Ponoć powinien go prowadzić każdy, kto poważnie podejmuje wyzwanie związane z dbaniem o własną sylwetkę. Mi to zapisywanie wszystkiego średnio wychodzi. Nie mam na to czasu. Jednak wczoraj był wyjątkowy dzień. Zresztą, przeczytajcie sami…
12 sierpnia
5 miesięcy, dwie operacje, cztery zabiegi później…
Panie doktorze, czy ja mogę wrócić do ćwiczeń?
Tak, ale z rozsądkiem
Czy muszę ćwiczyć w pończochach kompresyjnych? Niekoniecznie – pada odpowiedź. Czy mogę wrócić do biegania? – tak, ale niech sobie Pani odpuści maratony… Spokojnie, na taki dystans się raczej nie wybieram…
Miałam zacząć od poniedziałku. Ale w gruncie rzeczy dlaczego nie od niedzieli? Po tak długim czasie w końcu, w końcu mogę wrócić do biegania i ćwiczeń. Przez długi czas nie byłam aktywna, ba, zmagałam się z bólem i niedyspozycją, która wyćwiczyła moją cierpliwość bardziej, niż cokolwiek innego. Nigdy nie byłam wyrozumiała wobec samej siebie. Teraz już to umiem.
Pomyślałam, że zacznę od ćwiczeń – lekki rozruch dobrze mi zrobi. Włączyłam więc najbardziej lajtowy program Ewki. Dla początkujących. Dla każdego. Czemu nie Turbo czy Bikini? Bo jak Choda mówi, że to jest dla zaawansowanych, to faktycznie tak jest. Skalpel, może i nudnawy, musi na początek wystarczyć.
Ubieram buty – moje ulubione, które towarzyszyły mi jeszcze przed operacjami. Przyjemnie czuć je na stopach. Wskoczyłam w spodenki i koszulkę. Jestem gotowa. Włączam program treningowy i zaczynamy…
Skalpel to najprostszy program treningowy – Aga, co z tobą? – powtarzałam sobie za każdym razem, gdy musiałam zrobić sobie chwilę przerwy. Kiedyś takie przystanki były nie do pomyślenia. Kiedyś. Teraz mięśnie nóg drgają mi jak galareta, pot leje się strumieniami a w głowie wciąż to pytanie – co z Tobą?!
Nie poddałam się – skończyłam najprostszego Skalpela i padłam na matę. Cholera. Czułam że poległam. I wtedy usłyszałam za sobą brawa. Mój M… Nie wiedziałem, że jesteś taką fajterką. – uznanie w oczach męża, to dopiero coś;)
Po prysznicu w końcu to do mnie dociera – generalnie po takim wysiłku powinnam siąść na kanapie i nie ruszać się do końca dnia. Nic bardziej mylnego – mam w sobie tyle energii, że mogę góry przenosić. Skąd? Jak? Zabieram moje Baby na spacer – wszystkim nam dobrze zrobi.
Wieczorem mięśnie zaczynają lekko pobolewać. Po prostu zaczynam je coraz bardziej czuć. Coś mi się wydaje, że jutro pierwszymi słowami, które powiem po obudzeniu nie będzie ani „dzień dobry Kochanie” ani „ cóż za wspaniały poranek”, ani też „królestwo za kawę”. To będzie raczej „jak mnie wszystko boli!!!!”
EDIT
13 sierpnia
Poranek.
Żesz kwa, jak mnie wszystko naiwania!!!!
/tekst oczywiście z przymrużeniem oka, jednak sama prawda. No dobra, może poza słowami o poranku. Było więcej mięsa. Dobrze, że moje Baby jeszcze spały;)))/
Początki zawsze są trudne, ale dasz RADE!
Pozdrawiam
Dzięki. Każde wsparcie się przyda:D
po prostu miło się czyta
Dzięki!
Gratuluję, najważniejsze to się nie poddawać nawet jak boli 🙂
I poddawać się nie zamierzam:D
Brawo Ty 😉 tak trzymaj i spróbuj mnie jakoś tą determinacją zarazić ?
Wiesz, od tego są trenerzy personalni, wiele ich w sieci;) Ja co najwyżej mogę opowiedzieć swoją historię;)))
Najważniejsze,że zaczęłaś. Życzę wytrwałość ba ja z systematycznością mam problemy.
Pozdrawiam:)
Mam dobre nastawienie więc myślę że z systematycznością nie będzie problemów:)
Poczatki zawsze sa trudne- grunt to sie nie poddwaac i walczyć do końca 🙂
Trzymam za Cieie kciuki
Dzięki! Trzymaj mocno:D
Powodzenia i wytrwałości 🙂
Dziękuję:)
Życzę wytrwałości i systematyczności u mnie z tym ciężko 🙂
A to właśnie ta systematyczność jest kluczem do sukcesu…
Wolę ćwiczenia w grupie. Tylko wiesz, po przerwie technicznej wybieram sobie grupę lightową, coby mnie dawne kumpele nie widziały, jak się trzęsę… potem tę grupę i tak opuszczę, bo przecież je wszystkie przeskoczę 😉 … ej, poważnie, jak się nawykło do wysiłku, to do formy wrócisz, jak tylko dasz sobie trochę czasu 🙂 Pozdrawiam
Ja z ćwiczeń toleruję jedynie spacery i ewentualnie rower, ale Tobie życzę wytrwałości 🙂
Dziękuję! Przyda się:D
Początki są trudne… Kiedyś nawet zaczęłam, ale się poddałam, a teraz nawet nie zaczynam, ale nie z lenistwa, a żeby nie dopuścić do tych trudnych początków 😉
No właśnie, boli każdy mięsień;) ale…mam nadzieje że z kazdym dniem bedzie coraz łatwiej;)
Na pewno Ci się uda najgorzej zrobić pierwszy krok:) też ćwiczę z Ewą nie żebym była na dietach czy coś 😀 po prostu lepiej się czuję po ćwiczeniach .:) Powodzenia! 🙂
Doskonale Cie rozumiem, sama po regularnych cwiczeniach czuje się o wiele lepiej…tylko te zakwasyna poczatku…?
Ja tez zawsze po ćwiczeniach mam powera 🙂
I to jest dla mnie niezwykła zagadka, bo teoretycznie powinnam być bez siły!
No, najtrudniejsze za tobą! Teraz będzie tylko lepiej. Gratuluję! 🙂
Tak…ja wiem. Zakwasy to rzecz normalna. Tylko dyskomfort duży. I jakoś nie chce być lepiej. Dzisiaj przejechałam na rowerku stacjonarnym 8 km. Gdyby jutro nie było wpisu, to znaczy że nie mogłam się ruszyć z łóżka;)))
Najważniejsze, że masz wolę walki i się nie poddajesz. Będzie coraz lepiej! 🙂
Wola walki jest – pielęgnowana od pierwszej operacji, gdy przez cały czas opowiadałam czuwającemu przy mnie anestezjologowi gdzie będę biegać jak już będę mogła;)))
Hehehehehehe świetny tekst. Oto właśnie jest odwieczny dylemat, dlaczego od poniedziałku, a nie od wtorku, środy czy piatku?
Oj to to! Moja ulubiona Teściowa twierdzi, że od piątku to przynosi pecha. A od środy…jaką tu wymówkę znaleźć;)))
Mam straszny problem z regularnością w ćwiczeniach, ale bardzo chcę do tego wrócić. Zmotywowałaś mnie by zacząć już dziś! Pozdrawiam 🙂
A regularność to podstawa… Ja tak tęskniłam za ćwiczeniami, że teraz, mimo że bolą zakwasy, to jednak nie mogę się doczekać jutrzejszego treningu:D
Kochana, i jak Cię nie podziwiać. Chcieć to móc 🙂
Podziwiać? Mnie? Kochana, błagam, tylko nie to! Daleko mi do super hiper kondycji i rewelacyjnego wyglądu. Ale… poczekaj z pół roku;)))
No niestety powrót do biegania po przerwie może być mega trudny
Trzymam za Ciebie kciuki, niedługo organizm napewno się przyzwyczai☺
Pozdrawiam
Lili
Z bieganiem muszę jeszcze trochę się wstrzymać. 1 września mam zaplanowany powrót na ścieżki biegowe. Ech, już wiem, że będzie kiepsko, ale…z każdym treningiem lepiej!
Jestem z Tobą 🙂 Ja nie mam do tego motywacji i samozaparcia 😀
A to każdy musi odnaleźć w sobie sam. I na nic trenerzy personalni i motywacyjni – jak sama nie chcesz, to nic Cię nie zmusi:D
Gratuluję samozaparcia, rzeczywiście jesteś fighterką 🙂 ja mam wadliwe serce, które mimo leczenia nie pozwala mi „szaleć” :/ staram się ruszać, ale intensywne treningi nie są dla mnie, niestety tabletki zwalniające pracę serca nie są w stanie powstrzymac jego nadpobudliwości na tyle, abym instensywnie ćwiczyła. Ale staram się wykonywać regularnie łagodne i powolne ćwiczenia, spacerować, a czasami (póki moja pikawa zbytnio nie zacznie szaleć) biegam z bratem 😀
Oj, to faktycznie nie ma co szaleć. Serducho najważniejsze:D
może i ja wrócę do ćwiczeń z Ewką Ch.? przydałoby się 😉
Wiem że w internetach krążą różne opinie, ja babeczkę uwielbiam /chociaż podczas treningu czasem się nagadam…że zwariowała, że oszalala i tak dalej…/. Jej programy faktycznie działają. Inaczej bym nie poświęcała swojego cennego czasu:)
Życzę Ci dużo, dużo wytrwałości.
Przyda się, dzięki!
Brawo Ty!!!!!! 🙂
Ja chyba też tak będę miała jak wrócę do swoich ćwiczeń. 😉 wprawdzie robię codziennie po około 15km ale to pracuje tylko określona grupa mięśni. Reszta śpi. 😉
15 km dziennie wow! W sumie jak człowiek chodzi to chyba wszystkie mięśnie działają, więc nie będzie tak źle. U mnie rozruch po 5 miesiącach oszczędzania się… także sama rozumiesz…zakwasy jak stąd do Maroka;)))
Jakbym teraz takiego skalpela zrobiła to trzy dni nie wstaję 😉
podziwiam i życzę wytrwałości 🙂
Ja wstałam. To znaczy bardziej siłą woli zebrałam swoje zezwłoki z maty. A potem kop energii nie wiadomo skąd. To dopiero magia:D
🙂 nieraz tak się czuję zaledwie po dwóch tygodniach przerwy 🙂
I dlatego za każdym razem, gdy zaczynam ćwiczyć, obiecuję sobie, że nie będzie dłuższej przerwy. Ten dyskomfort związany z bólem mięśni jest niezwykle uciążliwy…
Ogromne brawa za motywację do działania, powrotu do ćwiczeń i za przezwyciężanie siebie samej! Ale widzisz, że możesz znowu poczuć to doskonalenie siebie, pracę nad sobą.
Początki zawsze najtrudniejsze. Powodzenia, będzie lepiej!:)
Ta… u mnie przerwa z wyboru, ale na samą myśl, że czas wrócić do formy, bolą mnie mięśnie… a oponka rośnie ?
Brawo za wytrwałość 🙂 Też planuję powrót do treningów, ale bardzo stopniowy.
U mnie też na spokojnie, ale od czegoś trzeba zacząć…
Brawo za wytrwałość, trzymam kciuki, żeby się udało. Ja od września też biorę się za do pracy 🙂
Wytrwałości mi nie brakuje. Mam cel i do niego dążę:D Poza tym to sama radość!