Dzisiaj kulturalny piątek, a w nim… bestseller, który od pierwszego przeczytania pokochało miliony czytelników na całym świecie. Ponoć bawi i wzrusza, a przede wszystkim to drugie. Czytałam gdzieś opinię, że do tej książki powinny być dołączone chusteczki. Postanowiłam przekonać się sama. No i wiecie….
O czym to jest
Podejrzewam, że większość z Was albo tą książkę czytała, albo o niej słyszała lub oglądała film. Tak, ta historia doczekała się szybko swojej ekranizacji, która ponoć jest rewelacyjna. W skrócie – trzydziestoparoletni mężczyzna kochający życie w wyniku nieszczęśliwego zbiegu okoliczności ulega wypadkowi – przeżył lecz…żyje z porażeniem czterokończynowym. Poruszając się na wózku, całkowicie ignoruje swoje otoczenie, tracąc tym samym chęć do życia. A wtedy pojawia się Ona. Dwudziestosześcioletnia Lou, w zabawnych rajstopach i dziwnym poczuciem humoru w zanadrzu. Jeżeli liczycie na happy end, to…. właściwie znajdziecie. Tylko zależy jak popatrzycie na tą sprawę.
Moja opinia
Przecież te miliony ludzi na całym świecie nie mogą się mylić! – pomyślałam sobie, gdy skończyłam czytać. Kurcze, co ze mną nie tak? Ani łzy nie uroniłam, ba, czasem ta książka po prostu mnie nudziła. Dziwnie skonstruowane dialogi, ten marazm przy opisach życia głównej bohaterki i jej rodziny. Ta wielowątkowość, która miała nadać więcej realizmu, a była zupełnie niepotrzebna. No dobra, ale konkretnie: zapowiadało się ciekawie, a wyszło ckliwie i melodramatycznie. Tam gdzie miało być śmiesznie, nie do końca się udało. Z kolei tam, gdzie było dramatycznie – wyszło lekko groteskowo.
Sprawdziłam rankingi zarówno filmu jak i książki. Poczytałam też recenzje. Kurcze. Coś ze mną jednak nie tak. Mnie nie porwała. Chociaż wielki plus dla pisarki, że koniec końców główny bohater osiąga zamierzony dużo wcześniej cel. No, ale tego mógł się domyślić każdy, kto wiedział o drugim tomie tej sagi – „Kiedy odszedłeś”. Ja jednak podziękuję. Z tą pisarką jednak mi nie po drodze…
Coś mi mówi ten tytuł ale nie wiedziałam tego filmu 🙂 Pozdrawiam! 🙂
Zaciekawiłaś mnie tą książką, ciekawa jestem jak ja ją odbiorę, koniecznie muszę przeczytać :)))
Pozdrawiam ciepło, Agness:)
Nie przepadam za twórczością tej autorki 🙂
Jakoś tak mi się wydaje, że mnie również by nudziła i chyba też jestem dziwna, bo czytając niektóre z zachwalanych książek, które to niby są wyciskaczem łez to ja nic, zupełnie nic 😉
Czytałam tą książkę i się w niej zakochałam <3 Potem razem z narzeczonym oglądnęliśmy film. Ta książka jest jedną z moich ulubionych 😀 Chociaż zmieniłabym zakończenie, bo przecież on nie musiał umierać, mogli razem żyć do końca jego dni.
Nie czytałam. Ale widziałam mnostwo pochlebnych opinii…podobnie jak Ty. Coś czuję, że byłabym również rozczarowana
No ba, żeby to raz się oglądało :).
Szkoda, że książka Cię nie porwała. Mam ją w planach i niedługo chciałabym się za nią zabrać. 🙂
Czytałam ją chyba na początku studiów – ze 2 lata temu. Najpierw byłam na filmie, który był zbyt cukierkowy, ale jakoś mnie uwiódł (chyba to kwestia przystojnego aktora, który grał główną rolę :P). Sięgnęłam po książkę i baaaaaardzo mi się podobała! Nie wiem, jak odebrałabym ją po tym czasie. Kupiłam też drugą część, ale… nie przebrnęłam przez nią. Dla mnie była zbyt wypełniona jakimś takim negatywnym klimatem i negatywnymi emocjami w porównaniu z pierwszą częścią. W tamtym czasie nie miałam ochoty czytać pozycji, która dostarczałaby mi takich odczuć.
To ze mną jeszcze bardziej „nie tak”, bo nawet o niej nie słyszałam 😀
U mnie często tak jest, że gdy cały świat za czymś szaleje, mnie to kompletnie nie rusza. Może dlatego widziałam tylko film i to w sumie nie był mój wybór ;), więc na temat książki się nie wypowiem, ale film jest idealny na nostalgiczny, jesienny wieczór.
Słyszałam, ale nie ciągnęło mnie przeczytać.
Słyszałam o niej, ale jakoś nie ciągnęło mnie przeczytać 🙂
No ładnie teraz już nie przeczytam (żartuje) 😉 Leży u mnie na stoliku i czeka na swoją kolej. Nawet przeczytałam kilka stron, ale nie porwała mnie od razu, więc wzięłam się za inne. Mam przeczucie, że mogę mieć podobne zdanie na jej temat. Jednak nie będę skreślała póki nie przeczytam 😉
Lubię autorkę, ale to rzeczywiście jedna ze słabszych książek.
Opis brzmi ciekawie, ale po Twojej opinii wiem że nie sięgnę po nią na pewno 🙂 Przypuszczam, że wzbudziłaby we mnie podobne uczucia 😀
Czyli ma zachwycać, a nie zachwyca. 😉
Ja do dzisiaj pamiętam jak wciągnęła mnie ta książka, ale to chyba dlatego, że lubię od czasu do czasu poczytać taką historię 🙂
Jak melodramatycznie i ckliwie,to nie dla mnie ☺
Pozdrawiam
Lili
Książki nie czytałam, ale na filmie byłam w kinie. Wzruszający. 😉
I czytałam książkę i oglądałam film. Jedno i drugie świetne 🙂 lubię książki tej autorki 🙂
super, ze nie tylko ja mam Problem z mnostwem rozreklamowanych ksiazek… Zaczynam czytac z nadzieja i czasem nawet daje szanse i czytam do konca 🙂 a potem szukam dalej i mam nadzieje znalezc jakas perelke ;)))
Książki nie czytałam, ale oglądałam film – głównie przez wzgląd na aktorkę:) Chciałam zobaczyć Emilię Clarke w innej roli, niż Daenerys z Gry o tron (gdzie jej mimika jest dość powściągliwa;) Film mi się podobał;)
Tej książki Jojo nie czytałam, ale widziałam film. DO tej pory przeczytałam trzy książki tej autorki i najlepsze moim zdaniem to „Ostatni list od kochanka” i „Dziewczyna, którą kochałeś”.
Dzięki za namiary, ale przyznam że po tej książce jakoś nie mam ochoty na inne książki tej autorki… może kiedyś dam szansę;)
nie czytałam jej książek, ale raz spróbuję, zobaczę, czy warto 🙂