Jeżeli nie kawiarka, jeżeli nie parzona po turecku, to może z ekspresu? Kiedyś uważałam, że taki ekspres nie jest mi potrzebny, aż w przypływie szaleństwa i chęci zrobienia sobie rodzinnego prezentu pod choinkę, kupiliśmy ekspres ciśnieniowy – taki ze środkowej półki. Mieli, spienia, ale bez bajerów typu 15 programów ulubionej kawy. I wiecie co… nie wyobrażam sobie poranka bez kawy z tego ekspresu!
Oczywiście, nie jest idealny – jest głośny – więc gdy chcę się uraczyć kawą o 6:00, wybieram kawiarkę. O jej historii pisałam tutaj:
A dzisiaj ma być o ekspresach do kawy – jak wiadomo ekspres ekspresowi nierówny, różnice w cenie mogą sięgać nawet kilku tysięcy złotych. Najtańsze i najprostsze są ekspresy przelewowe. Ceny zaczynają się od około 60 zł. Ale znalazłam i taki za 900,00 – sami przyznajcie, wygląda trochę kosmicznie…
Idziemy dalej – jeżeli nie przelewowy – to taki, co mieli kawę i parzy ją pod ciśnieniem. A tu rozstrzał cenowy jest jeszcze większy. Do wyboru mamy modele korbowe, gdzie ziarna kawy mielimy sobie sami, albo automatyczne. I znowu – z młynkiem metalowym, stalowym, tytanowym, ceramicznym…. Jednym z najdroższych domowych ekspresów jest Speedster firmy Kees van der Westen
Ponoć espresso powstaje w nim wyjątkowo szybko i jest wyjątkowo smaczne….gdybym wydała na ekspres około 20 000 dolarów (!) też bym tak mówiła…
Wybierając ekspres do kawy przede wszystkim musimy określić swoje realne potrzeby – czy często pijemy latte, cappucino czy raczej wolimy zwykłe espresso? Nie warto przepłacać za specjalne dodatki, jeżeli nie będziemy z nich korzystać. Ze swojego doświadczenia wiem, że lepiej postawić na dobrą firmę – jest szansa, że nie będzie się tak szybko psuł. A apropo tego ostatniego – rzeczą pewną jest, że zacznie szwankować dzień po upływie gwarancji….przetestowane, nie tylko u mnie….
To co, komu kawę? 😉
Osobiście posiadam trzy ekspresy 🙂 Ciśnieniowy ( bez bajerów) . przelewowy z termosem ( kawa na cały dzień) i na kapsułki ( szaleństwo minęło szybko, bo kapsułki drogie) i Kawiarkę 🙂 Zmieniamy od czasu do czasu sposób parzenia, żeby nudno nie było 🙂 pozdrawiam i kawę zamawiam
A jaka ulubiona kawa? ja preferuję jednak ekspres ciśnieniowy, więc potrafię zrobić wszystko, od grande cappucino po carmel machiato 😉
Jednak też wygrywa ciśnieniowy 🙂
Nie mam żadnego ekspresu, ale raczej nie kupię, bo kawkę lubię taką z fusami – klasyczną, czarną, parzoną 🙂
Po takiej parzonej mam tzw. hercklekoty – nie wiem dlaczego tak to działa, ale kiedy naprawdę chcę się postawić na nogi, ta kawa zdecydowanie jest na pierwszym miejscu:)
Dobry ekspres to jest to, posiadany w tej chwili to już trzeci z tych porządnych, po paru latach intensywnego użytkowania troszkę się buntują zwykle:). Kawy parzonej nie lubię, i wolę nie pić wcale niż się umartwiać. Mam też mały ekspres kapsułkowy, taki na wyjazdy czy urlop:). Podstawą jest i tak dobra kawa, z byle czego nawet najlepszy ekspres cudu nie wyprodukuje:)
Masz rację – dobrej jakości kawa to podstawa – jednak i w tych tańszych wersjach można odnaleźć aromat który stawia na nogi!:)
Właśnie nabraliśmy z mężem ochoty na nowy expres do kawy, oj nie jest to łatwe zadanie, wybrać dobry i w rozsądnej cenie…
To nie jest łatwy wybór – mam nadzieję, że dobierzecie coś do Waszych potrzeb. Jak pisał ktoś wcześniej – najtańszą opcją wydają się kapsułki, jednak potem eksploatacja jest o wiele droższa niż w przypadku zwykłych ekspresów z młynkiem. Tak naprawdę musicie się zastanowić jaką kawę lubicie (czy musi być spieniane mleko, czy ma samo robić latte i tak dalej), jeżeli nie – można postawić na model bez „bajerów” – za to może lepszej firmy. Daj znać, co w końcu wybraliście:)
Mam takie z młynkiem. Jeden włoski, dwa niemieckie. Nie ma porównania. Co Niemcy mogą wiedzieć o porządnym espresso?
haha, no własnie 😀
Kawy pijam mało, a mąż wcale, także nie posiadam żadnej maszynki do kawy. Piję rozpuszczalną albo z saszetki jednorazowej. Pozdrawiam;)
Kiedyś też piłam rozpuszczalną, jak trzeba to wypiję i dzisiaj…
kawa z saszetki jednak nie ma takiego aromatu jak ta parzona… spróbuj kiedyś:)
Mam przyzwoity włoski ekspres ciśnieniowy. Trochę żałuję że bez młynka, ale w poprzedniej kuchni miejsce na blacie było na wagę złota. Ma sześć lat i jedyną usterką jest niezbyt szczelna uszczelka przy spieniaczu do mleka. Reszta działa bez zarzutu. Może mam szczęście 🙂
Sześć lat i jeszcze działa? To prawdziwy fenomen w dzisiejszych czasach… wszak większość AGD psuje się na dzień po wygaśnięciu gwarancji 😉
Oczywiście espresso stawia na nogi najszybciej. Ten smak nie do powtórzenia. Ja mam kawiarkę i też jestem zadowolona. Nic nie zastąpi zapachu świeżo mielonej, ale młynek się zepsuł, niestety.
Serdecznie pozdrawiam
Wszystko ponoć da się naprawić…chociaż w tych szalonych czasach może to nie obejmować młynków 😉
Nie planuję na razie zakupu ekspresu, ponieważ kawę w domu pijemy zazwyczaj w weekendy, a ten sprzęt trochę miejsca jednak zajmuje, co nie jest bez znaczenia w małych kuchniach 🙁 Ale po przeprowadzce pewnie kupię, smakuje mi kawa z ekspresu, bardziej niż z kawiarki.
No tak, każdy z takich ekspresów z młynkiem swoje miejsce zajmuje…niestety. Widziałam kiedyś takie wbudowane w zabudowę do kuchni, ekspres był schowany obok lodówki 😉
Nie ma żadnego znaczenia w jakiego rodzaju expresie robimy kawę. Jej moc zależy tylko od ilości dodanej kawy.
Ja nie piję herbaty, no … czasami, ale rzadko, dlatego mój expres jest najzwyklejszy, przelewowy za 120 zeta. Kawa z niego smakuje wybornie 🙂
Wiesz, nie jestem aż takim koneserem kawy, pewnych smaków po prostu nie wyczuwam. Masz rację, że wiele zależy od rodzaju kawy jaki wsypiemy, czy to do kawiarki czy do ekspresu…