W kulturalny piątek chciałam Wam przedstawić opowieść o kobiecie niezwykłej – najwybitniejszej polskiej himalaistce, zdobywczyni najwyższych szczytów Ziemi, pierwszej europejce na Mount Evereście – Wandzie Rutkiewicz.
Opowieść zaczyna się na Litwie, gdzie przyszła himalaistka przyszła na świat. Ukazane zostaje jej dzieciństwo i relacje z rodzicami i rodzeństwem. To właśnie te chwile silnie ukształtują jej charakter. Chociaż od młodości uwielbiała wspinać się na wszystko, była dobrą uczennicą i fajną koleżanką. A potem poznała góry….i zakochała się na śmierć i życie.
Nie powinniśmy iść w góry lub w naturę, jeśli mamy z nimi walczyć, ale tylko wtedy, gdy z całego serca je kochamy
Potem poznajemy szczegóły z jej wypraw w Himalaje. Opowiadają o nich jej współpracownicy, przyjaciele. Wanda Rutkiewicz nie była łatwym kompanem. Nie wszyscy wspominają ją z przyjemnością. Dla jednych cudowna przyjaciółka, dla innych bezwzględna alpinistka dążąca po trupach do celu. Jak to wspomina jedna z przyjaciółek…
Myślę, że góry były dla Wandy antidotum na wszystkie problemy. Tak mi kiedyś nawet powiedziała. Zwierzyła się, że kiedy ma zły czas, to wie, że jej przejdzie, gdy pójdzie w góry. Zdarzało się dość często, że miała gorsze okresy i narzekała, że nie jest zadowolona z tego, jak wygląda jej życie. Miała wtedy takie napady, że musi swoje nie najlepsze życie zmienić, i podejmowała tak zwany plan odnowy
Problemy rodzinne, śmierć starszego brata, rozwód rodziców aż wreszcie brutalne morderstwo jej ojca rzucały długi cień na całe życie Wandy Rutkiewicz. Chociaż miała dobrą pracę, była piękna, utalentowana i doskonale wiedziała czego chce od życia, czasem miewała chwile zwątpienia…
Wanda nie była zadowolona ze swojego życia, nie była spełniona jako kobieta i miała świadomość, że życie od wyprawy do wyprawy, bez budowania czegoś trwałego, to nie jest prawdziwe życie. Wiedziała, że to nie powinno tak wyglądać, jak wygląda, i nie była szczęśliwa, że żyje tak, jak żyje
25 maja 1992 roku do Polskiej Agencji Prasowej dociera wiadomość o zaginięciu Wandy Rutkiewicz – była w Himalajach i próbowała zdobyć Kanczendzonga (8598 m). Tak naprawdę nikt nie odnalazł ciała himalaistki, nikt też nie wie, co się dokładnie wydarzyło podczas wyprawy. Jej matka nigdy nie przyjęła do wiadomości śmierci swojej córki…
Przez prawie dwie dekady od zaginięcia córki Maria Błaszkiewicz co rok w Dniu Matki czeka na jej telefon. Tak, jakby chciała córce i sobie – jak mówią przyjaciele Wandy – przedłużyć życie
Przyznam szczerze, że już dawno nie czytałam tak dobrej biografii. Napisana lekkim, przystępnym językiem, pozwala zrozumieć, co ciągnie człowieka do pokonywania własnych granic. Nie milkną jeszcze echa tragedii, jaka na początku roku wstrząsnęła całą Polską. Mówię tu o śmierci Tomasza Mackiewicza pod szczytem Nanga Parbat. Zapewne nie tylko ja zastanawiałam się wówczas, dlaczego himalaiści ryzykują własne życie aby zdobyć jakąś górę? Odpowiedź po części znalazłam w tej książce, podczas wywiadu z Wandą Rutkiewicz:
Najbardziej drażni ludzi to, że ryzykujemy życie dla czegoś, co wydaje się kompletnie bezużyteczne, nikomu niepotrzebne. Ale może to jest potrzebne tym, którzy to robią! Może oni po prostu potrzebują tego, żeby żyć
Czy muszę dodawać, że szczerze polecam?
Cóż, trzeba być trochę szalonym aby zostać himalaistą ale rozumiem że każdy ma inną pasję lub hobby.
Nie wiem co ciągnie ludzi w góry, ale to musi być coś naprawdę silnego…
thanks for sharing this lovely post dear,keep posting..
https://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Thank you my Dear!
jak nie lubię biografii tak tę bym czytnęła:)
Fajny kawałek lektury!
haha to najlepsza rekomendacja;D
Chętnie sięgnę po tą biografię, Wanda była świetną himalaistką 🙂
Z pewnością miała wizję i niesamowitą kondycję…
pierwszym szalonym był mityczny Ikar, archetyp ludzkich marzeń o przekraczaniu fizycznych i psychicznych ograniczeń. Zawsze, nas ludzi, od małego dziecka do starca o duszy dziecka interesuje to, co jest za horyzontem. Każdy podejmuje wysiłek na własną miarę, więc nie pytajmy, po co ludzie idą w góry, bo wtedy trzeba by pytać, po co lecą na księżyc, po co schodzą do jaskiń, po co skaczą na nartach albo po co w ogóle wychodzą z domu. Ci najodważniejsi niosą i naszą ciekawość i marzenia.
Czesiu, wspaniałe podsumowanie:)
Widzisz, potrzebujemy takich historii, żeby poczuć się silniejszymi. Żeby uzyskać przekonanie, że wiele możemy w swoim życiu zdziałać.
Coś w tym jest…
Myślę, że książka warta przeczytania. Każdy powinien mieć sposoby na pokonywanie własnych słabości. Za jakiś czas pewnie sięgne po tę lekturę. Dziękuje Agnieszko za polecenie jej.
Basiu, jestem pewna, że się nie zawiedziesz.
Nie musisz dodawać. Czuje się, że książka Ci się podobała 🙂
Hah, aż tak widać?;)
Nie przepadam za biografiami, jednak w tym wypadku gdy mówimy o pokonywaniu słabości i osiąganiu zamierzonych wyzwań-jak najbardziej 🙂
O tym również jest ta książka. Co najważniejsze chyba, nie jest to laurka o kobiecie bez skazy. To książka o kobiecie z krwi i kości, z wadami i zaletami. I dlatego jest chyba taka fajna…
Słyszałam właśnie o tej książce, ponoć jest bardzo dobra. Muszę po nią kiedyś w wolnej chwili sięgnąć bo aż wstyd.
Zapraszam do mnie : http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/piekne-samobojczynie-lynn-weingarten.html
Mogę Ci polecić z czystym sumieniem:)
Nie znam tej pozycji 😉 Ostatnio jednak nie mogę znaleźć czasu na czytanie…
Oj tak, z czasem na czytanie nie jest łatwo…
Dobre biografię to ja lubię.
Sama chętnie bym mogła taką przeczytać.
Póki co była to dla mnie pozycja nieznana.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Również pozdrawiam!
Dzięki za polecenie! Chętnie przeczytam 🙂
Myślę, że się nie zawiedziesz!
Po przeczytaniu całego wpisu, nasuwa się komentarz do ostatniego akapitu – „syty głodnego nigdy nie zrozumie”. Łatwo nam oceniać kogoś, jego życie i postępowanie, tylko i wyłącznie z punktu własnych doświadczeń, a to jest wobec tej osoby bardzo krzywdzące postępowanie. Ostatni cytat jakoś tak mnie wzruszył i poruszył… Tak nota bene miałam ostatniej nocy sen, że wybieram się na wspinaczkę górską – trochę mnie on przeraził, że taka nieprzygotowana pójdę;)
A to bardzo ciekawy sen… czyżbyś miała w życiu jakieś dylematy do rozwiązania;)
jednak chyba nei dla mnie 😉
Rozumiem:) może w następny piątek będzie coś dla Ciebie!
Słyszałam o niej ale nie czytałam 😉
Mam mieszane uczucia…… co do tego sportu, bo to chyba sport?
Biografii nie lubię.
Pozdrawiam Agnieszko. 🙂 .
No tak, to chyba jednak sport…
Brzmi mega interesująco, zwłaszcza, że sama uwielbiam chodzić po górach. Choć do himalaistki mi daleko, to czuję pewne pokrewieństwo w podejściu do gór. Poza tym, uwielbiam biografię. Z przyjemnością ją dorwę i przeczytam 🙂
Myślę że się nie zawiedziesz!
czyli książka warta przwczytania
Oj zdecydowanie tak!
ja nie czytam takich książek, jakoś mnie „nie jarają”
Rozumiem, każdego „jara” coś innego;)
Niesamowita postać, jej historia jest bardzo poruszająca, chętnie przeczytam tę książkę.
Pozdrawiam:)
Pani Wanda z pewnością była niesamowitą postacią:)
Mój ojciec kochał góry więc wychowana zostałam w kulcie wielkich himalaistów. Dla mnie, jako dziewczynki, Wanda była najwięszą idolką. Może sięgnę po tę biografię, go gdzieś ostatnio czytałam jej fragmenty.
Jej fragmenty były też kiedyś czytane w polskim radiu. Myślę, że się nie zawiedziesz!
Mam w planie tę książkę.
To dobrze, bo fajna książka!
Zapisuję sobie ten tytuł 🙂
Myślę, że warto!
Lubięczytac o ludziach z pasją
Ja również…
Pasja, którą nie każdy potrafi zrozumieć. Zaciekawiła mnie ta książka 🙂
Tak, ta książka jest bardzo ciekawa!
Kobieta z niezwykłą pasją szturmem łamiąca stereotypy dotyczące kobiet 🙂 Oby więcej takich
Takich kobiet jest więcej niż myślisz… jestem tego pewna!
biografie są najlepsze ;D
Bo najlepsze historie pisze samo życie.
Ja książki biograficzne omijam szerokim łukiem, ale na tę może się skuszę 🙂
Wiem o czym mówisz, czasem biografie potrafią strasznie przytłoczyć. Ale tą czyta się lekko.
Ja również nie przepadam za biografiami ale tą chętnie bym przeczytała☺
Pozdrawiam
Lili
Myślę że to będzie fajna lektura do poduszki…
Biografie polubiłam dopiero jakieś dwa lata temu. Tę muszę przeczytać. Mnie też w górach wydaje się, że życie składa się jedynie z dobrych momentów. 😉 Śledzisz naszą wyprawę na K2? Denis Urubko poszedł sam w górę. Założył sobie podobno, że wejdzie na szczyt w zimie, a dla niego zima się kończy z końcem lutego. Mocno trzymam za niego kciuki!
Śledzę i jestem ciekawa, jak skończy się cała ta wyprawa…
Nie przepadam za biografiami, więc sobie odpuszczę.
Rozumiem 🙂
Niestety nie przepadam za biografiami :/
Bywają toporne, jednak tą fajnie się czyta…
Brzmi świetnie! Lubię biografię, czuję, że by mnie wciągnęła! 🙂
Jeżeli lubisz ten gatunek literacki, to szczerze polecam!
Wiedziałam o niej, ale nie z tej książki. Podziwiam pasję takich ludzi, oni to po prostu kochają i to jest ich życie. Miałam kolegę, też kochał góry i niestety spadł z Mont Blance, a to były jedne z niższych gór na które się wspinał. Pasja go zabiła, ale w miejscu, które kochał. Pozdrawiam.
Przykro mi z powodu kolegi…pasja stała się wyznacznikiem jego życia i…śmierci…
Hm. Książka zapowiada się naprawdę fajnie, tym samym jeśli znalazłaś odpowiedź na pytanie, dlaczego himalisci ryzykują życie, jej odpowiedź jest dla mnie trochę płytka, bo paradoks jej jest taki, że nie żyje. Sceptycznie jestem nastawiony do himalaistów. Bardzo sceptycznie. Wzruszająca w biografii także wydaje mi się postać matki, która czeka na telefon od córki. I znów… Zazwyczaj córka powinna płakać za matka, tutaj jest odwrotnie ,a dlaczego? Bo himalisci to egoisci.
Pozdrawiam, K.
Wiesz, nie oceniałabym całej tej sytuacji tak surowo…pasja potrafi zawładnąć całym życiem…
Ciekawa pozycja, z przyjemnością przeczytam. Wspaniała, wybitna osobowość
Z pewnością nietuzinkowa i dobrze wiedząca, czego chce…
Ostatnio temat jest „na topie”, więc myślę, że warto coś w tym temacie poczytać, zanim zacznie się wygłaszać swoje opinie na temat himalaizmu.
Myślę, że zawsze warto poznać dwie strony medalu…
Kiedyś dużo czytałam o Himalaistach, o Wandzie też, zaraz po jej zaginięciu powstała książka „Karawana do marzeń”. Bardzo wzruszająca…
Projekt Karawana… był jej ostatnim projektem – chciała dokonać rzeczy niemożliwej i… góry ją pokonały…
Uwielbiam książki Anny Kamińskiej i zawsze byłam pod wrażeniem jej twórczości. Tej pozycji nie znam, ale chętnie się zapoznam 🙂
Nie czytałam wcześniej nic tej autorki, możesz mi coś jeszcze polecić?
Bardzo mi się podobają cytaty :))
Dzięki! Cała książka jest godna polecenia…
Dawno nie czytałam biografii, więc może się skuszę. 🙂
Skoro tak, to ta pozycja będzie świetną odskocznią!
Biografie nie są moim ulubionym typem książek, aczkolwiek lubię sięgać po nie wtedy, gdy wiem, że czyjaś historia mnie zainspiruje. Cieszę się, że książka jest napisana lekkim językiem, ponieważ przy biografiach ułatwia mi to stu procentowe skoncentrowanie się na fabule!
Oj tak, dotknęłaś ważnego aspektu – kiedy biografia jest toporna, ciężko dotrwać do końca…
Podziwiam himalaistów z całego serca. Za odwagę, wytrwałość i wierność sobie do samego końca. Biografia wydaje się być bardzo interesująca i chyba sięgnę po nią, aby zrozumieć, co kieruje tymi ludźmi, aby aż tak narażać swoje życie 🙂
Zastanawiam się, czy znajdziesz na to pytanie jednoznaczną odpowiedź. Każdego himalaistę pcha w góry zapewne coś innego…
nie znam tej książki, i średnio lubię czytać biografie 🙁
Rozumiem, każdy ma swoje ulubione gatunki:)
Do tej pory przeczytałam jedną biografię, która mi się spodobała wiec kto wie może i ta też przypadła by mi do gustu 😉
Myślę że tak, nie jest to taka toporna nudnawa biografia…
Każdy człowiek ma coś innego, co kocha nad życie…
Tak…zgadzam się z Tobą 🙂