Czy słyszeliście już o raw water? Zapewne tak, wszystko co przychodzi z USA musi być głośno rozreklamowane. Mam jednak nadzieję, że nie próbowaliście tego… dlaczego? Już wyjaśniam.
Raw water to surowa woda. Niefiltrowana, niesterylizowana woda źródlana w którą w żaden sposób nie ingerował żaden człowiek czy maszyna. To może być woda z dzikiego strumienia, czy woda z lodowca. To, jeżeli wierzyć sprzedawcom tej wody, „najczystsza substancja na ziemi„, zawierająca niesprecyzowane probiotyki, bogactwo rozmaitych minerałów i mająca niepowtarzalny, wspaniały smak. Kosztuje, bagatela, 37 dolarów za 10 litrów. Aby przekonać do picia tej wody, producenci kreują iście apokaliptyczną wizję tego, co pijemy aktualnie – czyli że woda z kranu i butelkowana jest zupełnie wyjałowiona z dobroczynnych substancji, a nawet truje. Co więcej! Znajdują się w niej kontrolujące umysły ludzkie narkotyki! Amerykanie szaleją za tą wodą, a moda na nią powoli przechodzi do Europy.
Jakoś jednak nikt nie wspomina o tym, że woda z nieprzebadanego źródła może skończyć się zatruciem ołowiem, zakażeniem bakteriami przecinkowca, cholery czy innej salmonelli. Nawet starożytni Egipcjanie zdawali sobie sprawę z tego, że filtrowanie wody zapobiega rozprzestrzenianiu się wielu chorób.
Jak już wcześniej pisałam, sama piję duże ilości wody, minimum 2 litry dziennie. Jednak jest to woda przefiltrowana lub butelkowa. Generalnie sprawdzona. Takiej „raw water” bym nie tknęła….a Wy?
Też nie. Ja mam nawet opory przed tzw kranówką;)
Ja kranówkę też filtruję;)
Ja również filtruję – inaczej nie wlewam do czajnika bo za dużo kamienia ;/
U mnie woda całkiem znośna, nie trzeba aż tak filtrować…jednak ja to robię;)
U nas pije sie kranowke normalnie i jest bardzo dobra, ale kranowka nie jest „raw”, jest to woda przebadana i odpowiednio oczyszczona, zeby nadawala sie do bezposredniego spozycia. Nie, nie napilabym sie takiej wody. U nas w sklepie za to widzialam wode „elektrolityczna” czy jak to sie tam nazywa, ktora ze skladu wyglada na zwykla przegotowana wode. ponad 2 funty za 300 ml. CHyba im sie w glowkach poprzewracalo.
Chyba poprzewracało się tak konkretnie!
Co ci Amerykanie nie wymyślą 😀 W życiu bym takiej wody nie wypiła (no dooobra – piłam w górach latem wodę ze strumienia, ale to była kryzysowa sytuacja ;)), jeszcze za taką cenę.
Też jak bywałam w górach, to wodą ze strumienia opłukałam twarz…ale żeby tak na co dzień i jeszcze za to płacić taką kasę?!
Witaj Agnieszko, fajny temat nie wiedziałam, ze jest taka woda, miałabym obawy co do tej wody, nawet jak mineralna woda postoi w butelce 1 dzień to już rozwijają się bakterie. Dobrze, ze przypomniałaś mi o piciu wody
pozdrawiam ciepło
Picie wody to ważna sprawa…niekoniecznie jednak też „pierwotnej”;)
Też nie odważyłabym się pić takiej wody, ale cóż niektórzy pewnie dadzą się namówić 🙂
Co więcej, już się dali namówić! Dla mnie to jakieś szaleństwo:)
Słyszałam o tym trochę, dla mnie to kolejny pomysł na łatwy biznes, jak sprzedać za grube pieniądze coś powinno kosztować grosze.
Też tak myślę, co więcej – zarazki i bakterie w pakiecie;)
Ja też bym takiej nie tknęła :c
http://teczowabiblioteczka.blogspot.com
A jednak są tacy, którzy się nie boją…
Narkotyki w tej wodzie? To też szaleją 😛
Pewnie bym nie tknęła jak nieprzebadane 🙂
Wiesz jaki jest najlepszy sposób aby manipulować ludźmi? Wzbudzić w nich strach…stąd ta kampania z narkotykami;)
Takiej, zapewne też bym nie wypiła, chyba, że tylko taka byłaby do picia, a ja mogłabym umrzeć z pragnienia. Piłam natomiast wodę ze studni, takiej z której wodę trzeba było wyciągnąć wiadrem na łańcuchu, który kręciło się na taki wałek drewniany z korbką. Taka woda była zimna i pyszna, ale studnia była głęboka na ponad 30 dren i woda była cały czas pobierana no i była źródlana nie z wód gruntowych. To ważne. Pozdrawiam
Jak byłam mała też piłam taką wodę. I w sumie nic mi nie było;)
Coś nie wierzę w tę czystą wodę 🙂 Ja zostaję przy swojej ulubionej Jurajskiej albo przefiltrowanej kranowej 🙂
Również filtruję kranówkę i zostaję przy niej;)
Niefiltrowana ale może chociaż przebadana? Do mnie to nie przemawia, używam w domu filtrów do wody ale podejrzewam, że mimo wszystko wodę, którą sprzedają musieli przebadać.
Nie, nie jest przebadana, o to właśnie w tym chodzi. Co więcej, są ludzie, którzy urządzają nielegalne „wypady” po wodę do górskich strumieni i innych źródeł…
A ja własnie na swoim blogu napisałam, że jak jestem w górach to piję z każdego strumienia. 😀 A żeby było ciekawiej, to kranówki w domu się nie napiję. ;p Logiki brak, ale tak to własnie ze mną jest! 🙂
Wiesz, od czasu do czasu…;)
Też bym takiej nie tknęła…
No to już jesteśmy dwie;)
Ja raczej też bym nie piła takiej wody.
W USA jest na to moda…ciekawe czy w Europie też będzie…
Pierwsze słyszę o takim określeniu. Ale teraz chyba wszystko co raw jest modne ;p
No tak…raw jest bardzo na topie;)
Ostatniego lata bylismy z mezem na wloczedze po USA i w Oregonie pilismy wode z gorskiego strumienia powyzej wodospadow Multnomah. Owszem, byla krystalicznie czysta, zimna i smaczna, ale kiedy juz maz napelnil sobie butelke na zapas, dostrzeglam tablice ostrzegajaca przed ewentualnymi zawartymi w wodzie lambliami, powodujacymi rozstroj zoladka I biegunke. Podejrzewam, ze zarzad parku stanowego postawil te tablice dla swietego spokoju, aby uchronic sie od mozliwosci pozwow sadowych, ze nie ostrzegli I ktos dostal sraczki, ale z drugiej strony wizja zepsucia sobie wymarzonych wakacji z takiego powodu skutecznie ostudzila mezowskie zapaly I woda zostala wylana podczas zejscia na dol :))
Haha, dzięki za tę historię! Fakt, może ten znak był tylko na wszelki wypadek….jednak po co sobie psuć wakacje…
Coś tam na ten temat słyszałam.
Fajnie doczytać i poszerzyć horyzont.
Pozdrawiam 🙂
Dzięki! Twój komentarz motywuje mnie jeszcze bardziej do wyszukiwania różnych ciekawostek:D
My mamy filtr do wody, zamontowany pod zlewem – filtruje wodę z kranu 😉 innych opcji nie testowałam.
Muszę sobie taki filtr sprawić…
but I’ve heard a lot of different reviews about them dear..
https://clicknorder.pk online shopping in pakistan
Thank you for your comment!
Czego to ludzie nie wymyślą 😛 zostaję przy butelkowanej!
Oj tak, ludzie są baaaardzo kreatywni…czasami aż za bardzo;)
Chyba bym się bała sięgnąć po taką wodę. Ja rozumiem, że jest teraz parcie na wszystko co 100% naturalne – ale to, że coś jest bez ingerencji człowieka to nie do końca może oznaczać, że jest lepsze.
Zgadzam się z Tobą w zupełności!
U nas też woda filtrowana 🙂
Oj tak, bez filtrowania już bym się nie napiła:)
Zdecydowanie wolę wodę filtrowaną, takiej niby naturalnej bym nie piła. Reklama jej czyni jednak cuda i jak ktoś w nią wierzy, to niech pije, jego sprawa. Pozdrawiam.
Generalnie masz rację! Każdy pije na własną odpowiedzialność…
Niestety moda na tą wodę trafiła już do Polski. Jestem zaskoczona jak łatwo ludziom wmówić teorie spiskowe…
pije bardzo dużo aczkolwiek nie koniecznie wody latem pije na okrągło w chłodne dni herbata ;P
Był taki czas, że piłam bardzo mało wody, na szczęście to już za mną:)
Chyba niczego bym nie tknęła co jest reklamowane jako „nietknięte przez człowieka”. Nie wszystko co wychodzi spod naszych rąk niesie zagładę i zniszczenie. Uważam, że trzeba dużo się dowiadywać i myśleć w co wierzyć a nie, bo marketing w wielu kwestiach gra rolę pierwszoplanową.
Masz rację! Byle sprzedać…
czasem mam wrażenie że ludzkość tak daleko zaszła że niektórzy zaczynają sie cofać ;/
a z drugiej strony popatrz jakim trzeba być geniuszem aby coś takiego sprzedać;)
albo bazować na wypracowanej marce, pozycji..
Piję wodę filtrowaną bez filtrowania to ryzyko.
No tak…masz rację!
Ja również obawiałabym się takiej raw water;). Ale butelkowana – jak najbardziej – zawsze i wszędzie:).
A jednak są „odważni” którzy za nią płacą i to nie mało!
Nigdy nie tnę takiej wody.
Ja również!
jesli brać pod uwagę moją panikę przed chorobami wszelkiej maści (moich już mi wystarczy), to nie… nie tknęłabym surowej wody 🙂
Ha, nie Ty jedna, wierz mi;)
ojj ja chyba też bym się nie skusiła na taką wodę :))
Oj tam, salmonella w pakiecie;)
nie słyszałam o tym i nie będę próbować 🙂
Bardzo dobrze Cię rozumiem!
Ubolewam nad tym, że pijemy ogromne ilości wody z plastikowych butelek, ale póki co to jedyne wyjście. szklane sa bardzo trudno dostępne i drogie. A ta woda o której piszesz, to niezłe nabijanie w…butelkę 🙂
i to jeszcze z salmonellą i innymi ustrojstwami w pakiecie;)
Kolejny „pomysłowy” trend z Ameryki. 😀 Surowa woda? Zdecydowanie się na to nie piszę.
Nie raz piłam kranowke ale po jakichś tam pracach oczyszczających (czy jak to tam się nazywa,nie wiem bo się na hydraulice nie znam ??) odkręciłam kran i zamiast wody ujrzałam ciecz o jakiejs pomaranczowo-zoltej barwie z dodatkiem piasku-wtedy przestałam pić wodę?
Zresztą od tej afery z Żywcem Zdroj zwykle pijam jakieś niegazowane napoje.
Pozdrawiam
Lili
Afery z Żywcem? Coś tam kojarzę, że wycofywano całe partie towaru… Sama piję kranówkę, ale przefiltrowaną;)
Co to ludzie nie wymyślą! Stanowczo bym jej nie tknęła 🙂
Czego to nie wymyślą, aby wyłudzić ostatni grosz;)
Pierwszy raz o tym słyszę! Nie wypiłabym takiej „surowej” wody, bo pomimo że może i tam ma jakieś naturalne składniki, to także ma mnóstwo bakterii i innych szkodliwych składników, które właśnie powinny zniknąć…
No właśnie, stąd dziwię się, że ludzie jeszcze płacą aby ją wypić!
A ja uważam, że najzdrowsza woda to taka z babcinej studni i taką zawsze chętnie pije 🙂
Pozdrawiam serdecznie!:)
Może i coś w tym jest…
Ha nie wiedziałam że jest coś takiego…
A jednak! Czego to nie wymyślą, co?;)
Zdecydowanie nie tknąłbym. Ale jak zakładam chodzi o kasę i jak widać na wszystkim można ją zrobić.. ..
Oj tak, zdecydowanie na wszystkim chcą już zarabiać…
Racja, ja też takiej wodzie mówię NIE! Pozdrawiam…
A widzisz, niektórzy za nią jeszcze słono płacą!
Nie słyszałam wcześniej o tej wodzie, ale warto byłoby próbkę takiej wody przebadać.
Myślę, że niejedno byśmy tam znaleźli;)
Nie wiem czy jest takie miejsce na świecie, gdzie woda jest 100% wolna od zanieczyszczeń i trucizn!
Chyba niestety już nie ma…
Gdzie te czasy, gdy piło się w górach wodę ze strumienia ? Czy w dzisiejszych czasach można mówić o naprawdę „czystej” wodzie? Mam wrażenie, że to wspaniały marketing i już, na pewno nie spróbuję ;))
Hah, te czasy już chyba nie wrócą;)