Plac zabaw to miejsce specyficzne. Dzieci biegają, wspinają się, krzyczą, wrzeszczą, płaczą albo się śmieją… a w tym całym ogólnym zamieszaniu jesteśmy my- rodzice. Oblegamy ławki lub…chodzimy krok w krok za pociechami. Plac zabaw to również świetne miejsce do wymiany informacji. Nie tylko między dziećmi, ale może przede wszystkim między rodzicami….
Odkąd moja sąsiadka dowiedziała się że nie mam w domu telewizora, patrzy na mnie jakoś inaczej. Rozmawiając z nią mam wrażenie, że mnie sprawdza czy przypadkiem nie jestem z innej planety. Ostatnio jednak poprosiła, abym poleciła jej jakieś książeczki dla jej 4 letniej córeczki… Przez moment przeszło mi przez myśl, że to jest jakiś podstęp więc chciałam zaproponować „Teorię wielkiego wybuchu” albo jakiś leksykon typu z filozofią przez wieki. Myślę, że mina sąsiadki byłaby bezcenna;)
Przypomniałam sobie jednak, za czym szaleją moje Baby – to co u mnie sprawdziło się doskonale. A mianowicie:
seria „Kicia Kocia” Anity Głowińskiej
Historie uroczej Kici Koci, jej przyjaciela Packa i ich rodziców bawi nas nieustannie. Te opowieści są proste – nie ma tam jakiś fantastycznych postaci czy trudnego języka. Ot, o prostu zdarzenia które mogą spotkać każdego przedszkolaka. Pozwalają oswoić to, co nieznane, pokazują jak postąpić w sytuacjach które nie do końca są komfortowe dla obu stron. Dla małych upartych pociech szczególnie polecam „Kicia Kocia mówi NIE” 😉
seria „Opowiem Ci mamo co robią…” Emilii Dziubak
Te z kolei są niezłym testem na spostrzegawczość. Opatrzone zabawnymi wierszykami, dają duże pole do popisu zarówno dla rodziców jak i dzieci. Bo to właśnie te ostatnie mają finalnie opowiadać, co robią ich ulubione postaci. Auta? Dinozaury? Mrówki? Pszczoły? Koty? Psy?
Ten autor doskonale wie, jak zachęcić dzieci do czytania. Ba- nawet dorośli świetnie się bawią. Obserwując jednak z boku czytającego tą książkę można dojść do wniosku, że…lekko zwariował. Bo zamiast siedzieć nieruchomo i śledzić tekst, on coś wciska, liczy, przewraca książkę do góry nogami, klaszcze a nawet krzyczy BAM! A na koniec oczywiście pozostaje to nieśmiertelne…”jeszcze raz!” Nic Wam więcej nie zdradzę – powiem tylko, że to jedna z najlepszych książek jakie mają moje Dziewczyny. Uczy bawi i śmieszy w kreatywny sposób…
Ta książka jest z kolei bardzo subtelna – porusza wszak dosyć delikatny temat jakim jest Miłość. Zaczyna się od tego, że mały bohater o niebanalnym imieniu Archibald pyta swoją mamę – „Powiedz, mamo, czy będziesz mnie kochać całe życie?” „Hmm, no cóż, zdradzę ci pewien sekret…” Przechodząc przez kolejne karty opowieści dowiadujemy się o wielu zabawnych sytuacjach z ich wspólnego życia, a przede wszystkim o tym, że miłość można wyrazić na bardzo wiele sposobów.
A dla nas, Rodziców, znalazłam jeszcze jedną pozycję (prawie) obowiązkową…
Jak mówić, żeby maluchy nas słuchały Joanna Faber Julie King
Bo czasem nie jest łatwo, prawda? Sama w domu mam teraz bunt dwulatka w czystej postaci – do kanonu lubionych słów Małej prócz uporczywego Dlaczego? A po co? doszło Nie… I jest wesoło;)
Sąsiadka zapisała w telefonie wszystkie tytuły, mam nadzieję, że będą się razem ze swoją córeczką świetnie bawić. Te wszystkie bestsellery można znaleźć w księgarni internetowej nieprzeczytane.pl
O tym, że dzieciom trzeba czytać, nie muszę chyba nikogo przekonywać. Czytanie uczy myślenia, poszerza słownictwo, pomaga w nauce nowych słów i wyrażeń. Do tego oswaja z pewnymi sytuacjami, zależnościami które niebawem nasze Maluchy mogą spotkać w swoim życiu. A co Wy czytacie swoim Pociechom?
Nie jestem mamą, ale z pewnością będe kupować książki mojej kochanjej siostrzenicy- niech Chloe wda się w ciocię i czyta 🙂 Poleciłaś naparwde fajne pozycje więc jak troszkę podrośnie bede miała co jej dać 🙂
Te książki mogę polecić z czystym sumieniem, jestem pewna, że obie będziecie się dobrze bawić!
Książeczek o Kici nie mamy, ale mam w planie. Na razie jednak mamy ich tak dużo, że staramy się korzystać z tego co jest 🙂
Taaak… znam ten stan, my również mamy już sporo książeczek…
Odpowiadając na pytanie zadane w tytule – mam nadzieję, że książeczki mojego autorstwa 😉
haha, no tak, wszak to oczywiste!:D
Jak moje maleństwo się urodzi to będę czytała i czytała 🙂
Byleby tylko chciało słuchać;)
Ja jeszcze nie jestem mamą. Wszystko więc dopiero przede mną.
Wszystko w swoim czasie:)
W poszukiwaniu jakiejś nowej książki dla mojego Malucha, w moje ręce wpadła właśnie książka o Kici Koci, ostatecznie kupiłam jednak coś innego;)
Następnym razem skuś się na Kicie Kocie – fajna jest:)
Super. Z pewnością książeczka „Gdzie jest szczurek?” spodoba się mojemu siostrzeńcowi. Dziękuję za podpowiedź:-)
Cieszę się, że mogłam Cię zainspirować!
Ja też nie mam telewizora 😀 😀 😀
Za to mam sterty książek wokół siebie, zazwyczaj czytam koło 10 na raz. 🙂
A to ja tak nie mam. Staram się czytać tylko 1 książkę na raz:)
Moje wnuki i dzieciaki koleżanek bardzo lubią książki o wikingu Tappim M. Mortki. Przypuszczam, że i dziewczynki będą zachwycone:)
Wiking Tappi! zapomniałam o nim – uwielbiam te historie!
Takie posty są zawsze dużą wartością, Agnieszko, akurat poszukuję inspiracji prezentować dla zaprzyjaźnionych dzieciaków, dziękuję 🙂
Ps bez telewizora wytrzymaliśmy rok kiedy synek był malutki i wtedy rzeczywiście nie było czasu. Teraz korzystamy z aplikacji Netflix żeby czasem obejrzeć wybrane filmy bez reklam, to duża oszczędność czasu. Lubimy też czasem oglądać koncerty na dużym ekranie.
Pozdrawiam z ? Poziomkowego Wzgórza pod Myślenicami 🙂
Myślę że każda z wymienionych książek się spodoba, dodaj jeszcze wikinga Tappiego – też jest boski, chociaż dla trochę starszych:)
Co do Netflixa, też mam – wciąga!
Kiedy kupujemy książeczki dla mojej Bratanicy z Mamą patrzymy na treść i ilustracje… Tutaj należy być ostrożnym bo można się nadziać…
Fakt, czasem książka pięknie wydana a treść słaba…
Moja córka jest już dorosła, ale jak była młodsza to czytałam jej dużo bajek i baśni 🙂
A jakie były Wasze ulubione?
Dwie z proponowanych przez Ciebie książeczek bardzo mnie zaciekawiły i zaraz je wyszukam online. Mój syn ma już prawie 8 lat, a dalej się cieszy, kiedy czytamy książeczkę z bałwankiem-pacynką w środku, którą odgrywa się scenki z książki 🙂
Haha, ale fajna ta książka – muszę jej poszukać!
Nie mam dzieci ,ale czytam dużo mojemu chrześniakowi. Obecnie czytamy Baśnie Andersena. ?
Bardzo je lubię 🙂
Zapisuję na przyszłość… jeszcze jesteśmy na etapie urywania elementów i oddzielania okładek od treści 😉
Taaaak…pamiętam ten etap. Mało co książeczek się uchowało z tego okresu. Chociaż Mamoko ma twardą, tekturową okładkę;)))
Twarde okładki załatwia się przez namoczenie, już się nauczyła 😉
Zuch Dziewczynka?
Aga, jeśli nie zwolnisz z wpisami to ja zejdę na zadyszkę, 😛
Dla czterolatka łatwiej dobrać treść niż dla dwulatka, niestety. Ja przy wielu intensywnych poszukiwaniach nie znalazłam właściwie ani jednej książki, która byłaby odpowiednia. Odpowiednia w tym sensie, że ją zainteresuje, że ją zrozumie, czyli pisana językiem dwulatka. Może taka książka interaktywna byłaby OK, bo mała chwilę słucha,a potem właśnie pokazuje, komentuje, przewraca strony. :-)Póki co, sama piszę dla niej krótkie opowiadania.
Postaram się…? Mała ma 2,5 – kicia kocia Jej pasuje. A co do wlasnych opowiadań- wow! Może wydasz książkę?
Oj tak… co robić żeby dzieci nas słuchały… etc. to jedna z lektur na studiach 1 stopnia pedagogiki. Resztę książek sobie zapiszę. Przyda się do prowadzenia zajęć z Literatury i kultury dziecięcej. Cudownie, że napisałaś o tym wpis 🙂 trzeba rodziców, nauczycieli wspierać propozycjami.