Poniedziałek nie jest moim ulubionym dniem tygodnia. Co tu dużo mówić, po weekendowym rozleniwieniu nagle trzeba wejść w sztywne ramy codzienności. Zamiast spokojnej porannej kawy wczesna pobudka i aktywność na pełnych obrotach. Są ponoć sposoby na to, aby polubić ten dzień…
1. Przygotuj się wcześniej.
To tylko kilka pozornie błahych czynności, ale w poniedziałkowy poranek na wagę złota. Wszystko co musisz mieć przygotowane na poniedziałek, spakuj już w sobotę. Niech leży i czeka. Przygotuj ubranie do pracy, spakuj ważne dokumenty, na luzie opracuj cały plan działania – dzięki temu w poniedziałkowy poranek zdążysz może wypić jeszcze w domu szybkie espresso?
2. Precz z ambitnym planowaniem!
Ja wiem, nowy tydzień, nowa ja, nowe (lepsze) podejście do wykonywanych obowiązków. Więc planujemy że zdobędziemy świat, koniecznie od razu i koniecznie zaraz z rana. Życie pokazuje jednak, że nie jest to najwłaściwsza pora na przekraczanie granic własnej wydajności. Poniedziałek to, według naukowców (oczywiście), najmniej produktywny dzień tygodnia. Jednym słowem – powoli, krok po kroczku…świat zdobywamy od wtorku;)
3. Odrzuć sentymenty!
Chyba wszyscy zgodzicie się ze mną, że poniedziałki bywają trudne. Kawa jakoś nie smakuje, korki w mieście większe no i włosy nie układają się tak jak byśmy chciały… Nie da się jednak ukryć, że w większości przypadków to złudzenie – nasze negatywne nastawienie ma realny wpływ na to jak postrzegamy świat wokół nas…
Z okazji poniedziałku robię sobie prywatne święto – wieczór z dobrą książką lub filmem. Wszystko inne zostawiam na później…
Zgadzam się z Tobą Agnieszko, że większość przypadków to złudzenie. Ludzie chyba tak wmówili sobie te poniedziałki ….i tak powtarzali, powtarzali i powtarzali, że naprawdę zaczęli ich, tych poniedziałków nie lubić. Ja nie miałam nigdy problemu z poniedziałkami.
Pozdrawiam w poniedziałkowy ranek z nad filiżanki kawy. 🙂 .
Z filiżanką kawy poniedziałek przestaje być już taki zły;)
Zgadzam się z wszystkimi punktami. Szczególnie trzecim, rzeczywiście poniedziałek obrósł legendą która często nie ma pokrycia w rzeczywistości. Pozdrawiam 🙂
Bo w gruncie rzeczy wszystko zależy od naszego nastawienia…
Generalnie, bardzo dobre rady, ale ciężko je wprowadzić w życie jak jest się leniuchem 😀 😀
http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/przedpremierowo-emigrantki-janice-yk-lee.html
Wiesz, w tym przypadku to już chyba nic nie pomoże;)
Najlepsza jest ostatnia rada – na poniedziałek wieczór trzeba zaplanować coś super, żeby cały dzień na to czekać 🙂
Tak, to się po prostu sprawdza!
Intrygujący post, ale niestety poniedziałków i tak nie polubię… Chyba tak dla zasady!
Pozdrawiam!
haha, no właśnie, dla zasady;)
Nie wiem ja chyba nie lubię poniedziałku z zasady ^^ Jakoś wtorek już jest okej i nawet chce się coś więcej zrobić. 😀
Po prostu musisz się rozpędzić;)
Osobiście poniedziałek jest mi obojętny 😉
Dzień tygodnia jak każdy inny…prawda?
Trudno po leniwym weekendzie wziąć się w ryzy, więc myślę, że poniedziałek i tak będzie tym nielubianym dniem, ale bardzo spodobała mi się propozycja prywatnego poniedziałkowego świętowania:)
Tak, ten sposób z poniedziałkowym świętowaniem jest świetny!
Ja nie mam problemu z poniedziałkami 😉 Za ambitnie też nie planuje 😀
U mnie to ambitne planowanie to zmora… za dużo chcę na raz…a tu trzeba krok po kroku…
Ostatni sposób podoba mi się najbardziej! No i dużo zależy od nastawienia. Moja mama już w piątek po pracy marudzi, że weekend zleci raz dwa i w poniedziałek znowu do pracy ( próbuję z nią o to walczyć! :D). I jak tu mieć lepsze nastawienie na nowy tydzień! 🙂
Hmmm… no powiem że ciężko… coś mi się wydaje, że jednak już tego nie zmienisz…
Ahh poniedziałki. Ja mam dzisiaj na 18, więc masakry nie ma. Na szczęscie dwie nocki po 12 godzin i wolne trzy dni. Najgorsze jest, że po urlopie jestem więc łatwo nie będzie się zmusić do jakiejkolwiek pracy 😀 Poniedziałki często mam wolne, także tragedii nie ma i tego tak nie odczuwam. Za to poranne wstawanie to jest masakra masakr… Pozdrawiam poniedziałkowo! 😀
Taaaak…poranne wstawanie to ostatnio moja zmora…
Grunt to pozytywne nastawienie – każdego dnia tygodnia 😉
Zdecydowanie!
Co jak co, ale nigdy nie mam problemu z przestawieniem się z trybu weekendu na dzień powszedni jakim jest poniedziałek 🙂
Wszystko zależy od naszego nastawienia do sprawy.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
Masz rację z tym nastawieniem…już lecę do Ciebie!
Oj ciężka sprawa z tymi poniedziałkami, choć teraz wiosną już są przyjemniejsze dzięki słoneczku.
Też tak masz, że im więcej słońca tym więcej Ci się chce?
No ba, energii full ?
Muszę zastosować tą radę z przygotowaniem się wcześniej np. do collegu i poniedziałek będzie przyjemniejszy 😉
Jestem pewna, że właśnie tak będzie!
A mnie poniedziałki wcale nie przeszkadzają, bo często gęsto poniedziałki mam wolne 😀
Czyli Twoje poniedziałki są w sumie fajnym przedłużeniem weekendu;)
chyba dalej nie jestem w stanie ich polubić 🙁 polubię je wtedy jak nie bd miała fajnieszą pracę 😀
Czego Ci z całego serca życzę:)
To ja na przekór poniedziałki nawet lubię. Znacznie gorzej z wtorkami… Więc biorę Twoje zasady i wcielam we wtorki! 😀
Hmmmm… czyli poniedziałek może być we wtorek, a idąc w ślad poprzedniego komentarza, również i niedzielą;)
Nie znosze poniedziałków podobnie jak Ty. No chyba,ze akurat dany poniedziałek mam wolny 😛
Taak…taki poniedziałek jest ok;)
Nie mam poniedziałkowego stresu. Co przyniesie, to biorę:-)
I takie nastawienie jest najlepsze:D
Bardzo ciekawe rady. 😉 Dla mnie poniedziałek nie jest taki zły, bardziej nie lubię wtorku. 😀
Wtorek gorszy od poniedziałku…nie wierzę!
Witaj Agnieszkom, ważne i fajne rady, znam ludzi, który już w niedziele martwią się poniedziałkiem i nie lubię swojej pracy….
podprawiam ciepło
Czasem i tak niestety bywa…
Ja akurat lubię poniedziałki, pomimo że siedzę na uczelni od 9 do 19 🙂 Lubię odpoczynek, ale dwa dni podczas weekendu całkowicie mi wystarczą 🙂
🙂 ja tam bym jeszcze jednym dniem nie pogardziła;)
A ja tam lubię poniedziałki, dużo bardziej nie lubię czwartków czy niedzieli za leniwe dni dla mnie 😉
Wiesz, ja tam leniwe dni bardzo lubię, może dlatego, że nie mam ich za wiele…
Również jestem tego zdania, że wszystko warto przygotować wcześniej, robię tak każdego dnia aby poranki dnia następnego były przyjemniejsze 🙂
I to jest bardzo dobry sposób!
Kiedy pracowałam zawodowo to rzeczywiście nie znosiłam poniedziałków. Teraz, kiedy jestem w domu z maluchem, to nie ma to już dla mnie znaczenia, ot dzienw jak co dzień ?
Tak…zdecydowanie znam to uczucie!
Najbardziej spodobał mi się obrazek na samym dole;)
Fajny, fakt…sama prawda;)
U nas poniedziałki są takie na rozkręcenie tygodnia, dopiero później mamy napięty grafik 😉 W sumie nie są złe 😉
Bo grunt to się dobrze nakręcić:D
Ja ostatnio złapałam się na tym, że w niedzielę przeglądam maile i już myślę, jak się przygotować :/
W gruncie rzeczy to nie jest takie złe…w poniedziałek już wiesz co i jak…
ja tam w sumie do poniedziałków nic nie mam bo on tez mnie się nie czepia ;D
Podoba mi się Twoje podejście:D
U mnie zależy, jaki był weekend. Jeśli bardzo pracowity, pełen zwariowanych zajęć, to marzyłby mi się wolny poniedziałek, żeby odtajać. Ale jeśli weekend był nudny i spokojny, to bez wstrętu wstaję.
Ale kiedy ja ostatnio miałam nudny weekend…?
Przez to wariactwo z Otwockiem zapomniałam co to nudy.
A ty się nie wybierzesz do Józefowa w niedzielę? Wiesz, jaka będzie masa atrakcji? Zajrzyj na Józefowiadę, https://www.facebook.com/events/594701350883652/
Może masz znajomych z dziećmi?
Pozdrawiam
Za daleko do Józefowa, niestety… ale dzięki za info!
U mnie sprawdza się lekkie zluzowanie w poniedziałek i przygotowanie się do poniedziałku w niedzielę, bez przesady, ale jednak. Dzięki temu można lżej wejść w nowy tydzień
U mnie bardzo sprawdza się przygotowywanie się wcześniej, bo wówczas poniedziałkowy poranek jest łatwiejszy;)
U mnie to jest rutyna z poniedziałkami. Później tydzień leci jak z bicza strzelił;)
U mnie w poniedziałek na obiad mąż zazwyczaj przygotowuje pizzę albo mój ulubiony makaron, a myśl o takim obiedzie sprawia, że poniedziałek od samego rana jest nieco łatwiejszy;)
Chyba najgorzej jest zwalczyć ten 3 punkt. Każdy nastawia się negatywnie do poniedziałku. A jakby nie patrzeć to dzień jak każdy inny. We wtorki też trzeba się uczyć lub pracować, a na nie to nikt nie narzeka 😀
Krótki, ale prawdziwy poradnik 🙂
Ufff Nareszcie udało mi sie wejść na Twojego bloga. Ostatnio miałam z tym problemy . Należę chyba do nielicznej grupy osób, którzy lubią poniedziałki. 🙂 Pozdrawiam 🙂
Właśnie – najważniejsze jest pozytywne nastawienie 🙂
odkąd mam corke to dla mnie poniedzialek jest jak kazdy inny dzien spedzony z nią – cudowny;)
a ja wręcz uwielbiam poniedziałki 😉 naprawdę nie wiem, dlaczego inni ich tak nie lubią 😉
To chyba wszystko jednak kwestia nastawienia…
co bym nie zrobiła, poniedziałek zawsze będzie tym najmniej lubianym dniem.. ale staram się nie nakręcać negatywnie i pocieszać, że jeszcze tylko 4 dni i znów weekend 🙂
Ech, to jest całkiem niezłe nastawienie… a jutro…znowu poniedziałek;)
Trzy proste rady, a jakie konkretne i pożyteczne! W poniedziałki zazwyczaj przygotowuję się wcześniej, bo wiem, że lubię się ociągać.. i jakoś ciężej mi się umalować, uczesać.. Byle do piątku!
A co do nazwy Twojej strony – to z przyjemnością poczytam, ale przy kubku herbaty! Mogę? 🙂
Pozdrawiam serdecznie!
Ależ oczywiście, serdecznie zapraszam częściej:D
Niestety nie odbiegam od statystki, nie lubię poniedziałków, nawet poranna, aromatyczna kawa nie pomaga, a jutro poniedziałek:(
Rady są bardzo pożyteczne 🙂
Ech, bo to wszystko od nastawienia zależy…ale trudno czasem się przestawić;)
Odkąd nie muszę wstawać wcześnie rano to nie mam problemów z poniedziałkami 😉
🙂 zazdroszczę!
Pierwszy punkt stosuję od dawna. Zawsze mam spakowaną torbę na następny dzień (ran chowam do niej tylko telefon). Często przygotowuje sobie nawet ubrania, żeby zaoszczędzić jak najwięcej czasu i móc dłużej pospać 🙂
Bo o poranku każda minuta snu cenna;)
Nie ma szans na to żebym polubiła poniedziałek 😀
Oj tam, to tylko uprzedzenia;)
Ja lubię poniedziałki. Powód jest banalny. Nigdy nie wiemy ile tych poniedziałków przed nami. Trzeba szanowac każdy dzień.