Robi to (prawie) każdy z nas, bez względu na płeć czy przekonania polityczne. Lubimy ładnie pachnieć. Kilka razy zdarzyło mi się obrócić za intrygującym zapachem… Wiadomo, że trzeba robić to z umiarem…no właśnie, ale jak?
Jestem pewna, że każdy z was spotkał w swoim życiu osobę, która przedobrzyła z perfumami. Jeżeli nie był to intensywny czy długo utrzymujący się zapach, to pół biedy. Jeżeli jednak nie miało się tyle szczęścia, to doznania węchowe były zapewne nie do podrobienia;) Bo cały szkopuł tkwi w…umiarze.
Najlepiej nakładać odrobinę, ale w różnych strategicznych miejscach na ciele:
Nadgarstki – ważne jednak, aby nie za blisko dłoni, nie wolno również pocierać o siebie nadgarstkami bo to psuje zapach który powinien się rozwijać powoli. Można również dodać kroplę perfum na zagłębienie łokci, jednak wtedy zapach będzie mocniejszy.
Za uszami – zapach będzie mocniej wyczuwalny przy bliższym kontakcie, np przy powitalnym pocałunku.
Po kolanami – a po co? Aby mogli wyczuć je siedzący przy stolikach czy biurkach w pracy, gdy koło nich przechodzisz.
Na ubranie – rozpyl zapach w powietrzu i przejdź przez jego mgiełkę tak, żeby perfumy osiadły spokojnie na twoich włosach, ubraniu i skórze.
Macie swoje ulubione zapachy? A może znacie jeszcze inne metody nakładania perfum?
Z większości z tych metod korzystam 😀
Zaskoczyłaś mnie tylko tym, że pod kolanami. Od dziecka jeśli gdzieś z mamą wychodziłyśmy i używałyśmy perfum, to mama uczyła mnie właśnie aby nie używać ich za dużo. Pamiętam, że zawsze nakładała perfumy za uszy, na nadgarstki i generalnie na ubranie ?
Zapraszam! http://www.zuzu-zuzannaxx.blogspot.com
Ja zazwyczaj aplikuję perfumy właśnie w tych strategicznych miejscach, ale czasami lubię też spryskać ubrania i włosy, ale to tylko z odpowiedniej odległości, żeby nie zniszczyć ani jednego, ani drugiego 😀
Nie raz miałam do czynienia z osobą, za którą ciągnęła się chmura perfum. 😀 Określam takie zjawisko mianem „perfumerii Douglas”. 😀 Moim sposobem na perfumy jest psiknięcie ich w powietrze i wejście w mgiełkę. Wtedy się nie przedobrzy. 😉
A ja zawsze pocieram nadgarstki, gdy testuję zapach w perfumerii! A o kolanach wcześniej nie słyszałam hihi >3
A ja lubię czasami tak we włosy psiknąć ulubionym zapachem….
Za uszami i nadgarstki…Innych miejsc nie sprawdzałam 😉
Polecam sprawdzić;)
Wszystkie sposoby nakładania zapachów znam – sama jeszcze nie znalazłam swojego ideału 🙂
Ja również wciąż szukam.
Ja najczęściej spryskuję szyję i nadgarstki 🙂 A mój ukochany zapach to Si Armaniego!
Po raz kolejny ten Si Armaniego, muszę zobaczyć jak pachnie!
Najistotniejsze są właśnie te miejsca, które opisałaś, bo to właśnie w nich najbliżej skóry znajdują się naczynia krwionośne, które właśnie poprzez nieustanny ruch i oddawane ciepło sprawiają, że zapach jest intensywniejszy i utrzymuje się dłużej 🙂
Zgadzam się z Tobą!
Wszędzie tam gdzie piszesz 🙂
Mam ten problem co Helen. A moje ulubione to: Lancome La vie est belle
Nie znam tego zapachu, muszę go sprawdzić!