Kiedy zrobiłaś ostatnio coś dal siebie? Spytałam sąsiadkę z podwórka, gdy obserwowałyśmy jak nasze dzieci radośnie sypią sobie piaskiem w oczy. To pytanie padło po kilku minutach jej monologu, jak to przytłacza ją proza życia, dzień jest podobny do dnia, nic się nie zmienia a czas ucieka. Popatrzyła na mnie ze zdziwieniem…no ale co bym miała zrobić? Dżizus! – pomyślałam…
W takich sytuacjach włącza się u mnie coś na kształt pseudo coacha, który rozpoczyna swój polepszający świat monolog. Bo przecież nawet mając dziecko można:
– zrobić sobie domowe spa – przecież to proste – maseczka, moczenie nóg w misce z pływającymi cytrynami, potem peeling, manicure, pedicure, ładnie pachnący balsam i już.
– otaczać się ulubionymi zapachami – robi się coraz chłodniej, na salony więc wracają kominki zapachowe, olejki i świece. Ja uwielbiam zapach pomarańczy, zawsze dodaje mi energii!
– poczytać jakąś fajną książkę – jeżeli fundusze nie pozwalają na zakup, przecież można podejść do biblioteki. Tam fachowe doradztwo w kwestii książek gwarantowane
– stawiać wokół siebie ładne przedmioty – bo ich piękno cieszy nasz wzrok, a to prowadzi do automatycznej poprawy nastroju
– wrócić do dawno zapomnianej pasji czy hobby – czas po pojawieniu się dziecka na świecie jest dla większości matek rezygnacją z tych spraw, które kiedyś były w centrum – pasja odchodzi po prostu na drugi plan…nie musi tak jednak być!
– posłuchać dobrej muzyki – ona ma rewelacyjny wpływ na nasz nastrój
– usiąść i spisać na kartce wszystkie rzeczy, które chciałoby się zrobić DLA SIEBIE – nie dla męża/chłopaka, nie dla dziecka, nie dla rodziców, nie dla reszty świata. Dla siebie. I konsekwentnie te punkty realizować…
Ale wiedziałam również, że ta sąsiadka to nie ten typ- będzie potakiwać, a i tak nic się nie zmieni. Więc ograniczyłam się do stwierdzenia, że to ona ma wybór – może siąść wieczorem na kanapie i bezmyślnie oglądać TV albo zrobić coś fajnego dla siebie. Oczywiście uprzednio chowając powtarzane wciąż „nie chce mi się…” głęboko do szafy na rzadko używane komplety porcelany 😉
Ona jednak zdawała się nie słyszeć nawet tego, bo ciągnęła swój monolog….i jeszcze ten mój Igorek ostatnio wytrącił mi z ręki telefon, spadł na ziemię (telefon, nie Igorek;), i to cud że się nie roztrzaskał. A jaki masz? – spytałam bardziej z odruchu niż z ciekawości? Nowego Iphona– usłyszałam z wyczuwalną dumą w głosie. To powinnaś sobie kupić takie specjalne etui do telefonu iphone 7. Takie które będzie amortyzowało wstrząsy i chroniło przed uderzeniami. Takie case wcale nie jest grube ani nieestetyczne – w kilku kolorach i wariantach będzie Ci pasowało do torebki, a Igorek z pewnością nic już złego z nim nie zrobi… I wtedy, o dziwo, pokiwała tylko głową. To chyba się jej spodobało.
Nazajutrz spotkałyśmy się znowu. Gdy tylko mnie zobaczyła, powiedziała – już nic nie mów! Paznokcie sobie pomalowałam, maseczkę zrobiłam i umówiłam się do fryzjera na zmianę fryzury, znalazłam taką fajną! Może to krok w dobrą stronę?
Potrafisz zmotywować 😀 Ja zawsze staram się zrobić coś dla siebie. Taka mała egoistka ze mnie. I nawet telefon się zgadza tylko dzieci nie mam:P
Jak się wychoruję i wyśpię to zrobię listę konkurencyjną, bo z Twojej tylko książka do mnie przemówiła 😉 Aczkolwiek motywująca jesteś bardzo, co widać po sąsiadce 😉
O proszę, jak zmotywowałaś sąsiadkę do działania 🙂 Niby taka mała rzecz, a jak może zmienić postrzeganie 🙂
Zdecydowanie w dobrą 😉
Niestety często robimy wszystko dla dzieci i męża a same jesteśmy gdzieś na końcu, nie myślimy o sobie, dobrze od czasu do czasu zastanowić się nad naszymi potrzebami i przestać myśleć tylko o innych 🙂 ostatnio lekarz mi powiedział, że kobiety nawet chorować nie potrafią, bo ciągle myślą o innych, a nie o sobie :), dobrze zrobiłaś 🙂
Tak jest często, gdy ma się małe dzieci, a właściwie to dotąd aż wyprowadzą się z domu 🙂 Przeważnie dopiero wtedy my – kobiety dostrzegamy, że mamy dla siebie mnóstwo czasu. Ale jestem „za: !!! Jeśli nie codziennie to chociaż raz w tygodniu trzeba zrobić coś dla siebie ! Pozdrawiam serdecznie :))
Kiedy mam czas staram się robić coś dla siebie, ale ostatnio kompletnie go nie mam 🙁 w tygodniu mam praktyki, po praktykach od razu drugą zmianę w pracy, a w weekendy zawsze coś wyskakuje. Czekam do końca września, na koniec praktyk i się rozpieszczę hahaha
Staram się codziennie czytać. Robię to tylko i wyłącznie dla siebie.
Ostatnimi mi czasu nie mam czasu w ogóle dla siebie, ale muszę w końcu pomyśleć o tym.
serdecznie pozdrawiam.
Super powiedziałaś tej sąsiadce! Bardzo mi się podoba taka forma wpisu 🙂
Zrobiłaś dobry uczynek. 😀
Wolę robić coś dla kogoś niż samej siebie i to sprawia mi największą przyjemność 🙂
Ja często robię sobie domowe SPA, to taki mój czas na relaks i coś tylko dla mnie ?
A potem książka z lampką wina ?
Muzyki dawno nie słuchałam, muszę nadrobić zaległości. 🙂
Od zawsze byla rownowaga w moim domu: dla dzieci i dla mnie. One tez sie ucza, ze mama sie liczy.
A ostatnio…masazyk sympatyczny, joga relaksacyjna, koty wykapalam, na gym wrocilam, a najlepsze: Facet od salatek przykleil na mojej kartke (ok, moze kkleil na wszystkich, nie wiem): Masz cudowny usmiech!
I sie usmiechalam do siebie caly dzien 🙂
Warto sie uczyc zdrowego egoizmu:)
w pierwszej kolejności, żeby zrobić coś dla siebie, należy wyrzucić telewizor:)Iphona można zostawić, w końcu to też zrobienie czegoś dla swojego dobrego samopoczucia:)
Świetny wpis:) Będę często do niego wracać, gdy dopadnie mnie melancholia:) Pozdrawiam
ja wczoraj zrobiłam sernik na zimno:D będzie tylko mój i narzeczonego xd
Myślę, że tylko ludzie bez pasji mają takie problemy jak Twoja sąsiadka.
A wpis jest świetny. Nie powstydziłby się go żaden coach profesjonalista.
Pozdrawiam Cię, Agnieszko:)
Świetne spostrzeżenie! Najważniejsze to właśnie robić coś dla siebie, rozpieszczać się małymi rzeczami tak, aby nie zatracić się w monotonii i codziennym biegu życia. Trzeba dbać o siebie ! 😉
A etui kupiła?
Ja chętnie zaraz zrobię coś dla siebie i pójdę spać. Dla siebie to zrobię, dla nikogo innego. Dla innych to ja mogę wywiesić na klamce „Nie przeszkadzać. Matka śpi.”, O!
O! I dobrze zrobisz:) a czy etui kupiła to nie wiem pewnie sie dowiem jeszcze;)
Ja małymi kroczkami staram się wrócić do origami.. Mam nadzieję, że gdy uporamy się z przeprowadzką (długa, długa historia i pewnie o niej skrobnę na blogu) to uda mi się poskładać cuda z papieru. 🙂
Masz cierpliwość do origami? Zazdroszczę?
Mam i bardzo mnie ono uspokaja! Rok temu jakoś tak odpuściłam, przestałam, ale.. pora zrobić coś dla siebie! 😀
W takim razie mam nadzieję że pokażesz te cuda na blogu:)
Najpierw muszę się za nie zabrać! 😀 Ale jeśli mi się uda to na pewno tak zrobię. 🙂
Staram się mieć czas dla siebie jak wszyscy pójdą spać, bo ja taki „nocny marek” 😉
A takie narzekania też słyszę od znajomych i myślę, że jest tak typ osób co tak ma i nic do nich nie dotrze 😀
oj, takich ludzi jak Twoja sąsiadka jest mnóstwo. sama znam kilku. Ja zawsze, każdego dnia robie coś dla siebie, nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Juz z samego rana, kiedy idę z psami na spacer do lasu, mam na mysli siebie i swoje dobro..
Pozdrowionka cieplutkie Agnieszko:)