wkrótce wróci do normy. 🙂
Pozdrawiam
Zuzanna
Dwa razy zaserwowałam moim stopom kurację złuszczającą. Używałam maski LBotica. Za pierwszym razem efekt był niesamowity, choć skóra złaziła znacznie dłużej niż producent sugerował.
Słyszałam o nich jednak nie stosowałam.
A jakie polecasz? W ogóle się na tym nie znam. To te same skarpetki się kilka razy zakłada czy co? I tylko ten płyn się dolewa?
Współczuję przykrości, mam nadzieje że szybko dojdziesz do zdrowia a stopy będą piękne
Owszem miałam, co prawda nie z Marion tylko jakas inna i tez nie byłam nimi zadowolona ?
Odpuściłam tego typu rzeczy ☺
Pozdrawiam
Lili
Fajne 🙂
O kurcze…
Czytałam już o takich skarpetkach, ale nie jestem pewna, czy tej firmy. Zdania były podzielone, a ja nie mam przekonania czy takie bym chciała 🙂
To ja muszę je koniecznie wypróbować 😀 Zawsze myślałam, że to jakieś buble są. Ale skoro robią „jesień średniowiecza” to koniecznie przetestuję 😀
Tych konkretnych nie miałam, ale kiedyś jedne u mnie też tak z opóźnieniem zadziałały, w momencie, gdy już myślałam, że nie zrobiły nic 🙂
No to niezła wtopa…. 😉 ja zawsze jak używam skarpetek złuszczających to nie mogę się doczekać, aż skóra zacznie schodzić 😀