Listopadowym najbardziej aromatycznym chwilom towarzyszył zapach kawy my_coffee_time – rozmawiałam z jej twórcą, panem Danielem Olasem, gdybyście chcieli jej spróbować, jest możliwość zakupu, zainteresowanych odsyłam do bezpośredniego kontaktu. A teraz przejdźmy do najbardziej aromatycznych chwil grudnia…
Chwila nr 1
Pamiętacie, jak to pisałam Wam, że każdy ma swoje himalaje? Moimi było pokonanie strachu przed wodą. Od października raz w tygodniu wskakuję w strój kąpielowy, czepek, okulary, klapki i idę na basen. Okazało się, że strach miał olbrzymie oczy (w okularach do pływania jeszcze większe;), a ja z lekcji na lekcję czuję się coraz pewniej w wodzie. I…ja pływam! Co prawda tylko na plecach różnymi stylami i strzałką, coraz lepiej idzie mi kraulem, a żabę muszę sobie „poukładać”;) Nawet nie wiecie, jaką frajdę daje mi ta nauka!
Chwila nr 2
Każdy ma jakieś rytuały. Mam i ja. Jedna z najbardziej aromatycznych chwil grudnia wydarzyła się pod jego koniec. Było to spotkanie w Krakowie, z dawno nie widzianą Przyjaciółką. Widujemy się raz „na ruski rok”, nie zmienia to jednak faktu, że potrafimy przegadać ze sobą dosłownie pół dnia. Jeszcze raz dziękuję za rewelacyjnie spędzony czas!
Chwila nr 3
To Święta Bożego Narodzenia. A właściwie chwile tuż przed. Znacie to pewnie z własnego życia – dzień przed Wigilią czy właśnie w ten newralgiczny dzień, wszyscy mają coś do zrobienia, krzątają się, fukają na siebie i z nerwów cały ten świąteczny czar pryska. U nas było inaczej – trochę na przekór – na luzie, na spokojnie, bez stresu i niepotrzebnych spinek zrobiliśmy to, co trzeba było zrobić, aby znaleźć jeszcze czas, by przed pierwszą Gwiazdką odwiedzić naszych przyjaciół… Dzięki temu również świąteczny czas upłynął po prostu sielankowo…
Mam nadzieję, że z minionym miesiącem również kojarzą się Wam same dobre chwile…
Podziwiam Cię z tym pływaniem, ja mało nie utonęłam w basenie gęstej solonej wody(jak w Morzu Martwym) i mam głeboki uraz do wody…
Bo ten strach przed wodą siedział w mojej głowie i nadal gdzieś tam jest i podszeptuje. Staram się go zagłuszać i cieszyć nawet najmniejszymi postępami:)
Uwielbiam basen 🙂 Jeżdżę bardzo często. Spróbuj Aqua fitness to dopiero frajda 🙂
Byłam… namówiła mnie koleżanka, nie wspominając jednak, że będą tam tylko panie z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. I wiesz jaką one miały kondycję? Trudno było dotrzymać im kroku!
Ja tym razem tez wyluzowalam. Mniej krzataniny a wiecej czasu dla rodziny 🙂
I proponuję ustanowić z tego nową tradycję wigilijną;)
ja niestety boję się wody paniczne, wpadam wręcz w histerię jak mam wejść głębiej, albo chociaż jak ktoś mnie dotknie w wodzie… Chodziłam nawet na naukę pływania i niestety nic z tego nie wyszło… 🙁 Także gratuluję walki z wodą 🙂
Może kiedyś jeszcze spróbujesz? Ja się do tego zbierałam baaaaardzo długo!
Agnieszko no piękne te Twoje chwile. Miło się czytało. Cieszę się razem z Tobą z tego pływania.
Dziękuję Tereniu, takie słowa jeszcze bardziej motywują do działania!
Super, że przełamałaś strach przed wodą:) Po cichu Ci zazdroszczę, bo ja póki co tylko mówię, że się kiedyś nauczę – nota bene było to moje zeszłoroczne postanowienie noworoczne, którego jak można się domyśleć nie zrealizowałam…. Może kiedyś;) hehe
W każdym bądź razie, wyobrażam sobie, że pływanie to super sprawa, więc trzymaj tak dalej:)
Wiesz że słowo kiedyś=nigdy? 😉 Nie namawiam przesadnie – wiem ile kosztowało mnie nerwów gdy jechałam na pierwsze zajęcia. Wiem też, że pływanie nie jest dla każdego.
Ja też muszę przełamać strach przed wodą 🙁 Jak na razie, to słabo mi to idzie niestety 🙁
Ze swojego doświadczenia powiem tylko, że ten strach ma wielkie oczy, ale z lekcji na lekcję jest coraz mniejszy!
Super, że przełamałaś strach przed wodą 🙂
Ja również z tego bardzo się cieszę. Takie przekraczanie sfery komfortu daje dużo satysfakcji!
Przyjemnie czytać takie posty… aż ciepło robi się w sercu 🙂
Super, że udało Ci się pokonać lęk przed wodą i masz miłe wspomnienia związane z grudniem 🙂
Dzięki! Oj tak, grudzień był bardzo fajnym miesiącem…
pływanie to świetna frajda 🙂 gratuluję przełamania strachu! 🙂
Jeszcze nie odczuwam chyba tej prawdziwej frajdy, ale za pół roku myślę że będę mogła napisać że umiem pływać:D
Ja nie umiem pływać, ale wodę lubię 😀 Mam nadzieję, że kiedyś się nauczę 🙂
Wszystko przed Tobą Kochana!
Grudzień to jeden z moich ulubionych miesięcy. Nawet wzmożona przedświąteczna krzątanina nie jest w stanie sprawić, bym mogła zmienić zdanie.
Gratuluję przełamania lęku przed wodą. Ja przez bardzo wiele lat panicznie bałam się latania i nie wyobrażałam sobie, by na trzeźwo wejść na pokład samolotu. Nawet, gdy we śnie pojawiał się samolot, budziłam się zlana potem z przerażenia. Kilkanaście lat temu przeżyłam swój lotniczy pierwszy raz, a obecnie latam bardzo często.
Pozdrawiam
Wow! Strach przed lataniem nie jest mi obcy, ale w wersji „soft”. Lekka panika przy starcie, a potem już luuuz… /pod warunkiem, że podają kawę;)::/
ja z moją przyjaciółką też widuję się raz na ruski rok, ale jak się już spotkamy to nagadać się nie możemy:D
Czyli doskonale wiesz o czym piszę!
Mnie się ten grudzień też będzie dobrze kojarzył. 🙂
Ufff, opanowałam wreszcie zostawianie komentarzy u Ciebie. Miałam ostatnio problem. Stąd brak odzewu ode mnie. Okazuje się, że Explorer nie chce współpracować z Twoja stroną. ;p podobno przeszkadza mu wtyczka antyspamowa Antispam Bee. ;p Krótko mówiąc – jestem dla Ciebie spamem. 😀 😀 😀
O nie! Wcale nie spamem a jedną u ulubionych blogerek! Dzięki za info o problemie – coś faktycznie musi być na rzeczy – muszę się temu przyjrzeć..
Grudzień to dobry miesiąc – święta i Mikołaj robią swoje;)
ja się również boję wody i nie mam zamiaru tego zmieniać;p
I bardzo dobrze, najważniejsze to wiedzieć czego się chce;)
Muszę wrócić do regularnego pływania, ostatnio zdecydowanie za mało się ruszam.
Zima też tak wpływa na ludzi, że wolimy siedzieć w ciepłym niż chodzić na jakiś basen;) Byle do wiosny!
Uwielbiam pływać, fajnie, że pokonałaś swój lęk przed wodą:)
U mnie też obyło się bez świątecznego stresu, stwierdziliśmy z mężem, że jeśli zrobimy o jedna potrawę mniej, to przecież świat się nie zawali:)
Oj to to! Takie podejście bardzo mi się podoba. Taki wigilijny chillout powinien być nową tradycją!
sądze, że w każdym miesiącu dzieją się dobre rzeczy
I warto o nich pisać, bo mogą przejść niezauważone…;)
Grudzień to najbardziej magiczny miesiąc:).
Z tym pływaniem, to Ci zazdroszczę i podziwiam. Ale o tym już pisałem ostatnio:).
Pozdrawiam!
Oj tak, grudzień to naprawdę magiczny miesiąc!
Chciałabym się kiedyś nauczyć pływać, ale na razie bez deski nie da rady :/
Wszystko powoli…ja też jeszcze uczę się czasem z deską – ona naprawdę pomaga. A pływanie z nią to żaden obciach!;)
Nie umiem pływać i jakoś boję się próbować. Może jednak powinnam spróbować… 😉 Oby kolejne miesiące były również ciekawe. 😉
Jestem pewna – przecież miesiąc ma 30 dni…tyle dobrego może się zdarzyć!
jakbym słyszała moją siostrę….ona tak się bała wody że jakby ktoś mi powiedział że zapisze się na lekcje i że teraz będzie pływać perfekcyjnie…..nigdy bym nie uwierzyła 😀 dosłownie czuje się jak ryba w wodzie 😉
Jeszcze trochę i ja również będę tak mówić!:D
Dobrze, że udało Ci się pokonać strach przed wodą. Brawo!!! Pozdrawiam serdecznie…
Dziękuję! Wierz mi, że nie było to łatwe, ba, wciąż nie jest!
Też kiedyś chciałabym nauczyć się pływać 🙂
a ja sie wybieram też na basen ale wybrać sie nie mogę ;/
To w końcu idź! Przypomnij sobie jakie to fajne:D
A ja nie umiem pływać, muszę się w końcu nauczyć:)
Ponoć im wcześniej, tym łatwiej…także biegusiem na basen;)))
Cieszę się że pokonałaś lęk przed wodą ?☺
Pozdrawiam
Lili
To naprawdę dodało mi skrzydeł!
wlasnie uwiadomilam sobie ze nie bylam dawno na basenie!
No to zapakuj plecak i na basen marsz!;)
Ja jeszcze półtora roku temu panicznie bałam się wody – teraz pływam wszystkimi stylami, nurkuje. Pokonanie tego „stracha” to moja życiowa duma! 🙂 Jeśli chodzi o okres przedświąteczny zawsze drażniła mnie ta atmosfera przed. Udawany entuzjazm w Wigilię, bo „jaka Wigilia, taki cały rok”, a tak naprawdę nerwówka, żeby wszystko było perfecto. Moim takim celem w życiu jest, by tego uniknąć i zorganizować się tak, by Święta przeżywać naprawdę i z radością! 😉
Pozdrawiam, poprostualeksandraa.blogspot.com
Co do tych Świąt – jest na to recepta – zaplanować i przygotować w miarę możliwości wszystko odpowiednio wcześniej… życzę Ci, aby kolejne Święta były właśnie takie spokojne i bez nerwów!
Tak, grudzień to jeden z najpiękniejszych miesięcy.
Oj tak, magia świąt i te sprawy…;)
Podziwiam 🙂 Nauka pływania była moim postanowieniem w 2017 roku, ale ani razu nie byłam na basenie. Ale czepek i kostium kupiłam 😀 Muszę się przełamać.
To kup jeszcze klapki i szoruj na basen!;)
Zazdroszczę tej fajnej, świątecznej atmosfery, haha;) U mnie było właśnie „typowo”, bo wszyscy zabiegani i milion pretensji o wszystko:p Ale jak już nastały Święta to wszystko wróciło do normy, na szczęście:)
I niech ta norma trwa jak najdłużej;)
Pływanie jest fajne… To unoszenie się na wodzie… Daj się ponieść, nie walcz z wodą a do końca roku będziesz się czuła jak delfin w wodzie (zobacz jakie mają roześmiane pyszczki ) 🙂
PurpurowyKsiezyc
No właśnie ja jeszcze walczę… i dlatego tak bardzo się męczę!
I jeszcze będziesz miała aromatyczną chwilę z książką:))
Zobaczymy…;)
Zazdroszczę Ci tych Świąt.
Odpowiednio zaplanowane przeszły bardzo spokojnie…