Kiedy piszę ten post, za oknem hula wiatr i sypie gęsty śnieg. Jest 19 marca. Tak, MARCA. Do Świąt Wielkanocnych pozostały niecałe dwa tygodnie. A w prawie wszystkich domach zaczyna się lekkie poruszenie…
To poruszenie, niczym fala tsunami, na początku jest nieśmiałe…takie tam pomruki płynące z kuchni… Zaczynają się „myślenice” – co kupić, co upiec, co ugotować, jak podzielić święta między dwie rodziny, co na zajączka, co do święconki, kiedy rekolekcje i sprawy duchowe, sprzątanie, mycie okien, balkonu, kwiatki…
Tradycyjnie wszystko toczy się swoim torem…
Czujecie tą falę? I tak sobie niepozornie narasta wraz z przybliżającą się „godziną zero”, która przypada różnie – najczęściej w Wielką Sobotę. Bo…to jeszcze trzeba zrobić, tu jechać, tam dokończyć, a co Ty robisz? Czemu nie sprzątasz? Dlaczego jesz kiełbasę ze święconki?!
W okolicach Wielkanocnego Śniadania, które jest kulminacją tych Świąt wszystkie emocje ustają….uśmiechamy się do siebie z nad jajek pełnych ostrego chrzanu, kiełbaski, mazurków i serników… i jemy….jemy….jemy… W lany poniedziałek trochę pouciekamy, pobiegamy, polejemy i…jemy;)
A gdyby tak inaczej?
Mój dawny fryzjer mawiał, że Boże Narodzenie jest z Rodziną a Wielkanoc jest tylko dla mnie. Wraz z żoną uciekają na tydzień gdzieś daleko, aby naładować baterie i po prostu odpocząć. Najczęściej wybierają ciepłe rejony świata i tam, w blasku afrykańskiego słońca, na plaży, sącząc drinki, na swój sposób celebrują Wielkanoc.
Moja znajoma twierdzi, że ona Świąt nie lubi. Żadnych. Bo wtedy ma najwięcej pracy – dzieci przyjeżdżają z rodzinami, wszyscy na gotowe. (Swoją drogą, gdy zapytałam, dlaczego nie podzieli pracy tak, aby każda ze stron coś zrobiła, oburzyła się okropnie – nie jestem jeszcze taka stara!)
Zastanawiam się, jak zareagowałaby moja rodzinka, gdybyśmy z moim M… i Babami wyjechali gdzieś na tydzień w ten czas. Myślę, że nie obyło by się bez oburzenia. Przecież to tradycja! Jedyna możliwość żeby się spotkać, odpocząć! No właśnie…odpocząć…
Bo przecież nie trzeba lecieć do Egiptu czy na Malediwy. Biura podróży i lokalne hotele prześcigają się w ofertach – można i w góry, świętować na nartach i poznając tamtejsze obrzędy wielkanocne, można i nad morzem…
Rzucić i jechać tylko….
…tylko czy to jeszcze będzie ta prawdziwa Wielkanoc? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć każdy z nas. Śniadaniem Wielkanocnym zjedzonym na tarasie hotelu z widokiem na ocean bym nie pogardziła. Jednak…to byłoby po prostu zwykłe śniadanie. Chyba jednak jestem tradycjonalistką…a Wy?
Też jestem tradycjonalistką. 🙂
Pozdrawiam
Pozdrawiam również:)
W moim domu święta, nieważne jakie, spędzaliśmy w trójkę – moi rodzice i ja. Dlatego jednego roku właśnie na Wielkanoc pojechaliśmy na długi weekend nad morze i szczerze mówiąc – dla dzieciaka, którym wtedy byłam, to były najlepsze święta! I pomijam tutaj wszelkie wakacyjne atrakcje, chodzi mi bardziej o ten spokój ducha i brak awantur w domu o niepomyte jeszcze okna, wyjedzone z lodówki zapasy czy inne mało ważne rzeczy =) Ile człowiek musi zjeść nerwów, żeby przez dwa dni móc względnie spokojnie posiedzieć =P
Lepiej bym tego nie podsumowała – te nerwy…a po co?czy to naprawdę ważne, czy okna będą umyte?;)
OStanio weszło w modę spędzanie Swiąt poza domlowym zaciszem.Plus to uniknięcie tej całej nawałnicy świątecznych czynności, minus to atmosfera. Ja chyba tez raczej jestem tradycjonalistką w tej kwestii 🙂
Tak, ja również. Chociaż taka Wielkanoc na…wyspach wielkanocnych??;)
Ja bym chętnie rzuciła wszystko i gdzieś wyjechała odpocząć. Mąż pracuje za granicą, więc mamy mało czasu na spędzenie go tylko ze sobą tak na 100%, choć z drugiej strony jednak wolę spędzić święta z całą rodziną bo nigdy nie wiadomo czy spotkamy się wszyscy razem w kolejne święta. W tym roku wszyscy przyjeżdżają do nas, to będą pierwsze święta, które przygotuję sama 🙂
To wielkie wyzwanie przed Tobą:) Jestem pewna, że wszystko się fajnie uda:D
My w Święta zawsze jeździmy do rodziców. Oczywiście ciasta, sałatki robię. Raczej zawsze tradycyjnie je spędzamy. Tak lubimy 🙂
My również spędzamy u rodziców, jeden dzień u jednych, drugi u drugich;)
Ja bardzo lubię Boże Narodzenie i Wielkanoc. 🙂 W tym roku pierwszy raz zapraszam gości do siebie. Cieszy mnie to obmyślanie potraw, które trwa już ze 2 tygodnie, sprzątanie. Ostatnie Boże Narodzenie spędziliśmy względnie bezstresowo. Odpuściłam to, czego nie udało się dokończyć, ciastka były w ilości, którą dało się zjeść. Mam nadzieję, że i tym razem się uda. 🙂 Pozdrawiam!
Jestem pewna, że się uda!
Dla mnie prawdziwe Święta to nie jedzenie, nie porzadki, nie jakieś wyjazdy w ciepłe kraje… to można zrobić każdego dnia. Dla mnie święta mają o wiele większe znaczenie ale nie każdy moje zdanie podziela…
Tak..Wielkanoc bez celebracji Zmartwychwstania jest jak jajko kinder niespodzianka bez zabawki. Niby jest, ale brakuje najważniejszego…czyż nie?
Dokładnie… dla niektórych Święta to okazja by się najeść lub wyjechać. Przejeść się, objeść, wyjechać można każdego dnia – nie potrzeba świąt… przecież nie taka jest ich istota.
Święta uwielbiam bo jestem rodzinną osobą. Jednak w tym roku jest u nas kiepsko ze względu na chorobę mojej mamy i jakoś radości brak.
Przykro mi. Mam nadzieję, że Twojej Mamie się poprawi i będą radosne święta….
Święta Wielkanocne to nie tylko czas wolny od pracy, ale Święta Zmartwychwstania. Dla mnie to jest najważniejsze.
Z natury nie lubię sprzątać, ale z okazji świąt to jest to inne sprzątanie, inne przygotowania, inne zmęczenie. W okresie świąt wszelkie prace wykonywane w domu mają być wykonane z miłością i radością. Jeśli czuję wielkie zmęczenie, to ograniczam swoje przygotowania i zmniejszam swą pomysłowość. Jednak wszystko na czym mi zależy pielęgnuję i celebruję z uśmiechem na twarzy. Życie jest tak szybkie i kruche, że cieszę się każdą chwilą spędzoną z rodziną. Pozdrawiam i życzę samych radosnych chwil spędzonych z najbliższymi:))
Dziękuję:)
U mnie w domu już dawno odeszło się od tego wielkiego, świątecznego jedzenia. I prócz sałatki warzywnej nie ma nic w nadwyżce. Jednak zupełnie nie wyobrażam sobie spędzać świąt gdzieś na urlopie. W domu zawsze najlepiej 😀
Tak…ma to swój nieodparty urok!
Ja Wielkanocy nie ogarniam, kiepska ze mnie katoliczka. Jajeczka lubię farbować, owszem, ale to chyba nie chrześcijański obrzęd? 😉
Hmmmm sama nie wiem, nawet jeżeli pogański (ten obrzęd) to jest nieodłączną częścią Świąt Wielkanocnych…
Ja bym chętnie wyjechała i myślę, że nikt by nam nie miał tego za złe 🙂 Może za rok faktycznie się skuszę 🙂
Masz już upatrzony jakiś konkretny kierunek?
Jeżeli będę musiała zostać w zasięgu Polski (z uwagi na pracę) to na pewno morze 🙂 czyli jak dla mnie drugi koniec Polski 🙂
Dla mnie to również drugi koniec Polski;) Marzy mi się morze o tej porze roku…
Ja też zdecydowanie jestem tradycjonalistką 😀 Dla mnie święta, to święta spędzone w domu, z rodziną… a nie w jakimś tam hotelu 😀
U mnie też rodzinnie …chociaż w sumie nigdy nie było inaczej, więc nie mam porównania…
Ja jestem zdecydowanie tradycjonalistką. Na Święta zawsze jeździmy do rodziców (raz do jednych, raz do drugich – trudno byłoby załatwić obie rodziny jednocześnie, bo mieszkają za granicą). Niestety, lub stety – zwykle przyjeżdżamy na gotowe, lub prawie gotowe 😀
Natomiast jeśli chodzi o Świeta Bożego Narodzenia, to często zaraz po Świetach wyjeżdżamy na narty i spędzamy tam zazwyczaj Sylwestra. Jednak Świąt poza domem, bez względu na to czy to nasz dom, czy rodziców, teściów, dziadków, to sobie nie wyobrażam;)
Tak, przywiązanie do rodziny i tradycji zdecydowanie wygrywa…
Też przerabiałam temat pod kątem „A MOŻE KARAIBY BEZ JAJ” ale jakoś chęć spędzenia tego czasu z rodziną wziął górę
Karaiby?! hmmmm… a może bym spróbowała;)
Ja czasem mam ochote wszystko rzucic i wyjechac gdzies zeby spedzić ten czas tylko w trojke, jednka wiem ze rodzina chyba by nas za to udusiła 😀
Ech, skąd ja to znam…
Raz spędziłam Wielkanoc własnie w hotelu w górach. Zresztą w Szklarskiej Porębie (jakżeby inaczej ;p). Było miło i sympatycznie. Ale na Boże Narodzenie bym nie wyjechała. Tu za dużo tradycji, które uwielbiam i na które czekam cały rok.
Oj tak, i tym chyba Boże Narodzenie ma górę nad Wielkanocą 😉
Ja chyba też. Mimo ze takie śniadanie kusi to jednak to w domu smakuje inaczej 😉
Zdecydowanie!
A we mnie coraz bardziej narasta ochota na wyjazd w święta. I chyba w przyszłym roku tak właśnie uczynię.
Czy masz już jakieś konkretne plany? kierunki?;)
A ja się szybko przestawiam, więc potrafiłabym spędzić Wielkanoc oglądając zarówno ocean, jak i patrząc na górskie szczyty 😉
Jedyne czego nie lubię, to pracować w święta. Na szczęście w tym roku mam wolne 🙂
Praca w Święta to paskudna sprawa;/
Jedziemy, pewnie, ale tydzień po Wielkanocy, mam nadzieję, że do tego czasu już śnieg i wiatr się uspokoją i w końcu przyjdzie wiosna. Rok temu na 1 kwietnia byliśmy po slowackiej stronie w górach…była pogoda na krótki rękawek. Nie tyle co wiosna, ale lato
Mam nadzieję, że w tym roku w Święta będzie już tak ciepło:)
Ja jednak wolę tradycyjnie, czyli święta w domu rodzinnym 🙂
Tradycja jest w nas zakorzeniona chyba głębiej niż myślimy…
Pomimo mnóstwa przygotowań nie wyjechałabym nigdzie na Wielkanoc. Nie ma to jak święta w domu. 🙂 Oby pogoda się poprawiła, bo inaczej będziemy mieć klimat bożonarodzeniowy, którego zabrakło w grudniu. :p
Tak… i białego zajączka;) Mam nadzieję jednak, że do tego czasu będzie już prawdziwa wiosna:D
A ja chętnie bym wybrała taką opcje ?
Tylko niestety to oburzenie ze strony rodziny ??
Pozdrawiam
Lili
Wiesz, może gdyby to jakoś sensownie umotywować, nie byłoby to takie złe…
Dość często wyjeżdżam w ciągu roku, więc święta z wielką przyjemnością spędzam w gronie rodzinnym. I nawet lekkie zmęczenie będące efektem kulinarnego szaleństwa, nie przeszkadza mi.
Bo grunt to wszystko dobrze zaplanować…czyż nie?
nie wyjechałabym raczej na Święta, przygotowanie Wielkanocy jest dla mnie mniej męcząca w przygotowaniu niż Boże Narodzenie:)
Masz rację, Wielkanoc nie ma ze sobą tej całej otoczki…a przynajmniej nie jest aż tak bardzo wymagająca;)
Ja jestem tradycjonalistką jeśli chodzi o te kwestie. Nie wyobrażam sobie Świąt na wyjeździe. Przecież wyjechać można też w innym terminie.
Takie poruszenie – co jeszcze zrobić, co kupić, co przygotować, było odkąd pamiętam. Przed świętami sprzątany był każdy najmniejszy zakamarek. Z szaf wyrzucało się wszystko (i ciuchy i spożywkę i co tam jeszcze można w nich chować) i układało się wszystko na nowo.
Osobiście ja nie robię z tym sprzątaniem takiego zamieszania – gdy cały rok ma się ładnie poukładane, nie trzeba przed świętami tak szaleć;)
Jeśli chodzi o kwestie jedzeniowe, to też to wszystko jest nasz wybór – nie trzeba szaleć. Nasze pokolenie, gdy wszystkiego jest dużo i wszystko jest dostępne, nie musi przygotowywać nie wiadomo ile, bo potem nikt tego nie zje. Co innego kiedyś.
Pozostaje już tylko duchowe przeżywanie. W domu oczywiście.
Rozumiem. Ja też nie szaleję przed Świętami…
dla mnie święta to dom. Rodzina:) ciepło jedzenia. wyjazdy można na kiedy indziej przełożyć:)
Masz rację, między świętami i domem też stawiam znak równości.
na pewno były by to inne święta ale czy złe? Z chęcią wyrwałabym, się od wszystkiego
Nie sądzę aby były złe…z pewnością będą…inne:)
czasami też mam takie myśli, żeby uciec od świąt i gdzieś wyjechać, a potem myśli przechodzą i świętujemy tradycyjnie:)
Ach, ta tradycja zawsze wygrywa;)
Spędzam Wielkanoc tradycyjnie z Rodziną.
Ale rozumiem że każdy ma prawo spędzać ją po swojemu.
🙂
Zgadzam się z Tobą w zupełności:)
U nas Wielkanoc wygląda inaczej 🙂 Dom sprzątam już teraz, ale bez ciśnienia. Zakupy zrobimy w ostatniej chwili. W ostatniej chwili kupię też palmy dla dzieci na tą niedzielę 🙂 Zakupy do koszyczka zrobimy pewnie w piątek przed świętami. A potem Wielka Sobota – wyprawa ze święconką, potem post i czekanie na wieczór. A później całonocne czuwanie razem z dziećmi, z nasza wspólnotą. Nie w kościele (zimno i niewygodnie!), ale w specjalnej salce. Rano po czuwaniu i eucharystii uroczyste śniadanie. A później do domku i odsypianie.
Z dalszą rodziną może zobaczymy się w poniedziałek, a może nie. Najwyżej złożymy sobie życzenia przez telefon. Najważniejsze, żeby do nas dotarło, po co są te święta. Chrystus dla nas umarł i zmartwychwstał 🙂 Śmierci już nie ma, czeka na nas niebo.
To ważne co napisałaś – skierowałaś moje myśli na kompletnie inne tory…mniej konsumpcyjne a bardziej duchowe. Dziękuję!
Ja nie jestem wielką tradycjonalistką, choć bardzo szanuję nasze tradycje i uważam, że są piękne. Ostatnio jednak jakiekolwiek święta kompletnie mnie nie cieszą, nie czuję ich w ogóle. Dodatkowo u mnie w rodzinie jakoś nie ma wielkiego szału przed Wielkanocą, może i robi się większe, wiosenne porządki i dodatkowe dania, ale nie jest to tak „typowe” jak na Gwiazdkę. Myślę więc, że pewnie gdybym wyjechała podczas Bożego Narodzenia to mogłoby się to spotkać z oburzeniem i niezrozumieniem, to Wielkanoc jest pod tym względem inna i moja rodzina raczej przyjęłaby to „na klatę”. Kiedyś pewnie spróbuję, bo ciekawi mnie, jak to jest spędzić święta inaczej niż zwykle 😉
Mam nadzieję, że kiedyś Ci się uda!
Często przed Świętami mam podobne myśli – rzucić wszystko i wyjechać…
Od lat zwycięża jednak tradycja 🙂
Nie tylko u Ciebie:)
Najbardziej lubię Boże Narodzenie, ale Wielkanoc to też dobry czas na spotkanie w gronie rodziny, szkoda tylko że sypie śnieg:)
Mam nadzieję, że do tego czasu będzie już wiosna!
Ja tam jednak chyba wolę spędzać święta w domu 🙂 Lepiej czuje się ten klimat! ;D
Zapach i smak nie do podrobienia, co nie?
Jak zacząłem czytać ten wpis, pomyślałem, że chyba czytasz mi w myślach 🙂 Bo wpisie wielkanocnym (który opublikuję za kilka dni) u siebie też napisałem o poruszeniu 😀
A z tego wpisu wniosek jest jeden… Pomagasz? Źle. Nie pomagasz, też niedobrze 🙂 I niezależnie od tego, gdzie i jak byś Świąt nie spędzała, zawsze komuś nie będzie pasować 😀
Najlepiej machnąć ręką i świętować tak jak serce dyktuje. Ja osobiście jestem tradycjonalistą tak samo i uwielbiam świętować – nawet pomimo tego całego nawału wcześniejszej pracy…
Zapraszam na wycieczkę do Australii 🙂
Haha, w myślach nie czytam, spokojnie;) Masz rację – najlepiej robić po swojemu! Twoja historia o Australii bardzo ciekawa, cieszę się, że będzie dalszy ciąg:)
Ja nie czuję żadnej fali, dosłownie nic. Ale wiem, że w przyszłym tygodniu to się zmieni, teraz jestem pochłonięta masą spraw związanych z dyplomem, co już się kończy 🙂
Jestem pewna, że ją poczujesz:)
Wielkanoc jest krótka więc nigdy nie myślałam o wyjezdzie w tym okresie. Natomiast raz spędziłam Święta Bożego Narodzenia na Karaibach. Palmy i cudowne kwiaty a na ścianach ozdoby świąteczne. Jest to fajny kontrast ale prawda jest taka ,że żurku i innych tradycyjnych polskich potraw wigilijnych tam nie ma. Święta tam są bardzo egzotyczne, po prostu inne 😉
Boże Narodzenie na Karaibach… bosko! 😀
W zeszłym roku wyjechałam z moimi rodzicami i dziadkami i było świetnie! Zero stresu, dużo spacerów w górach – brak kłótni, spięć. Nikt nie był zmęczony, było strasznie fajnie 🙂 Polecam. W tym roku zostajemy w domach i już pojawiły się pierwsze konflikty 🙁
Ech…tak to właśnie wygląda…
U mnie taki szał jest przed świętami Bożego Narodzenia, a przed Wielkanocnymi tak troszkę mniej ;p w tym roku pędzam z całą najbliższą rodziną, więc idealnie 😉
Jestem pewna, że będą to niezapomniane chwile!
Jestem zdecydowanie tradycjonalistką nie wybieram się nigdzie, tylko do rodziny <3
To tak samo jak ja:)
My z mężem spędzamy zawsze ten czas z rodziną, ale już od jakiegoś czasu korci nas aby gdzieś uciec…
Miłego wieczoru! 😉
Pozdrawiam,
Weronika
Skąd ja to znam… ale u nas zawsze wygrywa tradycja…
Ja w tym roku jakoś nie czuję świątecznego klimatu..
Spokojnie, do Świąt zostało jeszcze trochę czasu…
moja teściowa tak narzeka, że tyle roboty na Boże Narodzenie, ale nawet nie da sobie pomóc. Moja mama z babcią zawsze dzielą się robotą 😉 a przyjaciółka z rodziną na święta w tym roku wyjeżdża gdzieś daleko 😀
Czyli masz przegląd wszystkiego;)
Ja nie jestem jakoś przywiązana do tradycji, więc pewnie kiedyś wyjedziemy gdzieś daleko. Najlepiej na jakąś wyspę. A może Wyspy Wielkanocne? Tak przekornie 😉
Haha, też o tym myślałam:)
Święta zazwyczaj robię w domu, a rodzinkę odwiedzamy po południu. Czy jestem tradycjonalistką ?, chyba nic bym nie miała przeciwko wyjechaniu na okres świąteczny w cieplejsze rejony 🙂
Mam nadzieję, że kiedyś w takim razie się uda!
a mysmy (syn i ja) zbudowali nowa tradycje wielkanocna. Kosciol, dzielenie sie jajkiem, zero barszczu bo nie lubimy i nie musimy, obiad w restauracji i wyjscie na show. Jakas kawa i ciasto na wieczor, jak nam sie zechce. I celebrowanie wiosny. Tak lubimy 🙂 Pieknie jest.
I brawo Wy! Fajny sposób na spędzanie Świąt:)
Dla mnie święta to czas spotkania z rodziną. Nie mamy w ciągu roku czasu na częste spotykanie się a w te dni jesteśmy wszyscy razem. 🙂 Nie mogłabym tego opuścić i gdzieś jechać, mogę to zrobić kiedy indziej. 😛
Taka argumentacja do mnie jak najbardziej przemawia:)
Święta Bożego Narodzenia robi dla całej rodziny córka mojej kuzynki.
Na mnie przypada Wielkanoc, a Magda robi sobie wtedy kilka dni wolnego.
I tak się zmieniamy 🙂
Jakoś nie wyobrażam sobie którychkolwiek świąt bez rodziny.
Mam nadzieję, że w tym roku nie będziemy w Lany Poniedziałek obrzucać się śnieżkami 😉
Wiosno – przybywaj.
Oj tak…wiosno przybywaj…a u mnie śnieg radośnie prószy za oknem;)