W kulturalnym piątku zabieram Was w podróż do Ameryki… Jednak nie tej współczesnej, a tej z epoki XIX wieku – czasów, gdy niewolnictwo było czymś…zwykłym.
O czym jest ta książka?
O niewolnictwie. Jedno słowo, a znaczy tak wiele. Poznajemy więc Amerykę XIX wieku – oczami głównej bohaterki, Cory, obserwujemy Georgię, Karoliny Północną i Południową, Tennessee.
Podczas podróży Cory za oknami znajdowała się tylko ciemność i zawsze miało tak być.
Cora, wraz z Cezarem uciekają z plantacji wierząc, że dzięki sławnej kolei podziemnej, przedostaną się z południa na północ – gdzie niewolnictwa nie ma, a każdy człowiek jest wolny. Trafiają do rożnych instytucji i zupełnie różnych ludzi – mniej lub bardziej przychylnych uciekinierom. Strach i nieufność są uczuciami, które nie opuszczają naszych bohaterów ani na chwilę…
Gdyby czarnuch zasługiwał na wolność, nie byłby w kajdanach. Gdyby czerwonoskóry miał zachować swoje terytoria, nadal pozostałyby jego. Gdyby białemu człowiekowi ten nowy świat nie był przeznaczony, teraz by do niego nie należał. […]Taki jest amerykański imperatyw.
Moja opinia
Już dawno żadna książka mnie tak nie poruszyła. Temat niewolnictwa w Stanach był dla mnie zupełnie obcy, a tutaj…tutaj wszystko jest opisane bardzo…plastycznie. Osobiście niewolnictwo kompletnie kłóci się z moim wewnętrznym systemem wartości – raz miałam nawet ochotę zostawić tą książkę w spokoju.
Sama Ameryka to także złudzenie, największe ze wszystkich. Biała rasa wierzy, wierzy z całego serca, że przywłaszczenie tej ziemi jest jej prawem. Zabijanie Indian. Prowadzenie wojny. Zniewolenie swoich braci. Ten naród nie powinien istnieć, jeżeli istnieje sprawiedliwość na tym świecie, jest bowiem zbudowany na mordzie, kradzieży i okrucieństwie. A jednak tu jesteśmy
Okładka reklamuje ją jako powieść historyczną. Nie ma tam jednak ani pół przypisu źródłowego, uznałabym ją więc za fikcję literacką z historycznymi wątkami w tle. Napisana prostym, minimalistycznym językiem czyta się bardzo szybko. Nie jest to może dzieło na miarę Nobla, jednak ma w sobie coś…
Bardzo mnie zaciekawiłaś! Ten cytat „Sama Ameryka to także złudzenie, największe ze wszystkich… ” już sprawia, że mam dreszcz na plecach.
Książka jest ciekawa – jestem pewna, że Ci się spodoba!
Książka wydaje się być ciekawa i z pewnością nie na każdy okres w życiu czowieka…
Tak… książka daje do myślenia…i nie na każdy czas – masz rację!
Przeczytam, ale nie teraz. Po dokształcaniu się w temacie warszawskiego getta, potrzebuję lektury lekkiej, łatwej i przyjemnej.
To zdecydowanie przyda Ci się inna lektura!
Już to jedno słowo kluczowe mnie zaciekawiło, więc chętnie sięgnę po tę książkę 🙂
Jestem ciekawa Twojej opinii!
Może być fajna na letni wieczór 🙂
Myślę że może pasować;)
O amerykańskim niewolnictwie czytałam „Korzenie” A. Haleya i jeszcze w czasach szkoły podstawowej – „Chatę wuja Toma”. Polecam:)
Poszukam tych „Korzeni”!
Na taką książkę muszę mieć odpowiedni nastrój.
Tak… to nie jest książka którą się przeczyta i zero refleksji…
Skoro się szybko czyta to już mnie ciekawi!
To przywodzi mi na myśl bardzo inspirujący film, który zresztą należy do moich ulubionych. Chodzi mi o „Służące” w reż. Tate’a Taylora z rewelacyjnymi Emmą Stone i Octavią Spencer!
Tam temat niewolnictwa w Stanach był bardzo prawdziwie ukazany, film nie raz wzruszał i chwytał mocno za gardło. Serdecznie polecam!
Buziak,
Ola 😉
Dzięki za namiary, muszę go zobaczyć!
Nie słyszałam o tej książce, ale ostatnio bardzo mną wstrząsnęła inna, więc na razie muszę odpocząć od takich cięższych tematów.
Pozdrawiam!
My blog
Instagram
W takim razie faktycznie lepiej sięgnąć po coś lżejszego…
czy przeczytam no …nie wiem ….)
Chyba miałabym koszmary po jej przeczytaniu 😉
Ty zrobiłaś to zdjęcie? jest świetne!
Tematyka niezwykle ciekawa, lubię takie pozycje więc chętnie bym przeczytała 🙂 Pozdrowionka weekendowe <3
Nie znam tej pozycji. Ostatnio ponownie wsiąkłam w fantastykę 😀 I męczę 4 cz. HP 😉
Myślę, że sama bym się nieźle nadenerwowała podczas czytania tej książki. Czytałam kiedyś podobną „Byłam służącą w arabskich pałacach” i … też wiele razy mnie zaskoczyła. Jednak wolę w wolnej chwili sięgnąć po coś zupełnie innego, oderwanego lekko od rzeczywistości, która nas otacza… 😉
Musi być świetna, dlatego muszę ją przeczytać 😉
Raczej po nią nie sięgnę. Z moja wrażliwością………. 🙂 . Pozdrawiam Agnieszko. 🙂 .
No ładnie nagroda Pulitzera:)
ojej czarnuch uu nie lubię tego określenia 😛
Książka z pewnością świetna, ale nie wiem czy po nią sięgnę.
Ciekawa recenzja jednak to nie mój klimat
Rozumiem:)
Mam uczulenie na „powieści historyczne” które nimi nie są. Dlatego chyba niekoniecznie dla mnie. Boje się, że wiedza i fikcja literacka będą miały za duży zgrzyt 🙂
Nie jestem w stanie powiedzieć Ci jak duży byłby ten zgrzyt – słabo znam historię USA
Bardzo ciekawa książka 🙂
Tak, wciągnęła mnie:D
Czytałam, podobała mi się, jak najbardziej polecam ?