Temat zupełnie niepasujący do wakacji, lenistwa, słońca i zabawy. A jednak, z problemem niewypłacalności styka się coraz większe grono osób. W wyniku niechcianych okoliczności człowiek wpada w pętlę kredytową i wydaje się, że jest się w sytuacji bez wyjścia. Zawsze jest jednak jakieś rozwiązanie….
Upadłość konsumencka jest tylko dla bogatych biznesmenów.
MIT – z tego postępowania sądowego może skorzystać również każda osoba fizyczna, która nie prowadzi działalności gospodarczej i stała się niewypłacalna.
Upadłość konsumencką można ogłosić tylko spełniając określone warunki
FAKT – warunkiem tym jest wykazanie, że dłużnik jest niewypłacalny, a jego zły stan finansowy nie jest sumą działań umyślnych lub rażącego niedbalstwa.
Upadłość konsumencka to najgorsze rozwiązanie
MIT – bo to najlepsze rozwiązanie dla osób mierzących się z ogromnymi długami. Czasem życie pisze nie do końca takie scenariusze jakie chcielibyśmy oglądać. Czasem nietrafiona inwestycja czy inne niepowodzenia sprawiają że zostajemy z długami i nie wiemy co robić. Ogłoszenie bankructwa sprawia, że po dopełnieniu wszystkich formalności człowiek może na nowo normalnie funkcjonować w społeczeństwie.
Upadłość konsumencka polega na oddłużeniu niewypłacalnej osoby fizycznej
FAKT – a dokładniej umorzenie to dotyczy całości lub części długów konsumenta, których nie jest w stanie zapłacić. Zamiast indywidualnych postępowań sądowych dochodzi do łącznego i równego zaspokojenia roszczeń poszczególnych wierzycieli. Dochodzi tym samym do likwidacji całego albo części majątku konsumenta.
Upadłość konsumencka sprawia, że dłużnik nie może już rozporządzać swoim majątkiem
FAKT – po ogłoszeniu upadłości cały majątek staje się „masą upadłości” zarządzaną przez syndyk. Tym samym dłużnik przestaje swobodnie rozporządzać swoim majątkiem. Do tego musi wydać syndykowi niezbędną dokumentację majątkową i rozliczenia.
Aby ogłosić upadłość konsumencką najlepiej udać się do prawnika
FAKT – najlepiej wybrać taką kancelarię, która specjalizuje się w upadłości konsumenckiej. Dzięki temu mamy pewność, że wszystko będzie wykonane z należytą starannością i dopracowanymi szczegółami. Sama procedura upadłościowa niesie za sobą bardzo dużo formalności – przygotowanie dokumentacji, wniosku, postępowania przed sądem. Lepiej oddać się w ręce specjalistów, którzy znają się na swoim fachu i będą nas godnie reprezentować przed sądem upadłościowym.
Konsultacje prawne dużo kosztują
MIT – w niektórych kancelariach prawnych specjalizujących się w upadłości konsumenckiej, jak np. we wrocławskiej Ptak&Wspólnicy, pierwszy kontakt jest bezpłatny – prawnicy niezobowiązująco przedstawią jakie widzą możliwości w danej sprawie, wraz z określeniem przybliżonych kosztów upadłości konsumenckiej. Każda sprawa jest inna, więc i cena obsługi prawnej ustalana jest indywidualnie.
Cała procedura jest bardzo kosztowna
MIT – opłata sądowa do wniosku o ogłoszenie upadłości kosztuje 30 złotych. Na dłużniku spoczywa również pokrycie kosztów postępowania prowadzonego po ogłoszeniu upadłości konsumenckiej. Wysokość tej kwoty jest uzależniona od długości i zakresu postępowania. Do tego dochodzą jeszcze koszty związane z reprezentacją przed sądem przez doświadczonego prawnika. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że po przeprowadzeniu całej operacji wraca się niejako do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie, warto się poświęcić.
Coraz więcej Polaków decyduje się na upadłość konsumencką
FAKT – jak donosi portal podatki.biz, każdego dnia wnioski o upadłość konsumencką składa średnio 18 Polaków. W skali całego roku daje to jakieś 6,5 tysiąca osób.
Prawo w zakresie upadłości konsumenckiej wciąż ewoluuje. Nie milkną spekulacje dotyczące zakresu proponowanych zmian. Wydaje się, że nowelizacje będą szły raczej w kierunku uproszczenia całej procedury i zmniejszenia jej kosztów. To chyba dobry trend, prawda?
Bardzo ciekawy post. Najbardziej zaskoczył mnie jednak jego finał, a mianowicie ile osób składa o taką upadłość. I mimo, że post przeczytałam już chwilę temu, to teraz siedzę, zastanawiam się i próbuję ocenić czy to dużo czy mało. Bo z jednej strony dużo – spodziewałabym się tego, że niewypłacalność osoby jest bardzo rzadka, no bo posiadanie jednego kredytu na mieszkanie i drugiego na samochód to jeszcze niewypłacalnością zwykle nie jest. Wyobrażałam sobie, że niewypłacalność dotyczy raczej firm, sytuacji losowej (tragedia w rodzinie, katastrofa naturalna itd.), uzależnionych (np. hazard, narkotyki), ew. skrajnej lekkomyślności. Ale potem zaczęłam myśleć o chwilówkach i innych bocianich gniazdach, pożyczkach na studniówkę czy komunię, kredycie na mieszkanie, ale przecież też o agd na raty, a to zaledwie wierzchołek góry lodowej przecież.
Więc to chyba jednak mało.
Kiedy znalazłam te dane również zaczęłam się zastanawiać, czy to dużo czy mało. Może jeszcze nie jest aż tak popularne i nie budzi zaufania społecznego?
Nie jestem przekonana. Myślę, że nie chodzi o brak zaufania społecznego tylko nieznajomość procedur (dużo mitów, o których napisałaś znam ze słyszenia) oraz problem z przyznaniem, że sytuacja drastycznie nas przerosła?
Zwróciłaś uwagę na ważny fakt – czasem po prostu ludzie mają problem z przyznaniem się, że sytuacja ich przerosła.
Jest jeszcze słabo nagłośnioną instytucją, co ładnie wskazałaś w części o mitach. Sprawia wrażenie, że jest nieuczciwe – ale przecież z wnioskami nie występują ludzie pożyczający od rodziny do pierwszego, tylko okantowani przez chwilówki i straszeni windykatorami. Z jednej strony dobry trend – z drugiej – czy nie wzrośnie liczba cwaniaków, którzy uznają upadłość konsumencką za świetny sposób na wywinięcie się od zobowiązań? Obym nigdy nie musiała, Ty również – a obserwować będę z ciekawością 🙂
Zwróciłaś uwagę na ciekawy fakt, że może wzrosnąć liczba cwaniaków. Jednak jedną z przesłanek dotyczących upadłości konsumenckiej jest to, że zadłużenie powstało w sposób niezawiniony… chociaż jak to teraz piszę, to przyszło mi z kolei do głowy, że Polak potrafi… ja również będę obserwować z ciekawością w którą stronę to pójdzie…
Interesujące fakty!Oby jak najmniej osób było zmuszonych ogłosić upadłość..
Oj tak, oby jak najmniej…
Co raz więcej małych firm ogłasza upadłość niestety…
Jak nie ma innego wyjścia, zawsze jest to…
Słyszałam o tym, ale nigdy nie zagłębiałam się w ten temat. Dobrze było o tym poczytać.
Cieszę się zatem, że mogłam napisać coś nowego, w przystępny sposób. Tematy wokół prawa są mi bliskie i lubię o nich czasem napisać…
Pierwszy raz spotykam się z tym pojęciem – nie wiem, czy 18 osób dziennie to dużo, czy też mało…
Trudno powiedzieć. Jednak gdy pisałam ten tekst, doszłam również do innych danych – że w skali UE Polska wcale nie przoduje w ilości zgłaszanych wniosków o upadłość konsumencką, jesteśmy raczej na szarym końcu…
Byle tylko nie stało się to łatwym wyjściem dla nieuczciwych…
No właśnie – bo jak sami wiemy, Polak potrafi;)
Bardzo przydatne informacje, dzięki 😀
Cieszę się, że tym razem to ja mogłam Cię czymś zaciekawić:)
Ciekawy temat poruszyłaś. Nie wiem czy 18 osób dziennie to mało czy dużo ale w skali roku to już coś…pozdrawiam serdecznie…
To (niestety albo i stety) temat na czasie, a w skali roku faktycznie robi się tego sporo…
Nie bardzo wiem jak odnieść się do tematu więc przesyłam jedynie moc pozdrowień;):)
Za które bardzo Ci dziękuję:D
Zapoznałam się z tematem, bo jest dla mnie mało znany. Ciekawie opisałaś ważne kwestie. Pozdrawiam i życzę wszystkim jak najmniej kredytów:))
Oj to to… dziękuję!
Cóż, na razie ten temat mnie nie dotyczy i mam nadzieję, że się to nie zmieni 🙂
Oby oby! Chociaż z drugiej strony, dobrze jest znać narzędzia prawne które pomagają w określonych sytuacjach…
Mam nadzieję, że nie będę nigdy musiała korzystać z takiego rozwiązania, ale dobrze wiedzieć 🙂
No właśnie, bo jak głosi stara maksyma… Ignorantia iuris nocet 😉
Wokół tego zjawiska narosło sporo mitów.
Dlatego trzeba je obalać, bo wszystko jest dla ludzi:)
Dobrze,klarownie to rozpisałaś 🙂
Cieszę się, że się podobało:)
Zgłębiałam temat kilka tygodni temu. Mogę tylko dodać, że małżeństwa (czy związki partnerskie) prowadzące wspólnie gospodarstwo mogą zgłaszać upadłość wspólnie, jednak na osobnych wnioskach. W przeciwnym razie jedno z nich pozostanie z długami. Nie wiem czy to ja źle doczytałam, ale wydaje mi się, że opłata wniosku do sądu to koszt 200 zł. Co do statystyk, nad którymi się zastanawiasz, to wygląda to tak, że wniosków jest dużo, ale wielu ludzi wycofuje się ze strachu przed całkowitym wyprzedaniem majątku. Zastanawiam się też, co w sytuacji, gdy dłużnik nie ma majątku? Np. mieszka w mieszkaniu socjalnym lub komunalnym, a w nim nie posiada żadnych wartościowych sprzętów (odzież, środki czystości, pomoce edukacyjne nie są wliczane w masę).
Jeśli sąd odmówi uznania upadłości, wtedy dłużnik nie może o nią wnosić przez kolejne 10 lat. Sąd nieprzychylnie patrzy też na dlużnika, jeśli ten będąc zadłużony zaciągał kolejne pożyczki.
Co od opłaty sądowej, to ja znowu czytałam o tych 30 zł. Twoje pytania dotyczące braku majątku przez dłużnika utwierdzają mnie tylko w przekonaniu, że gdy jest się w takiej sytuacji, lepiej iść do prawnika specjalizującego się w danej dziedzinie…my sobie możemy gdybać;)